Proponowałabym wszystkim, żeby bardzo poważnie potraktowali zapisy porozumienia podpisanego z rządem przez Solidarność
— mówi portalowi wPolityce.pl Barbara Nowak, Małopolska Kurator Małopolska.
wPolityce.pl: Liderzy ZNP i FZZ odrzucili rządowe propozycje porozumienia. Oświatowa Solidarność też nie zgadza się na zwiększenie 18 godzinnego pensum nauczycieli. Jak pani to skomentuje?
Barbara Nowak: Podnoszenie pensum nie jest rozwiązaniem optymalnym w sytuacji napięć w środowisku. Szkoła jest społecznością, która musi dojrzeć do pewnych zmian. Na pewno nie jest miejscem, gdzie należy szybko je wprowadzać. Mamy czas mocnych wystąpień nauczycieli i domagania się podwyżek. Wrzucanie tematu pensum wiąże się ze zwiększeniem obowiązków nauczyciela. 18-godzinne pensum jest rozpisane na 40-godzinny tydzień pracy. Nauczyciele różnych specjalności poświęcają na przygotowanie do lekcji więcej lub mniej czasu. Wuefiści z pewnością mniej niż poloniści czy matematycy.
Niektórzy twierdzą, że 18-godzinne pensum przekłada się nawet na 47-godzinny tydzień pracy.
Biorąc pod uwagę informację Instytutu Badań Edukacyjnych może tak się zdarzyć. Polonista sprawdzający dużą liczbę prac pisemnych może poświęcać tyle czasu na pracę. Sądzę jednak, że wielu nauczycieli patrzy na swoją pracę tak – przez dziesięć miesięcy jest ciężko, ale za to później mam dużo wolnego. Coś za coś. Jako nauczyciel tak do tego podchodziłam. Nie miałam też wielkich pretensji o zarobki, ponieważ miałam inne bonusy, chociażby duża ilość wolnego czasu podczas wakacji czy ferii. Ciekawa jestem, czy przy 22 czy 24 godzinach pensum tydzień pracy też będzie obliczane na 40 godzin?
Jaka powinna być polska szkoła, żeby nauczyciele i uczniowie dobrze się w niej czuli?
Należy ją zdecydowanie zmienić, ale najpierw trzeba odpowiedzieć sobie na podstawowe pytania, jakiej szkoły chcemy, jakie ma dawać wykształcenie, kogo ma wychować, w jaką wiedzę ma wyposażyć uczniów. To również szkoła, w której nauczyciel jest do dyspozycji ucznia, ma dla niego czas a nie zajmuje się wypełnianiem kolejnych sprawozdań, ankiet, nie uwiarygadnia na piśmie każdej formy swojej aktywności. Nikt podczas strajku nie podjął tej dyskusji. Ale ta dyskusja wisi nad nami i musimy ją rozpocząć.
Strajk też można było się spodziewać, też wisiał w powietrzu.
Zgadzam się z panem. Nauczyciele czuli się źle traktowani i okłamywani. Wielokrotnie poruszałam tę sprawę na różnych forach. Apelowałam, aby traktować nauczycieli poważnie. Drugi człowiek musi być traktowany z szacunkiem. Jeżeli mówi się o podwyżkach, należy mówić prawdę. Ludzi denerwowało kiedy mówiło się, że według średniej, nauczyciel zarabia tyle i tyle. A do średniej wlicza się np. zasiłek pogrzebowy. Nikt z nas go nie wykorzysta… Przecież każdy nauczyciel widział ile bierze pensji i była ona zawsze niższa od podawanej średniej. To ludzi drażniło. Jednak to, co się teraz wydarzyło wskazuje, jak ułomną w sensie intelektualnym i moralnym grupą są nauczyciele. Oduczono ich skutecznie samodzielnego myślenia. Powielają bezrefleksyjnie najgłupsze newsy. Dali się wmanewrować i zmanipulować. Nie wiedzą co ze sobą zrobić i jak wyjść z twarzą ze strajku. Ktoś powinien wskazać nauczycielom drogę wyjścia z tej patowej sytuacji.
Jaka powinna być droga wyjścia, żeby obie strony, nauczyciele i rząd miały wrażenie, że coś na tym proteście zyskały. Prof. Nalaskowski wskazał w rozmowie z portalem wPolityce.pl, że jeżeli strajk zakończy się niczym dla obu stron, nauczyciele będą sfrustrowani i to odbije się negatywnie na uczniach.
Tak będzie. Nie ma innej możliwości. Proponowałabym wszystkim, żeby bardzo poważnie potraktowali zapisy porozumienia podpisanego z rządem przez Solidarność. W postulatach tego związku zawodowego widać przede wszystkim troskę o system funkcjonowania szkoły a nie tylko walkę o pieniądze. To bardzo ważna sprawa i w tym tkwi wartość ich postulatów. ZNP mówi wyłącznie o pieniądzach. Jeżeli słyszę, jak w nagraniach nauczyciele mówią, że chodzi o dobro dzieci, jestem zniesmaczona. Bez względu na to, ile kto będzie zarabiał, nie gwarantuje to, że szkoła, w której pracuje będzie lepiej funkcjonować. Bądźmy wobec siebie uczciwi i powiedzmy, że chodzi tylko o to, aby dobrze zarabiać. Należy skierować w drugą stronę pytanie – co w zamian otrzyma społeczeństwo? Jak na tym zyska uczeń? W tym momencie powinna paść deklaracja z drugiej strony. Porozumienie podpisane przez Solidarność należy uznać za pierwszy krok do budowania nowego, lepszego systemu edukacji. Nie wszystko dobrze funkcjonuje w systemie oświaty. To m.in. nadmierna biurokracja czy nietrafione sposoby oceniania nauczycieli. Zweryfikujemy te sprawy, a następnie zacznijmy myśleć o nowym sposobie wynagrodzenia. A przede wszystkim zastanówmy się nad naprawą systemu edukacyjnego.
Wspomniany przez pana prof. Nalaskowski napisał wspaniałą książkę pod tytułem „Szkoła laboratorium”. Zawarł w niej pomysł na reformę polskiego szkolnictwa. Pokazuje inne podejście do młodego człowieka, myślenia o nauczycielu i zespole pracującym nad pełnym rozwojem ucznia, o komunikacji na linii nauczyciel – uczeń na zasadach mistrza i ucznia. To książka, którą polecam wszystkim nauczycielom. Mógłby to być zaczyn myślenia o innej szkole, o prawdziwej reformie. Żeby zacząć o tym myśleć natychmiast trzeba przeprowadzić reformę kształcenia nauczycieli powiązaną z weryfikacją do zawodu. Absolutnie należy zmienić system szkoleń nauczycieli.
Jakie szkolenia ma pani na myśli?
Te, które pojawiły się po wprowadzeniu reformy ministra Handkego, która dała początek gimnazjom. Wtedy zaczął się wielki boom na szkolenia wzorowane na tych obowiązujących na zachodzie Europy. Uważam te szkolenia za niesamowicie ogłupiające, bo zwalniają nauczycieli od autorskiego pomysłu na każdą lekcję. Stworzyły tak naprawdę model nowego nauczyciela, człowieka, który jedynie realizuje gotowe schematy bez refleksji, że rzadko do której grupy uczniów można je zastosować. Ucznia dopasowywano do schematu. Badano następnie wiedzę wyłącznie za pomocą uproszczonych testów. Starano się usilnie, aby każdy potrafił wbić się w klucz, czyli, żeby podobnie myślał, bez żadnych własnych oryginalnych rozwiązań. Nie chodziło o uczenie samodzielności, ale o nawyk schematycznego myślenia. Uczeń, który opanował tę umiejętność miał możliwość zdobycia większej ilości punktów, lepszych ocen. Dzięki temu mógł dostać się na lepsze studia. Nauczyciele stanęli przed dylematem czy dać szansę rozwoju intelektualnego uczniowi, czy też wyposażyć go w umiejętności, które pozwolą mu uzyskiwać wysokie wyniki na testach i osiągać kolejne stopnie edukacji bez zbędnego balastu szerokiej wiedzy. Efekty takiej edukacji dziś dają o sobie znać.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/443303-nowak-znp-mowi-wylacznie-o-pieniadzach