Pracujemy nad projektem ustawy wprowadzającym instytucję sędziów pokoju; jest już wstępny projekt ustawy w tej sprawie - mówił w poniedziałek wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Jego zdaniem znaczna część sędziów w Polsce powinna być wybierana w wyborach powszechnych.
Jaki był pytany w radiu RMF FM, czy resort sprawiedliwości pracuje nad projektem ustawy wprowadzającym instytucję sędziów pokoju, czyli wybieranych w wyborach powszechnych osób, które zajmowałyby się drobnymi sprawami karnymi. Wprowadzenie sędziów pokoju to jeden z postulatów Kukiz‘15.
Pracujemy nad tym projektem, pracujemy nad projektem sędziów pokoju. Ja jestem w ogóle zwolennikiem tego, żeby w jakiejś perspektywie w Polsce - jeżeli kiedyś będę miał na to decydujący wpływ - znaczna część sędziów była wybierana w wyborach powszechnych
— oświadczył wiceminister sprawiedliwości. Podkreślił, że „wstępny projekt ustawy ws. sędziów pokoju już jest”.
Zdaniem Jakiego, wybór sędziów w powszechnych wyborach sprawi, że będą oni mieli pełną świadomość, że „raz na jakiś czas będą oceniani przez ludzi, których sądzą”. „Chciałbym, żeby sędziowie byli regularnie oceniani przez ludzi, to jest też władza” - dodał wiceszef MS.
Dopytywany, czy prace nad wprowadzeniem instytucji sędziów pokoju to wstęp do koalicji z Kukiz‘15, Jaki odpowiedział, że „niczego nie można wykluczyć”.
Ale wierzę w to, że Zjednoczona Prawica wygra wybory w taki sposób, że będzie rządziła samodzielnie
— oświadczył.
W rozmowie pojawił się również temat nadania przez prezydenta biegu wnioskowi ułaskawienie Marka Falenty.
Wiceminister sprawiedliwości oświadczył w radiu RMF FM, że gdyby to od niego zależało, Marek Falenta nie powinien być ułaskawiony.
Jaki odniósł się także do twierdzeń obrońcy zatrzymanego w Hiszpanii biznesmena, według którego Falencie może grozić niebezpieczeństwo w polskim zakładzie karnym. Jaki podkreślił, że w polskim więzieniu Falencie nic nie grozi.
Będziemy pilnowali, żeby nic mu się nie stało, żeby sam czuł się bezpiecznie
— dodał.
Falenta został skazany w 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia w związku z tzw. aferą podsłuchową. Ujawnione w tygodniku „Wprost” nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Chodziło o nagrywane od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. na zlecenie Falenty w warszawskich restauracjach osoby z kręgów polityki, biznesu i funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika.
Wyrok na Falentę uprawomocnił się w grudniu 2017 roku. Obrońcy biznesmena złożyli kasację do Sądu Najwyższego, zaś w styczniu ubiegłego roku do prezydenta Dudy trafił wniosek o ułaskawienie biznesmena.
Falenta miał stawić się w zakładzie karnym w celu odbycia kary 1 lutego, ale nie zrobił tego. Od tamtego momentu ukrywał się i był poszukiwany w związku z nakazem doprowadzenia do aresztu śledczego, który trafił do jednego ze stołecznych komisariatów 6 lutego 2019 roku.
22 marca br. Wydział Kryminalny Komendy Stołecznej Policji poinformował sąd, że „skazany Marek F. nie został zatrzymany na podstawie listu gończego i opuścił terytorium Polski”. Następnie 28 marca Sąd Okręgowy w Warszawie wydał Europejski Nakaz Aresztowania Falenty. Do zatrzymania Falenty na podstawie ENA doszło 5 kwietnia w Hiszpanii.
Wiceminister sprawiedliwości został zapytany również o sprawę ustawy 447.
Jeśli ktoś myśli, że będziemy płacić, czy oddawać jakieś mienie bezspadkowe organizacjom żydowskim to chcę powiedzieć - po moim trupie! Beze mnie w polityce. Dość tego
— oświadczył Jaki.
gah/PAP/rmf24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/442633-ustawa-447-jaki-bez-ogrodek-po-moim-trupie-dosc-tego