To nie jest mój strajk, to nie jest strajk jednoosobowy. To strajk prawie 600 tys. nauczycieli i pracowników oświaty
—przekonywał na antenie Radia ZET Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Broniarz dopiął swego. Rozpoczął się strajk nauczycieli. Według ZNP udział w nim zadeklarowało blisko 80 proc. placówek
Broniarz bronił się przed zarzutami mówiącymi, że to on był hamulcowym porozumienia z rządem.
Od dłuższego czasu obserwuję retorykę, która wali we mnie. To są argumenty nieprawdziwe. (…) Łatwo zrzucać oskarżenia na jedną osobę. Łatwiej mieć jednego przeciwnika niż 600 tysięcy
—mówił.
Pytany o niedzielne spotkanie w RDS, powiedział:
Wczorajsze negocjacje były kuriozalne. W piątek rząd przedstawił swoje propozycje, po czym na konferencji z prezentacji dowiedzieliśmy się tego, o czym strona rządowa mówiła nam 15 minut wcześniej. Wczoraj dostaliśmy materiały, ale nic z nich nie wynika.
Jeśli możemy mówić w kategoriach usztywnienia, to strona rządowa mówiła „nie mamy, nie damy”. Jeśli negocjatorem jest Beata Szydło a pan Gowin dwukrotnie w ciągu 10 dni wypowiada się, że nie mogą ustąpić - pytanie kto faktycznie prowadzi te negocjacje?
—pytał Broniarz.
Rząd grał na rozbicie związków. Tym bardziej, że w tym pakiecie 4 punktów o których mówi „S”, sprawa oceny pracy, awansu, odbiurokratyzowania - to było nam znane w grudniu. Anna Zalewska pisała o tych propozycjach do ZNP
—mówił.
Broniarz odniósł się również do słów Jacka Sasina, który stwierdził, że do protestu musiało dojść.
Cieszymy się, że żyjemy w kraju, w którym każdy może mówić co mu ślina na język przyniesie. Pan Sasin nie ma za grosz racji. Nikt za nami nie stoi
—usprawiedliwiał się Broniarz.
Nie pamiętam kiedy rozmawiałem z Grzegorzem Schetyną. To nie ma żadnego znaczenia. Jeśli prezes Kaczyński zechce dopuścić mnie przed swoje oblicze - pójdę pod jednym warunkiem. Że będziemy mieli możliwość mówienia tylko o edukacji
—zaznaczył.
Pytany, co powie dzieciom i rodzicom w środę, kiedy egzaminy się nie odbędą, powiedział:
Jeśli będziemy kontynuować taką politykę edukacyjną, to jest to większa szkoda wyrządzona dziecku niż to kilka dni strajku
Nie mam sobie nic w tej materii do zarzucenia, biorąc pod uwagę fakt, że myśmy ponad miesiąc wcześniej zapowiedzieli datę tego strajku
—dodał.
Broniarz odniósł się również do swoich słów, które odbiły się szerokim echem, a mianowicie, że szkoły dysponują „orężem w postaci promocji uczniów”.
To był dokładny cytat z wypowiedzi jednej z dyrektorek. Dzisiaj tego tematu nie ma
—zaznaczył.
CZYTAJ TAKŻE: Marzena Nykiel: Czy polski nauczyciel ma twarz Sławomira Broniarza? Szef ZNP szkodzi belfrom, blokując realne zmiany
kk/Radio ZET
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/441581-egzaminy-dzieci-kogo-to-obchodzi-na-pewno-nie-szefa-znp