Mój mąż odebrał dziś rano telefon, iż strajkujące w szkole w Twardogórze nauczycielki doszły do granic wytrzymałości i zaczynają wygaszać strajk. Wsiadł w samochód i o 11.00 był na miejscu. 12 dziewczyn do tego momentu zrezygnowało, reszta, dzięki realnemu wsparciu i dobremu słowu trzyma się dalej
—napisała na Facebooku żona Władysława Frasyniuka, Magda Dobrzańska-Frasyniuk.
Kobieta apeluje do wszystkich popierających nauczycieli, aby wsparli protestujących, którzy powoli wygaszają strajk.
Jak strajk wygląda od środka? Nauczyciele czują się osamotnieni, głównie ze względu na brak dobrej koordynacji samej akcji strajkowej. Jeżeli chcielibyśmy je wesprzeć, wychodźmy na ulice, ale odwiedźmy też strajkujące szkoły. Moja propozycja: na każdej szkole, każdym płocie, pozostawmy ślad wsparcia, zapukajmy do drzwi, ofiarujmy wsparcie. Mój cel na jutro: sąsiadujący z moją szkołą, Zespół Szkół Ekonomicznych we Wrocławiu. Ale też łyżka dziegciu. Ten strajk wygląda jak cała polska edukacja. Nie korzysta z narzędzi XXI wieku, jest mało dynamiczny i nieefektywny w przekazie. Rozmowa o podwyżkach nie może odbywać się bez rozmowy o reformie edukacji. Edukacyjny okrągły stół musi wyznaczyć dwa cele: urealnienie płac oraz uwspółcześnienie systemu nauczania. Nie będzie nowoczesnej Polski bez tych dwóch elementów
—czytamy.
Czy powoli zbliżamy się do końca strajku?
kk/Facebook
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/443139-zona-frasyniuka-apeluje-o-wsparcie-nauczycieli