Na zatwierdzonych listach Koalicji Europejskiej na wybory PE Nowoczesna nie otrzymała ani jednej „jedynki”, ponadto wystawiła zaledwie ośmiu kandydatów. Tymczasem PSL i SLD otrzymały po trzy „jedynki”, z kolei Zieloni wystawili więcej kandydatów od Nowoczesnej (trzynastu). Politycy Nowoczesnej w rozmowie z portalem wPolityce.pl nie kryją niezadowolenia taką sytuacją, natomiast wiceszef PO Borys Budka podkreśla, że to efekt ustaleń wewnątrz koalicji, na które zgodziła się Nowoczesna.
CZYTAJ TAKŻE: Schetyna pokazał miejsce w szeregu Lubnauer. Nowoczesna bez „jedynek” i z kandydatami tylko w 8 okręgach wyborczych
Oczywiście nie jesteśmy jakoś szczególnie usatysfakcjonowani. Uważamy, że Koalicja Europejska ma za zadanie wysłać do Parlamentu Europejskiego najlepszych. Wystawiliśmy ośmiu kandydatów. W niektórych okręgach ze względu na parytety nie mogliśmy zaproponować naszych kandydatów, bo byli mężczyznami. W tej chwili jednak nie narzekamy
— podkreślił w rozmowie z wPolityce.pl wiceszef Nowoczesnej Jerzy Meysztowicz.
Na uwagę, że to jednak zaskakujące, iż Zieloni, ugrupowanie wypadające słabo w sondażach i nieobecne w Sejmie wystawia więcej kandydatów na listach KE niż Nowoczesna, wiceszef .N odpowiedział:
Zdecydowanie tak. Nie będę ukrywał, że te negocjacje tak jakoś się potoczyły. Jednak nie „jedynki” są najważniejsze. Ważne, żebyśmy wnieśli pewien wkład do wyniku całej Koalicji Europejskiej i tyle.
Po czym dodał:
Ułożenie list kandydatów pięciu ugrupowań nie jest rzeczą prostą. Przystąpiliśmy troszeczkę później do negocjacji, dlatego że wcześniej podejmowaliśmy decyzję o wejściu do KE. Żeby wszystkich zadowolić, niestety ugrupowania w KE musiały pójść na jakieś ustępstwa. Mogę powiedzieć, że Nowoczesna poszła na duże ustępstwa. Specjalnie nie rozdzielamy szat, najważniejszy jest końcowy efekt, a nie obrażanie się, że ktoś jest na liście na nieodpowiednim miejscu.
Także startująca w wyborach do PE z szóstego miejsca na Pomorzu poseł Nowoczesnej Ewa Lieder przyznaje, że politycy w jej partii są niezadowoleni z kształtu list KE na wybory do PE.
Nie jesteśmy zadowoleni. Osobiście również nie jestem zadowolona z szóstego miejsca na Pomorzu. Jednak jesteśmy realistami. Mamy świadomość, jakie mamy wyniki sondaże
— powiedziała.
Niech mi pan wierzy – w PO jest dużo więcej zawiedzionych, niezadowolonych osób niż w Nowoczesnej. Nie znaleźli się na listach wcale, albo dostali słabe miejsca w okręgach, gdzie SLD czy PSL otrzymały przyzwoite miejsca
— dodała.
Wiceszef PO i były minister sprawiedliwości Borys Budka zapytany przez portal wPolityce.pl, z czego wynika tak niewiele miejsc na listach KE dla Nowoczesnej, odpowiedział:
Z rozmów koalicyjnych i ustaleń. To pytanie do Nowoczesnej. Tak zostało ustalone i zostało to zaakceptowane. Jakoś nikt nie zgłaszał wcześniej uwag i pretensji, umowa została podpisana. Wydaje się, że dla wszystkich pięciu partnerów jest ona satysfakcjonująca. Patrzymy na wybory kompleksowo, to znaczy z punktu podziału geograficznego, siły poszczególnych ugrupowań, ale również perspektywy kolejnych wyborów. Zostało to zaakceptowane. Myślę, że każde ugrupowanie musiało z czegoś ustąpić i taki jest wynik. Wszystkie ugrupowania, z tego co wiem, są zadowolone z ostatecznych ustaleń.
Polityk stwierdził, że nie spotkał się z głosami niezadowolenia ze strony Nowoczesnej, dotyczących kształtu list KE na wybory do PE.
Ja się z tym nie spotkałem. W okręgu śląskim była dobra propozycja do Nowoczesnej. W kolejnych wyborach będzie kolejna układanka
— zaznaczył.
Jak widać, kształt list Koalicji Europejskiej na wybory do PE nie jest satysfakcjonujący dla Nowoczesnej, aczkolwiek politycy tej partii ostatecznie zaakceptowali taki stan rzeczy. Liczą na dobry wynik całej Koalicji Europejskiej, a zapewne szczególnie swoich kandydatów, co mogłoby pozwolić Nowoczesnej na lepszą pozycję negocjacyjną przy okazji ewentualnego powołania koalicji na wybory parlamentarne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/440631-tylko-u-nas-politycy-nowoczesnej-niezadowoleni-z-list-ke