W moim odczuciu, z jednej i drugiej strony jest chęć zbliżenia swoich poglądów. Jeżeli jest chęć, to jest szansa
— powiedział prezydencki minister Andrzej Dera, odnosząc się na antenie TVN24 do negocjacji rządu i związków zawodowych w sprawie protestu nauczycieli.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Gdzie była wojowniczość Broniarza, gdy radykalnie pogarszał się los nauczycieli, a nauka staczała się w przepaść?
Polityk przyznał, że jego żona, która jest nauczycielem, nie bierze udziału w strajku - solidaryzuje się z mężem i nie popiera tej formy protestu, jeśli chodzi o egzaminy.
Mamy syna, który chodzi do ósmej klasy i chciałbym, jako rodzic, żeby dziecko przystąpiło do egzaminu ośmioklasisty. Żona nie jest zadowolona z zarobków. Dla mojej żony ostatnie podwyżki wynosiły niecałe 130 zł netto. To jednak była podwyżka. Na rękę zarabia 2743 zł, jeżeli dobrze pamiętam. Uważam, że za mało. Co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości i podczas tych negocjacji nikt nie mówi, że nauczyciele zarabiają godnie, bo zarabiają za mało
— podkreślił minister Dera.
Zwrócił uwagę, że żądanie 1000 złotych podwyżki jest słuszne, ale nie da się tego zrobić jednorazowo.
Nie ma takiego rządu, budżetu, który to wytrzyma. To trzeba zrobić etapowo. Po prostu
— ocenił Andrzej Dera.
Odnosząc się do rozmów w Centrum Dialogu Społecznego, minister podkreślił, że bierze w nich udział i jako obserwator uważa, że po obu stronach jest chęć zbliżenia swoich poglądów, a to daje szansę na porozumienie.
Intuicja podpowiada mi, że zarówno jedna, jak i druga strona chce tego, żeby nie doszło do zablokowania egzaminów. Widzę po stronie związkowej i rządowej dążenie do tego, żeby wyjść z tym problemem tak, żeby nie ucierpiały dzieci. Widzę po jednej i drugiej stronie olbrzymią determinację do tego, żeby w wyniku protestu, słusznego protestu, tego nikt nie kwestionuje, nie ucierpiały dzieci
— mówił minister.
Polityk przyznał, że dopóki trwają rozmowy, to w jego sercu jest nadzieja na porozumienie.
Minister dopytywany był również o propozycję prezydenta Andrzeja Dudy który zasugerował, że nauczyciele mogliby rozliczać się jak twórcy. Podkreślił, że ta propozycja leży na stole.
Ona wczoraj była dyskutowana podczas negocjacji. Wszystkie strony [powiedziały], że to bardzo ciekawa propozycja, tylko ona ma taki wymiar, że nie będzie skutkowała tu i teraz, natychmiast, o co chodzi nauczycielom. To kwestie podatkowe, one działają ze skutkiem nie wstecz, tylko do przodu
— wyjaśnił Andrzej Dera.
Wszyscy mówią, że propozycja prezydenta jest bardzo ciekawa, ale z uwagi na zawiłość kwestii prawnych, bo to trzeba przygotować, jest to coś, co będzie rozpatrywane właśnie przy zmianie systemu wynagradzania nauczycieli. Minister finansów powiedziała, że to bardzo ciekawa propozycja. Ta propozycja podnosi prestiż nauczycieli
— zauważył minister Dera.
Pytany o sprawę rekonstrukcji rządu i to, czy obejmie stanowisko szefa MSWiA, minister Dera powiedział, że jego nazwisko może sobie krążyć, ale jego szefem jest prezydent Andrzej Duda.
Nie zamierzam zmieniać pracy. Jeżeli coś takiego by prezydent powiedział: „Andrzeju, idź do rządu”, to jestem wtedy gotowy. Jestem w drużynie prezydenta Dudy i nie zamierzam zmieniać drużyny. Żaden transfer nie jest przeze mnie oczekiwany, nie jestem tu Lewandowskim
— powiedział minister Andrzej Dera.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/440902-minister-dera-rzadowi-i-nauczycielom-zalezy-na-porozumieniu