Nie są problemem generalne podziały społeczne w Polsce. Największym problemem jest postępujące „oczadzenie” elit.
Nauczyciele – upokorzeni, pozbawieni godności, zniszczeni psychicznie i fizycznie, skazani na wegetację. Uczniowie – wyczerpani nerwowo, chronicznie przemęczeni albo w depresji, upakowani jak sardynki w puszce, pozbawieni przyszłości, niepewni czegokolwiek, stracone pokolenie. Sędziowie – prześladowani, dręczeni, zastraszani, pogardzani, stłamszeni, siłą pozbawiani niezawisłości, poddawani łamaniu sumień i godności. Policjanci i wojskowi – pozbawieni elementarnych warunków i standardów służby, zmuszani do łamania przysięgi, wykorzystywani do ochrony władzy wbrew przekonaniom i przeciw obywatelom, degradowani zawodowo i moralnie. Ludzie kultury – poddawani represjom, pozbawieni wolności wypowiedzi i ekspresji, represjonowani i upokarzani odcinaniem funduszy, napiętnowani i atakowani mową nienawiści, dyskryminowani materialnie i pod każdym innym względem. Mógłbym tak wymieniać kolejne grupy społeczne i zawodowe, które opozycja, jej zagraniczni opiekunowie i mocodawcy, przeróżne „autorytety” oraz media rysują właśnie w takich barwach. Wszystko zostało zniszczone, zdeprawowane, zdegradowane, spaskudzone i zohydzone. Wszystko. A Polska to pobojowisko połączone z cmentarzyskiem. Chyba nawet krajobraz po wybuchu bomby atomowej albo ataku chemicznym prezentowałby się lepiej.
Szajba w pokazywaniu Polski i Polaków pod rządami PiS już dawno przekroczyła granice psychozy, histerii i groteski. Gdy spojrzeć na „jedynki” kolejnych wydań „Gazety Wyborczej”, okaże się, że wszystko jest zagrożone, straszne, zdemolowane, chore, ohydne i odrażające. I w tym strasznym świecie opisujący go najczarniejszymi barwami najczęściej żyją jak pączki w maśle, a ci najbardziej „szajbnięci” mogą wręcz prowadzić żywot sybaryty, hedonisty, anarchisty, globtrotera, rentiera i Piotrusia Pana w jednym. Najpierw cynicznie podkręcali „szajbę”, a potem to „szajba” zaczęła kierować nimi. Niektórzy wciąż są cyniczni i swoje apokaliptyczne bluzgi wykonują rytualnie i nonszalancko. Ale inna część oraz ich wyznawcy rzeczywiście zostali „szajbnięci” i ten stan się pogłębia, często w postępie geometrycznym. To jest już jak najbardziej trwała oraz groźna psychoza, co oznacza, że mamy obok siebie trudnych do kontrolowania psychopatów i socjopatów. I oni zamieniają codzienne życie Polaków w horrendum, a przynajmniej czynią je groźnym.
Rozprzestrzenianiu się „szajby” czy zbiorowej psychozy służy niebywałe intelektualne uwstecznienie czy też degradacja jednych oraz nieograniczona, nieredukowalna, pierwotna ignorancja innych. Łącznie wtórni analfabeci i ignoranci tworzą mieszankę wybuchową, a jej śmietanką są „szajbnięci” przedstawiciele nauki i kultury. Degradacja tych ostatnich jest szczególnie groźna i przykra, bowiem oddziałuje na innych i jeszcze bardziej ich uwstecznia. Są już całe zastępy ludzi z profesorskimi tytułami przed nazwiskami czy też mającymi status „gwiazd”, które intelektualnie są tak nieporadne, sprymitywizowane, zeschematyzowane i zmanierowane, że nie są w stanie funkcjonować w roli ekspertów czy też depozytariuszy wartościowej wiedzy. Bardzo często są zwykłymi „młotkowymi”, co jest przerażające.
Kiedy Kazimierz Brandys pisał „Nierzeczywistość” (w pierwszej i drugiej wersji) pewnie nie przypuszczał, że za 44-41 lat będziemy mieli w Polsce hipernierzeczywistość. Bo „szajbnięta” narracja jest właśnie hipernierzeczywistością. I nie polega tylko na wadliwym, kompletnie wykoślawionym opisie, lecz na dodaniu czynnika psychotycznego, wpływającego na sferę moralności i aksjologii, a co najgorsze – skłaniającego do różnych form przemocy, w początkowej fazie symbolicznej. Dlatego nie są problemem generalne podziały społeczne, mimo że ich amplituda i intensywność zdają się rosnąć. Największym problemem jest postępujące „oczadzenie” elit, które przesuwa te elity ku hipernierzeczywistości oraz pociąga za nimi część społeczeństwa. Coraz częściej można odnieść wrażenie, że to już jest amok. A amok jest niekontrolowalny, jest odruchem, czymś znacznie bardziej biologicznym czy fizjologicznym niż kulturowym. Amok jest niedyskursywny, a jego konsekwencją są czyny, czyli najczęściej przemoc fizyczna. Usprawiedliwiona przemoc (w mniemaniu ją stosujących), bowiem po przekroczeniu pewnego poziomu zanurzenia w hipernierzeczywistości jedynym rozwiązaniem wydaje się zniszczenie źródła cierpienia (a hipernierzeczywistość jest źródłem cierpienia). A potem jest już tylko „noc oczyszczenia” – jak w filmie Jamesa DeMonaco.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/441117-szajba-w-pokazywaniu-polski-i-polakow-pod-rzadami-pis