Mądrość etapu? W 2012 r. Wielowieyska radziła, by zwalniać nauczycieli. Dziś: „Wrzucanie na ostatnią chwilę wyższej pensji, to patent na zaostrzenie konfliktu"

Internet nie zapomina. Dawne teksty zostają i dają do myślenia. Jak podkreślają internauci „to mądrość etapu”. Wśród internautów krąży tekst publicystki „Gazety Wyborczej” Dominiki Wielowieyskiej o nauczycielach z 2012 roku. Wtedy pisała, że Kartę Nauczyciela należy wyrzucić do kosza, a dyrektorom szkół trzeba ułatwić zwalnianie kadry nauczycielskiej.

W czasie rządów PO-PSL pensje nauczycieli były zamrożone. Strajków nie było, a Sławomir Broniarz działał po cichu. Wielowieyska w „Wyborczej” pisała:

Nauczyciele w szkołach publicznych powinni mieć normalny 40-godzinny tydzień pracy bez przywileju 18-godzinnego pensum (czas spędzony przy tablicy). Dziś spędzają bardzo mało czasu na lekcjach w porównaniu z kolegami z Unii Europejskiej. Poza tym mają rozmaite mieszkaniowe i wiejskie dodatki do pensji niezwiązane z wydajnością czy jakością ich pracy. Trzeba je zlikwidować podobnie jak roczne pełnopłatne urlopy na poratowanie zdrowia, które przysługują już po siedmiu latach pracy. I to trzy razy w czasie całej kariery

—czytamy.

Dziennikarka radziła wówczas, by zlikwidować Kartę Nauczyciela, a dyrektorom ułatwić zwalnianie z pracy w szkołach pedagogów.

Kartę nauczyciela trzeba po prostu wyrzucić do kosza. I nie chodzi o to, by nauczycieli zubożyć, ale o to, aby te pieniądze - zamiast na „nicnierobienie” - wydać na premie i wyższe zarobki dla tych nauczycieli, którzy pracują najwięcej i są najlepsi

—pisała Dominika Wielowieyska w 2012 roku.

Czasy się zmieniły, rząd się zmienił, nauczyciele zaczęli protestować. Prym wiedzie upolityczniony ZNP. Wielowieyska teraz twierdzi, że porozumienie oświatowej „Solidarności” z rządem jest złe.

Wrzucanie na ostatnią chwilę przed strajkiem większego pensum i wyższej pensji, co w efekcie da obniżkę stawki za godzinę pracy przy tablicy, to patent na zaostrzenie konfliktu

—napisała na Twitterze.

Internauci przypominają:

W czasie rządów PO zlikwidowano grubo ponad 1000 szkół, zwolniono ok. 35.000 nauczycieli, podniesiono nauczycielom wiek emer. do 67 lat. Broniarz siedział cicho.

CZYTAJ TEŻ:

Wicepremier Szydło: Ze strony ZNP i pana Broniarza za dużo jest polityki, a za mało myślenia o uczniach i nauczycielach

Egzaminy? Dzieci? Kogo to obchodzi? Na pewno nie szefa ZNP: Nie mam sobie nic w tej materii do zarzucenia

ann/wyborcza.pl/Twitter