Zgodnie z piątkową propozycją rządu wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego w 2023 r. wyniesie zależnie od wariantu 7700 zł lub 8100 zł brutto. Szacunki sugerują, że zmiany byłyby możliwe bez jakiejkolwiek dodatkowej redukcji kadry - podkreśla kancelaria premiera.
CZYTAJ WIĘCEJ: Stopniowe podwyżki i nawet 8 tys. złotych pensji! Co zawiera „nowy pakt społeczny dla oświaty”? SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY
W piątek rano odbyło się kolejne nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego o sytuacji w oświacie. Podczas rozmów wicepremier Beata Szydło przedstawiła „nowy pakt społeczny dla oświaty”, który zakłada zmiany systemowe i wzrost wynagrodzeń nauczycieli.
Propozycja rządu przewiduje, że pensum byłoby podnoszone cyklicznie co roku – wraz ze wzrostem wynagrodzeń – aż do osiągnięcia pułapu 22 lub 24 godzin przy tablicy w 2023 r.
Do propozycji rządu sceptycznie odniósł się szef Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Ryszard Proksa, wskazując, że niesie ona ze sobą zwolnienia pracowników.
Na to na pewno się nie zgodzimy
—powiedział.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz po porannych rozmowach ze stroną rządową stwierdził, że „nie zachodzą żadne przesłanki, które dawałyby związkowi legitymację do dyskusji o wstrzymaniu akcji strajkowej”.
Propozycja przewiduje znaczący wzrost wynagrodzeń, uwzględniający także systemowy skok efektywnościowy – zwiększenie wymiaru pensum w kierunku średniej OECD w dwóch wariantach. Wymiernym efektem nowego kontraktu społecznego są wyższe wynagrodzenia, które już w 2023 roku wyniosą – w zależności od wybranego wariantu – dla nauczyciela dyplomowanego 7700 zł lub 8100 zł brutto miesięcznie
—podkreśla kancelaria premiera na swojej stronie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wicepremier Szydło przedstawia „nowy pakiet społeczny”. Szef ZNP ciągle jątrzy: Propozycja rządu tylko zaognia konflikt, a nie łagodzi
Dodaje, że podwyżki obejmą wszystkie grupy nauczycieli (stażystów, kontraktowych, mianowanych i dyplomowanych), a w przypadku ostatniego stopnia awansu zawodowego zakładane są podwyżki od 2100 złotych do nawet 2500 złotych miesięcznie w ciągu czterech lat.
Zakładamy, że średnio nauczyciel dyplomowany po wprowadzeniu zmian otrzyma w kolejnych latach, w wariancie pensum 22 h w 2020 – 6128 zł, 2021 – 6653 zł, 2022 – 7179 zł, 2023 – 7704 zł. W przypadku ustalenia pensum na poziomie 24 h (poziom średniej OECD) nauczyciel dyplomowany mógłby liczyć średnio na następujący wzrost wynagrodzenia 2020 – 6335 zł, 2021 – 7434 zł, 2022 – 7800 zł, 2023 – 8100 zł
—wylicza kancelaria premiera.
Podkreśla przy tym, że zwiększenie pensum byłoby „kroczące i obejmowało cykliczne jego podnoszenie co roku, wraz z przyznaną podwyżką, aż do osiągnięcia pułapu 22 (lub 24) godzin przy tablicy w 2023 roku”.
Założenia obejmują także prognozę naturalnych odejść nauczycieli z zawodu (m.in. w związku z emeryturą). Średnia odejść z lat 2010-2018 wynosi w granicach 25-30 tysięcy rocznie, a 80 proc. odchodzących nauczycieli nie jest zastępowana. Szacunki sugerują, że pozwala to na wprowadzenie zmian bez jakiejkolwiek dodatkowej redukcji kadry
—czytamy na stronie.
CZYTAJ TAKŻE: ZNP oszukał nauczycieli? Będą mieli obniżone pensje za czas udziału w strajku! Sprawę badać mają regionalne izby obrachunkowe
Kancelaria premiera przekonuje przy tym, że jesteśmy świadkami „strukturalnej zmiany w obszarze oświaty, która wymaga reakcji i dialogu pomiędzy związkami zawodowymi a rządem i samorządami”, a propozycja, która padła w piątek uwzględnia zarówno „trend demograficzny (spadającą liczbę uczniów), jak i naturalne odejścia nauczycieli z zawodu (np. w związku z osiągnięciem wieku emerytalnego)”.
Jak podano na stronie, według danych OECD obecnie w Polsce na jednego nauczyciela pracującego w szkole przypada 11 uczniów przy europejskiej średniej na poziomie 15 uczniów.
Analizy OECD wskazują także, że Polska jest na ostatnim miejscu pod względem tzw. godzin przy tablicy spędzanych przez nauczyciela. W naszym kraju jest to ok. 564 godziny rocznie (co daje średnią 3,15 h dziennie), podczas gdy średnia państw OECD wynosi 778 godzin (o ponad 1/3 więcej niż w przypadku Polski)
—podała kancelaria premiera.
Dodano też, że w latach 2006-2018 populacja dzieci i młodzieży do 19 lat spadła o około 16 proc., a w tym samym czasie, zgodnie z danymi MEN, liczba nauczycieli wzrosła o ok. 9 proc.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/441363-kprm-komentuje-propozycje-rzadu-dla-nauczycieli