Start PSL w wyborach do Parlamentu Europejskiego w ramach Koalicji Europejskiej otwiera nas na nowe środowiska i nowe głosy, których nie dostalibyśmy idąc pod własnym szyldem - podkreśla lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Schetyna już wie? Kosiniak-Kamysz pozuje na niezależność: „Nie będziemy głosować i nie ma naszej zgody na małżeństwa jednopłciowe”
Kosiniak-Kamysz podkreślił w rozmowie z PAP, że start PSL w wyborach do PE w ramach Koalicji Europejskiej otwiera jego ugrupowanie na nowe środowiska i nowe głosy, których PSL nie dostałby idąc pod własnym szyldem.
Myślę na przykład o osobach, które mówiły do mnie: +zagłosowałbym na PSL, ale wy jesteście na granicy progu wyborczego, a ja nie chcę marnować głosu, chcę głosować na partię, która na pewno dostanie dobry wynik+. I teraz jest to dużo bardziej prawdopodobne. Wynik Koalicji Europejskiej na pewno będzie dobry. Czy wygrany, o to będziemy walczyć
— podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Lider PSL zapewnił, iż nie boi się o wartości i tożsamość swojej partii.
Udało nam się te wartości i tożsamość zachować w momencie frontalnego ataku przez ostatnie 3,5 roku, kiedy chciano nas wyeliminować z życia politycznego i próbowano ukraść nam tożsamość. Nie dopuścimy do tego, by nasze wartości i tożsamość stracić
— podkreślił Kosiniak-Kamysz.
My tę burzę przetrwaliśmy, najtrudniejszy moment myślę za nami. Nie mam poczucia, że decyzja o współtworzeniu KE rozczarowuje jakieś duże gremium w PSL, wśród naszych członków czy sympatyków. Oczywiście nie wszyscy są z tej decyzji zadowoleni, ale teraz jest determinacja i ciężka praca. Podsumowanie będzie 26 maja
— zaznaczył polityk.
Dopytywany o działaczy PSL, którzy wyrażają niezadowolenie z tej decyzji m.in poseł Eugeniusz Kłopotek, który stwierdził, że w jesiennych wyborach parlamentarnych PSL powinno startować pod własnym szyldem, jeżeli chce przetrwać, Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że PSL jest partią demokratyczną i w przeciwieństwem do innych formacji nikt nikogo nie każe za zajmowanie swojego stanowiska.
Toczyliśmy ciekawą debatę przed przystąpieniem do Koalicji Europejskiej. Podczas Rady Naczelnej 86 osób głosowało za przystąpieniem do KE, tylko 8 osób było przeciw. Więc jest to znacząca przewaga
— zaznaczył lider PSL.
Kosiniak-Kamysz podkreślił, iż poseł Eugeniusz Kłopotek także wyrażał swoją opinię w tej sprawie.
Ale dzisiaj wie, że startujemy w Koalicji Europejskiej i demokratycznie - a my szanujemy demokrację - została ta decyzja podjęta
— powiedział szef PSL.
Dodał, że żona Eugeniusza Kłopotka, Agnieszka Kłopotek startuje z list Koalicji Europejskiej.
Z czego się bardzo cieszę, bo Agnieszka Kłopotek jest świetną radną wojewódzką z niewątpliwą siłą przebicia. Nie ma chyba lepszego dowodu na zaangażowanie się w tę kampanię, niż wspieranie własnej żony
— podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Dopytywany, czy wynik wyborów europejskich przesądzi o tym, że w wyborach parlamentarnych PSL również przyłączy się do Koalicji Europejskiej, Kosiniak-Kamysz odparł, że bierze pod uwagę każdą ewentualność.
Zawsze jesteśmy gotowi do samodzielnego startu, jesteśmy jedną z niewielu już partii politycznych, które są w stanie samodzielnie startować
— podkreślił lider PSL.
Wynik majowych wyborów będzie miał znaczenie, ale to nie będzie jedyna przesłanka, która będzie decydować o tym jak pójdziemy w wyborach na jesieni
— dodał Kosiniak-Kamysz.
Z kolei w rozmowie z onet.pl Kosiniak-Kamysz oświadczył, że PiS rządzi w czasie „doskonałej koniunktury gospodarczej”.
Ma łatwy dostęp do mediów. Ale my też wychodzimy z własnymi tematami, do których partia rządząca się odnosi. PSL zaproponował na przykład zapis w konstytucji zabezpieczający członkostwo Polski w Unii Europejskiej, do czego politycy PiS się odnosili, zresztą całkiem pozytywnie. Pytanie, na ile są w tym wiarygodni. Wysunęliśmy też postulat, by Polska powalczyła znowu o funkcję przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, aby powtórzyć sukces Jerzego Buzka
— mówił szef PSL.
Zapewniał też, że nie ma powodów do narzekania na Grzegorza Schetynę i rozmawiają „tyle, ile trzeba”.
Szef PEL pytany był również o to, jak to możliwe, że PiS zaczął wygrywać na wsi. Zdaniem Kosiniaka-Kamysza, dużą rolę odegrało tu „polityczne zaangażowanie Kościoła”.
Wielu proboszczów popiera PiS. Martwię się tym, nie tylko jako szef partii, dla której wartości chrześcijańskie są ważne. Niepokoi mnie instrumentalne wykorzystywanie Kościoła przez partię rządzącą. Bardzo dużo jest polityki w Kościele. Oczywiście nie mam na myśli sytuacji, gdy kapłani zabierają głos w sprawach obrony życia, rodziny, godności człowieka, bo tym Kościół się zajmuje na co dzień. Natomiast wskazywanie wiernym konkretnej formacji politycznej, albo wręcz ganienie i wykluczanie z Kościoła tych, którzy głosują inaczej, myślą inaczej, uważam za gigantyczny błąd, bo to dzieli wiernych
— oświadczył Kosiniak-Kamysz.
Żalił się także na „ogromną nagonkę” na działaczy PSL za przystąpienie do Koalicji Europejskiej.
Ludzie boją się o pracę, o to, że zostaną napiętnowani. Czasem ta propaganda głosząca, że PSL zdradził wartości Witosa, padnie na podatny grunt. Nie mam pretensji do tych, którzy czasem wątpią, bo trudno im się dziwić, kiedy z każdej strony są atakowani. Najpierw słyszą coś w TVP, potem to samo w kościele. Musimy wykonać gigantyczną pracę, żeby pokazać, jaka jest prawda. Ci, którzy na nasz sztandar próbują wylewać tęczową farbę, nie robią tego z troski o naszą tradycję i historię, tylko chcą to wszystko zniszczyć
— stwierdził szef PSL.
Odpowiadając na pytanie, czy Tusk będzie startował w wyborach prezydenckich, Kosiniak-Kamysz stwierdził, że wielu chciałoby, żeby tak było, bo to „wytrawny i popularny polityk”.
wkt/PAP/onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/443461-kosiniak-kamysz-sili-sie-na-niezaleznosc