Chcemy zapewnić, że Pan Prezydent oraz jego Małżonka robią wszystko co w ich mocy, aby Polacy mieszkający na całym świecie mieli poczucie, że jesteśmy jednym narodem
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl minister Adam Kwiatkowski.
CZYTAJ TAKŻE: Pamiętajmy o Polakach na Wschodzie! Żyjąc często na zapomnianych wsiach, dają lekcję prawdziwej miłości do Polski
wPolityce.pl: W lutym rozpoczęła się czwarta edycja projektu „Akcja pomocy Polakom na Wschodzie”. Kiedy myślimy o naszych rodakach na Wschodzie, to najczęstsze skojarzenia to: Ukraina, Białoruś, Litwa czy Kazachstan. Rzadko myślimy o takich krajach jak Mołdawia, gdzie również mieszkają Polacy. Pan niedawno wrócił właśnie z Mołdawii. Jak przebiegała ta wizyta? Jak liczna jest tam grupa Polaków? Jaka pomoc tam trafiła?
Adam Kwiatkowski: Prawdą jest, że największe skupiska Polaków mieszkających na Wschodzie znajdują się przede wszystkim na Ukrainie, Białorusi i Litwie. Jeśli idzie o Mołdawię, ludność polskiego pochodzenia zamieszkuje jej tereny od wielu pokoleń. Część z nich to potomkowie uczestników powstań narodowych, którzy schronili się w Besarabii w obawie przed represjami grożącymi im w innych stronach Imperium Rosyjskiego. Część to potomkowie zesłańców, których tu przesiedlono z Syberii w ramach stopniowego łagodzenia katorgi, ale bez prawa powrotu do stron rodzinnych. Część ludności polskiej trafiła na tereny między Prutem i Dniestrem z Podola, Pokucia, Bukowiny, także z Galicji, czy - sięgając dalej w przeszłość ku I Rzeczypospolitej - z całej dawnej Prowincji Małopolskiej, w poszukiwaniu lepszych warunków życia. Drugą, znacznie liczniejszą grupę stanowią osoby polskiego pochodzenia (lub ich potomkowie), które przyjechały do radzieckiej Mołdawii w czasach powojennych z innych ówczesnych republik ZSRS, np. litewskiej, ukraińskiej, białoruskiej, zwykle z powodów rodzinnych lub ekonomicznych, często też z nakazem pracy. Największe skupiska Polaków znajdują się w Bielcach, ale odwiedzaliśmy naszych Rodaków także w Komracie, Kiszyniowie jak i Tyraspolu, Rybnicy, czy Raszkowie i Słobodzie Raszków. Ostatnie moje spotkanie z Polonią mołdawską odbyło się w kwietniu. W Kiszyniowie uczestniczyłem w spotkaniu Wielkanocnym z mieszkającymi tam Polakami oraz przedstawicielami polskich wspólnot z całej Mołdawii. Odwiedziliśmy również takie miejsca jak Soroki, Cupcini i Tyrnowa. Polacy mieszkających w tych miejscowościach żyją bardzo skromnie. Pomoc, którą im przekazaliśmy to przede wszystkim artykuły spożywcze, chemia gospodarcza oraz środki higieniczne. Do najmłodszych trafiły książki, gry i zabawki edukacyjne. Choć na pozór nasze spotkania wyglądają podobnie, to jednak każde na swój sposób jest inne, wzruszające i przede wszystkim symboliczne.
Czy Polacy w Mołdawii żyją polskimi sprawami? Czy dopytują Pana o różne wydarzenia w Polsce? Czy można powiedzieć, że któreś zagadnienia interesują ich najbardziej?
Oczywiście, Polacy mieszkający w Mołdawii mają aktualną wiedzę na temat wydarzeń w naszym kraju, jednak trzeba pamiętać, że na co dzień skupiają się na własnych problemach i sprawach związanych z ich krajem zamieszkania, ponieważ to jest rzeczywistość, w której się poruszają. Najbardziej aktywną grupą pod względem zainteresowania bieżącymi sprawami Polski są młodzi ludzie, którzy wiążą swoją przyszłość z naszym krajem, chcą się w Polsce uczyć i pracować.
Czy potrzeby naszych rodaków czy to w Kazachstanie czy na Litwie różnią się od siebie? Czego najczęściej potrzebują?
Trzeba pamiętać, że sytuacja Polaków w każdym z tych krajów jest inna np. Litwa jest członkiem Unii Europejskiej, więc sytuacja mniejszości polskiej tam mieszkającej różni się od sytuacji na Ukrainie, czy w Kazachstanie. Jedno jest ważne. Rodacy mieszkających zarówno w Kazachstanie, Mołdawii, jak i na Litwie i Ukrainie potrzebują przede wszystkim zapewnienia, że Polska i Polacy o nich pamiętają, że mogą na nas liczyć. Rzeczy materialne mają wyraz przede wszystkim symboliczny, są drobnymi upominkami, które mam nadzieję staną się miłą pamiątką naszego spotkania z nimi, a także będą przydatne w życiu codziennym.
Podczas podsumowania trzeciej edycji „Akcji pomocy Polakom na Wschodzie” prezydent Andrzej Duda podkreślił, że w tym projekcie „niezwykle istotny jest ten przysłowiowy uścisk dłoni, bo to jest uścisk pamięci, braterstwa, przyjaźni i wspólnoty”. Czy nasi rodacy czują, że o nich pamiętamy? Czy ta pamięć jest według ich „wystarczająca”?
Chcemy zapewnić, że Pan Prezydent oraz jego Małżonka robią wszystko co w ich mocy, aby Polacy mieszkający na całym świecie mieli poczucie, że jesteśmy jednym narodem, jedną wspólnotą, która - choć rozproszona po świecie - łączy się w duchu umiłowania kraju ojczystego i może na sobie polegać. Właśnie tę ideę wzajemnego wsparcia zarówno materialnego jak i duchowego zapoczątkowała Akcja Pomocy Polakom na Wschodzie, łącząca Polonię mieszkającą na Zachodzie z Polakami ze Wschodu. Para Prezydencka podczas swoich wizyt zagranicznych zawsze spotyka się z Rodakami w krajach ich zamieszkania, przekazując zapewnienie, że Polska nigdy o nich nie zapomniała i nie zapomni.
Czy często spotyka się Pan z prośbami o pomoc w powrocie do Polski? Czy nasi rodacy chcą wracać bądź przeprowadzać się do Polski – jeżeli chodzi o młodzież? Co robi rząd, prezydent, aby w takich ew. przypadkach pomóc?
Podczas każdego spotkania z Polakami dostajemy sygnały o chęci przyjazdu do kraju naszych młodych Rodaków, którzy chcą rozpocząć tu naukę na uczelniach wyższych i w dalszej perspektywie zostać na stałe. Bardzo pomocna w tym celu jest Karta Polaka, która bardzo im to ułatwia. Również system stypendiów przyznawanych przez polskie Uniwersytety stwarza warunki młodzieży o polskich korzeniach do osiedlenia się w Polsce. Jeśli idzie o osoby starsze to bardzo często słyszymy, że to tu – w kraju ich zamieszkania – jest ich dom i najbliższa rodzina. Nie chcą na starość budować życia od początku. Trzeba pamiętać, że większość z tych osób to potomkowie Polaków, którzy – jak w przypadku Ukrainy, Białorusi, czy Litwy – zamieszkiwali te tereny od zawsze, bo kiedyś były to tereny Polski.
Czy polska młodzież na Wschodzie z chęcią kultywuje pamięć o swoich korzeniach?
Zdecydowanie. Dowodem na to są wspaniałe występy artystyczne młodych Polaków, które możemy podziwiać podczas naszych wizyt. Są one pięknym przykładem zaangażowania młodych ludzi w zachowywanie polskiej kultury i tradycji w krajach ich zamieszkania. Są one również przykładem na to jak działają polskie ośrodki edukacyjne za granicą, jak dużą pracę wykonują nauczyciele oddelegowani do placówek uczących polskiego języka, historii i geografii. To oni poświęcają swój wolny czas na przygotowywanie uczniów do wszelkiego rodzaju występów od recytatorskich, śpiewaczych po taneczne.
Na czym polega zaangażowanie Pary Prezydenckiej w akcję?
Para Prezydencka jest łącznikiem między darczyńcami i osobami, do których pomoc trafia. Do Kancelarii Pana Prezydenta zgłaszają się osoby, które po prostu chcą ofiarować swoją pomoc tym, którzy jej potrzebują. W to wsparcie zaangażowana była zarówno Polonia mieszkająca w Stanach Zjednoczonych jak i w Europie Zachodniej. Swoją cegiełkę dokładają również prywatni sponsorzy i Spółki Skarbu Państwa. Kancelaria Prezydenta natomiast przekazuje zebrane artykuły bezpośrednio naszym Rodakom mieszkającym za wschodnią granicą. Dlatego Akcja Pomocy Polakom na Wschodzie jest tak ważna - ona przede wszystkim pokazuje jak silną wspólnotą jesteśmy bez względu na to, czy mieszkamy tu w kraju, czy w innych zakątkach świata.
Z pewnością wysłuchał Pan wiele poruszających opowieści. Czy mógłby Pan podzielić się jedną z nich z naszymi czytelnikami?
Jedną z osób, które miałem zaszczyt odwiedzić była Pani Rafała Wróblewska mieszkająca pod Kamieńcem Podolskim na Ukrainie. Skromna, dzielna, życzliwa, a mimo choroby i biedy - aktywna. - Pani Rafała, jako małe dziecko, została wraz z rodziną zesłana na Syberię. Odmroziła sobie ręce, które trzeba było amputować. Jednak przeżyła, wróciła do swojego domu. Przez całe życie działała, nie wyrzekła się polskości, podtrzymywała w rodakach pamięć o Polsce oraz wiarę. Jednoczyła mieszkających w okolicach Kamieńca Podolskiego Polaków i osoby polskiego pochodzenia wokół idei posiadania własnego kościoła, w którym msza święta będzie odprawiana w języku polskim. Starania Pani Rafały i całej społeczności zakończyły się sukcesem. - To cichy, ale wielki bohater. I właśnie takich bohaterów poznajemy podczas naszych podróży.
Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/443285-nasz-wywiad-kwiatkowski-o-pomocy-polakom-na-wschodzie