Samorządowcy związani z opozycją wpadli we własne sidła! Rafał Trzaskowski i Hanna Zdanowska zagrzewali nauczycieli do walki i zapewniali, ze wesprą ich finansowo, a teraz przedstawiciele Związku Miast Polskich zrzucają całą odpowiedzialność na Beatę Szydło i narzekają, ze rząd chce na nich zrzucić odpowiedzialność za podwyżki.
Sprytny plan Jarosława Broniarza, by wciągnąć rozgrzanych politycznie samorządowców do swojej politycznej gry, skończył się dla nich kompromitacją. Nie dalej jak kilka dni temu włodarze największych miast w Polsce namawiali nauczycieli do strajku. Na łamach „Gazety Wyborczej” opowiadali, że znajdą się pieniądze na ich strajkową przerwę. Cynicznie bronili praw nauczycieli, sądząc, że jako prezydenci zyskają na znaczeniu.
Miasto murem za nauczycielami. Podjęłam decyzję, że wszystkie pieniądze zarezerwowane w budżecie na pensje zostaną nauczycielom przekazane w formie dodatków, bez względu na strajk. Jesteśmy po tej samej stronie. Godne warunki pracy to lepsza edukacja dla naszych dzieci.
– pisała na twitterze Hanna Zdanowska, a jej wpis cytowała „GW” na swojej pierwszej stronie.
Tymczasem jak donosi radio RMF.FM, Przedstawiciele Związek Miast Polskich załamuje ręce, że rząd chce przerzucić na nie współfinansowanie podwyżek dla nauczycieli.
Pytaliśmy, w którym miejscu w budżecie są te pieniądze. Wskazywaliśmy, że kwota 680 mln złotych, o której mówi MEN, jest kwotą zaniżoną. Samorządy w ubiegłym tylko roku otrzymały na podwyżkę o 600 mln złotych mniej, niż powinny - ta zaniżona kwota skutkuje także niedoborem w tym roku. (…) Nie mamy w budżecie środków na tę podwyżkę.
– alarmował Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
Zwracamy się do pani premier Szydło, która jest szefem zespołu negocjacyjnego, aby ten fakt, o którym mówię, czyli potrzebę zwiększenia nakładów na edukację poprzez zwiększenie subwencji oświatowej, uwzględniła w swojej wizji rozwiązania konfliktu z nauczycielami. Nie można bowiem próbować przekazać nauczycielom komunikatu, że „jeżeli chcecie podwyżek, to idźcie do samorządu” - dlatego że to strona rządowa decyduje o 94 procent naszego wynagrodzenia, w tym: elemencie kluczowym, jakim jest wynagrodzenie zasadnicze.
– podkreślał dziś Sławomir Broniarz.
Dlaczego samorządowcy nie potępiali swoich kolegów z wielkich miast, którzy ochoczo zagrzewali nauczycieli do strajku? Dlaczego nie studzili nastrojów i szukali rozwiązań systemowych? Prawda jest taka, że samorządowcy dali się nabrać i mniej lub bardziej świadomie uczestniczyli w hucpie Broniarza. Niech teraz pomogą wypić to piwo. Razem z ZNP.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/440986-namawiali-do-strajku-a-teraz-twierdza-ze-nie-ma-pieniedzy