Nie bójmy się tak właśnie mówić, bez politycznej poprawności. Powszechnie wiadomo, że dzisiaj wśród nauczycieli, jak w każdym innym zawodzie, obok osób wspaniałych o osiągnięciach naprawdę dużych i wybitnych, funkcjonuje całe morze nauczycieli przeciętnych oraz zwyczajnych nauczycielskich miernot. 39 lat temu po narodzinach „Solidarności”, z kajdan komunistycznego Związku Nauczycielstwa Polskiego wyzwolili się i przystąpili do niej również najwartościowsi nauczyciele. Wielu z nich poznałem wówczas osobiście i znam do dziś. Natomiast w ZNP, podobnie jak w związkach branżowych PRL, pozostali sami zwolennicy komuny. A kiedy przyszedł stan wojenny i niszczenie „Solidarności”, wyrzucano ze szkół i z zawodu, prześladowano oraz zamykano do więzień również nauczycielki i nauczycieli wiernych ideałom wolności. Jednocześnie na gruzach „Solidarności” i za zrabowane jej fundusze, Jaruzelski i Kiszczak tworzyli nowe posłuszne im związki, jak OPZZ i inne. Pasł się na tym również ZNP. Czym zaś była powstała po PRL-u III RP odzwierciedla także fakt, że najliczniejszym ruchem związkowym było to, co działało w kontrze do „Solidarności”. Nie dziwota więc, że i komunistyczny ZNP będący agendą SLD, czyli głównego spadkobiercy PZPR, do dziś zrzesza podobno co najmniej połowę wszystkich nauczycieli.
Wiadomo zatem, co sobą reprezentuje podstawowa masa tych ludzi. Jak kiedyś sowieckie, tak teraz mają poglądy zachodnio marksistowskie, czyli liberalno-lewicowe, co ma zgubny wpływ również na nasze dzieci. Efekty tego widzimy od lat, kiedy absolwenci podstawówek i gimnazjów zapełniają szkoły średnie, a maturzyści przychodzą na studia. W PRL-u byli także nauczyciele niepokorni, którzy kształcili mądrą i niepokorną młodzież, ale głównym czynnikim promującym nauczyciela w górę były nie jego kompetencje zawodowe, ale służenie partii, a przynajmniej grzeczne realizowanie tego, czego PZPR chciała, aby dzieci uczono. Szkoły mieli bowiem opuszczać przede wszystkim młodzi komuniści, a dopiero potem było wszystko inne. Nie dziwmy się więc, że tego typu mentalność i lewacki aktywizm cechuje wielu nauczycieli zrzeszonych w dzisiejszym ZNP. Stąd widzimy te ich w stylu ZMS knajackie piosenki na strajku, kwiki świń i buu bydła, czy przebierańców. To jest im bliższe i ważniejsze, aniżeli egzaminy nawet maturalne ich podopiecznych. Tylko w tym skretynieniu nie wiedzą oni tego, co my wiemy, że dzisiejsza Polska to już nie PRL, ani nawet III RP pod rządami ich politycznych idoli.
Już w PRL wszyscy cały naród zarabialiśmy za mało. Ale wielu z nas, także nauczycieli, czy np. lekarzy, będąc biednymi - ponad to miało poczucie obowiązku oraz pełnienia misji wobec innych i wobec Ojczyzny. Dlatego w dzisiejszej Polsce mamy dość niekompetencji rozpanoszonych okopanych kastowymi przepisami i nietykalnych różnych grup. Zwłaszcza wśród tych zawodów, od których zależy edukacja naszych dzieci i nasze zdrowie oraz życie. Skoro ZNP swoim strajkiem terroryzuje społeczny pokój i ma za nic dobro naszej młodzieży używając jej jak zakładników i marząc wraz z innymi o wspieranym z zagranicy lewackim majdanie w obliczu czekających nas wyborów, obowiązkiem wolnej Polski jest zdecydowane kontruderzenie, a nie zbyt duże niezdecydowanie i robienie dobrej miny do złej gry. Czas, aby wszystkich Broniarzy w oświacie oraz ich mocodawców na scenie politycznej wziąć za frak i wszystkich won! Precz z zawodu nauczycielskiego i precz w wyborach do parlamentu. Mam nadzieję, że zaczną tę robotę w szkołach rodzice, a wyborcy przy urnach. Pamiętajmy, że najlepszą obroną zawsze jest atak, o czym dobrze pamiętają ludzie Broniarza oraz niszczący nasze życie moralni dewianci i polityczni przestępcy.
Katowice, 19 kwiecień 2019
Andrzej Rozpłochowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/443382-strajk-znp-to-terror-nauczycielskich-miernot