Panie Senatorze, media lewicowo-liberalne znowu wzięły Pana na celownik. W czasie obchodów smoleńskich w Białej Podlaskiej miał pan mówić o „oczyszczaniu Polski” z „niegodnych ludzi”. Czy taki był sens pana wypowiedzi?
Zdecydowanie nie. Sens mojej wypowiedzi był jasny, oczywisty w kontekście tragedii smoleńskiej i mojego bólu, że do niej doszło, a także żalu, że ludzie za nią odpowiedzialni wciąż nie ponieśli kary. Tam zginęło wielu moich przyjaciół, jak śp. Przemysław Gosiewski, i autorytetów, jak śp. Profesor Prezydent Lech Kaczyński. Dlatego od lat podkreślam: osoby odpowiedzialne za niszczenie - jak to ujął jeden z agresorów - „godnościowych podstaw prezydentury Lecha Kaczyńskiego”, osoby winne zaniedbań przed lotem i po 10 kwietnia 2010 roku, nie powinny pełnić funkcji publicznych, nie powinny być obecne w polskiej polityce. O tym też i wyłącznie o tym mówiłem w Białej Podlaskiej.
Media sugerują, że chce pan dokonywać jakichś czystek, wyrzucać kogoś ze wspólnoty polskiej. To prawda?
Oczywista bzdura. Słowa wyjęte z kontekstu. Zwracam uwagę, że nikt z obecnych na uroczystościach tak tego nie odebrał. Dopiero wyrwane z całości przemówienia i spreparowane przez media słowa nabierają takiego wydźwięku. Jestem osobą publiczną od wielu lat, wszyscy, którzy mnie znają i współpracują wiedzą, że moje poglądy nie są nacjonalistyczne. Przyjmuje te sugestie z oburzeniem. Mówiłem wyłącznie o konieczności demokratycznej oceny tego, co się stało przed i po 10 kwietnia, o niezbędności ukarania winnych.
Na opis pana słów przez media zareagował Joachim Brudziński. Napisał na Twitterze: „Wypowiedź głupia i nieodpowiedzialna, dająca paliwo naszym oponentom, mam nadzieję, że będzie refleksja i słowo przepraszam”. Jak pan przyjął te słowa?
Paliwo naszym oponentom dają spreparowane opisy moich słów, a nie to, co było moim przekazem. Wiem, że także i pan Brudziński zdaje sobie sprawę jak niesprawiedliwy może być medialny opis, jak bardzo trzeba być ostrożnym w wyciąganiu wniosków na ich podstawie. I że warto sięgać do źródeł, do całości wypowiedzi.
A słowo „przepraszam” padnie?
Jesteśmy w okresie wielkiego postu, to czas, kiedy z pokorą trzeba podchodzić do tego, jak jesteśmy oceniani. Kierując się tymi chrześcijańskimi zasadami mogę powiedzieć, że jest mi bardzo przykro iż ktoś mógł tak zinterpretować moje słowa. I choć uważam, że trzeba dużo złej woli by odczytywać je tak, jak to robią media, to przepraszam za to, że mogły zostać źle odczytane, że zrobiła się z tego w tak ważnym czasie 9. rocznicy tragedii smoleńskiej, medialna historia.
Skąd takie skupienie mediów III RP na Panu? Nie ma tygodnia bez jakiegoś ataku.
III RP wybacza wiele, ale dwóch rzeczy nigdy. Po pierwsze budowy niezależnych instytucji finansowych, a ja budowałem spółdzielczość finansową. Po drugie - budowy niezależnych mediów, a w to też się z całą mocą, w najtrudniejszym dla obozu niepodległościowego obozu okresie, zaangażowałem. To są przyczyny. Jestem wdzięczny wszystkim, którzy o obserwując te kampanie nagonkowe o tym pamiętają.
Rozm. gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/442187-nasz-wywiad-senator-bierecki-zla-interpretacja-moich-slow