Gąszcz informacji, często zdeformowanych, jest tak wielki, że umykają nam głębsze, bardziej podstawowe procesy. Czasem trzeba „odłączać się” od ciśnienia codzienności, by w roku 30-lecia naszej wielkiej przebudowy Polski dostrzec to, co podstawowe.
Bezpieczni dzięki NATO
Po niedawnej serii imprez akcentujących XX-lecie członkostwa Polski w Sojuszu Północnoatlantyckim, widać, że Polacy, którzy są tak wielkimi (często nadmiernie bezkrytycznymi) zwolennikami Unii Europejskiej, słabo dostrzegają, że znacznie bardziej podstawową ramą wolności od Unii jest właśnie NATO.
To ten sojusz, często trafnie określany mianem najpotężniejszej organizacji militarnej w dziejach ludzkości, przez ostatnie dekady współtworzył przestrzeń bezpieczeństwa globalnego. To dzięki NATO projekt wspólnoty europejskiej mógł być poszerzany, pogłębiany oraz mógł zanurzać się w swoich kryzysach - €uro, migracyjnym, a także kryzysie… solidarności – o tym za chwilę.
To dzięki ogromnym wydatkom militarnym USA, Sojusz Północnoatlantycki parasolem nuklearnym chroni nie tylko region euroatlantycki.
Wzrost gospodarczy dzięki Unii
Rzeczpospolita rozwija się przede wszystkim dzięki pracy, przedsiębiorczości i pomysłowości wielu Polaków. Jednak nasza kreatywność przynosi znacznie lepsze owoce, kiedy możemy swobodnie uczestniczyć w szerszej przestrzeni współpracy. NATO współtworzy globalny ład międzynarodowy, a Unia, m.in. dzięki swobodom rynku wewnętrznego – przepływu osób, kapitału, towarów, świadczenia usług – przynosi tzw. efekty skali, np. obniżenie kosztów, lepsze rozmieszczenie środków produkcji.
Polska skorzystała z tych swobód w dużym – choć nieoptymalnym – stopniu. Kapitał zagraniczny tworzy u nas miejsca pracy, przynosi nowe technologie, ale też nierzadko dokonuje wątpliwych z punktu widzenia uczciwego biznesu transferów. Mimo to, Polacy zakochali się w Unii, ciesząc się jej swobodami. Chętnie korzystamy nie tylko z udogodnień związanych z prowadzeniem biznesu, ale też z możliwości studiowania za granicą czy podróżowania w ogóle.
Solidarniej dzięki „dobrej zmianie”
Bezpieczeństwo dzięki NATO, rozwój gospodarczy dzięki Unii nie przyniosły jednak solidarności społecznej. Tej przez małe „s”, tej codziennej, gdzie ci, którym wiedzie się lepiej mają nawyk wspierania słabszych. Nie tylko w trybie troski okiestrowo-odświętno-akcyjnej.
Jednym z celów „dobrej zmiany” (to przecież poza walką polityczną także konkretny projekt społeczny) jest codzienna troska o słabszych. Owoce rozwoju gospodarczego ostatnich dekad bowiem dzielono tak, że spora część Polaków była z nich wykluczona. Nie tylko w subiektywnym odczuciu, ale też obiektywnie, np. przez wykluczenie komunikacyjne wynikające z zamykania sieci kolejowych i autobusowych albo wykluczenie edukacyjne spowodowane np. likwidowaniem małych wiejskich szkółek.
Dopiero po roku 2015 uczyniono to, co społeczeństwo na obecnym poziomie gospodarki powinno zrobić wcześniej. Dokonano transferów socjalnych, dzięki którym liczne środowiska uzyskały podmiotowość konsumencką, a dzięki niej odzyskały poczucie codziennej godności. Wiele rodzin dopiero dzięki programowi 500+ pieniądze wydaje na coś więcej niż tylko na towary niezbędne do codziennego przeżycia. Wiele dzieci, dopiero dzięki 500+ wyjeżdża na wakacje, jest lepiej ubranych i posiada „gadżety”, na które do niedawna stać było tylko tych lepiej sytuowanych.
Po kolei
Bezpieczni dzięki NATO, żyjący dostatniej dzięki Unii. I wreszcie budujący solidarność dzięki „dobrej zmianie”. A dalej? To przecież nie jest koniec. Przyjdzie pora na reformę instytucji państwa. Ale musi dziać się po kolei. Aż trudno uwierzyć, że nauczyciele tego nie rozumieją.
Nawet, jeśli obecnie rządzący popełniają błędy, to totalna opozycja od początku zrezygnowała z rzeczowej, twórczej dyskusji i wspierania działań dla dobra wspólnego. Zamiast tego zdaje się nieustająco mieć jeden cel: w niwecz obrócić to, co kojarzy się z „dobrą zmianą”, a na zgliszczach promować swój nowoczesny świat. Tylko dla kogo – dla wąskiego elektoratu?
Katarzyna i Andrzej Zybertowiczowie
Felieton ukazał się w numerze 13/2019 tygodnika „Sieci”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/441471-krok-za-krokiemprzyjdzie-pora-na-reforme-instytucji-panstwa