Joanna Mucha zmieniła zdanie w sprawie tzw. „Jarkowego”, czyli trzynastej emerytury, i zagłosuje za projektem. Jednocześnie oceniła, że „robienie tego typu prezentu na miesiąc przed wyborami jest dramatycznie nieetyczne”, a także, że „to się naprawdę nigdy [wcześniej] nie zdarzyło.
Moim problemem jest to, że PiS robi to tylko ze względu na swój własny interes, a nie na interes emerytów. Moim zdaniem ta partia traktuje budżet państwa jak swój budżet wyborczy
—podkreśliła Mucha.
To się rzeczywiście nigdy wcześniej nie zdarzyło, to prawda. Nawet w latach prosperity III RP zawsze jakoś tak wychodziło, że pieniądze rozchodziły się na nie wiadomo co. Wsparcie dla szczególnie poszkodowanych społecznie grup nie mieściło się w wyobraźni duchowych dzieci Balcerowicza. Bo to nie była budowa zachodu, ale raczej kopiowanie wzorców światowych peryferii.
Ale w wypowiedzi Muchy warto zauważyć także oburzenie „przekupstwem”; oburzenie, że PiS łamie reguły, bo „to się naprawdę nigdy [wcześniej] nie zdarzyło”. To prawda, nie było programów socjalnych, na pewno nie na taką skalę, tuż przed wyborami. Także dlatego, że zazwyczaj rządy stawały do boju o drugą kadencję (z wyjątkiem Platformy w 2011 roku) właściwie już zdemolowane, przywalone kryzysami, niezdolne do działania, czekające końca nawet z pewną ulgą. Z rządem Zjednoczonej Prawicy jest inaczej: niemal na pewno zdobędzie więcej głosów niż w 2015 roku, ma też bardzo dużą szansę na utrzymanie władzy.
Ale zdumienie pani poseł, że „to się naprawdę nigdy wcześniej nie zdarzyło” należy podzielić. Bo dopóki Platforma nie przegrała władzy w 2005-ym roku, nigdy wcześniej żadna opozycja nie realizowała tak konsekwentnie i bezwzględnie linii opozycji totalnej, tak mocno szkodzącej państwu. Nawet Lepper w swoich gniewnych latach nie był tak brutalny. Nigdy wcześniej nie kłamano tak straszliwe w kwestii tego, co się dzieje w kraju, głosząc - także na zewnątrz, wbrew jakimkolwiek faktom - tezy o nadciągającym faszyzmie, o krwawej dyktaturze, gorszej niż ta komunistyczna. Nigdy wcześniej nie próbowano zdobyć władzy za pomocą zbiorowej, wręcz spazmatycznej histerii, która miała i zmęczyć, i przerazić Polaków. Nigdy wcześniej nie byliśmy świadkami tak bliskiej koordynacji działań krajowej opozycji ze strukturami unijnymi, uzurpującymi sobie prawo weta w stosunku do działań rządu.
Ten plan się nie powiódł, PiS w tę grę tym razem nie weszło, i wyciągnęło stosowne wnioski. Także taki, że by przetrwać nawałnicę, musi proponować rozwiązania, które „nigdy wcześniej się nie zdarzyły„. Na nową broń(masowego rażenia) można odpowiedzieć tylko jeszcze nowszą, jeszcze lepszą bronią.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/441231-j-mucha-dziwi-sie-jarkowemu-a-przeciez-to-i-jej-zasluga