We Francji rezygnuje się praktycznie z nauczania dzieci matematyki. Wystarczy, że przemnożą, dodadzą, odejmą i tyle – tak stwierdzili spece od edukacji i wychowania młodego pokolenia nad Sekwaną. U nas królowa nauk ma już nie być przedmiotem obowiązkowym na egzaminie dojrzałości – o takiej propozycji się mówi. W sumie, jak się dobrze zastanowić, to nie za bardzo mi się przydają w życiu całki i funkcje, którymi byłem dręczony przez ciało pedagogiczne w liceum. Może więc słusznie? – przyszło mi do głowy. Ale z drugiej strony cały ten, wydawałoby się na pierwszy rzut oka, niepotrzebny balast wiedzy ogólnej składał się zawsze na pewien multidyscyplinarny poziom wykształcenia i erudycji człowieka po maturze, który wiedział, kim był Juliusz Cezar, potrafił wymienić organizm jednokomórkowy, mógł podać wzór chemiczny (najpopularniejszy to C2H5OH) albo wreszcie wyliczyć pole trójkąta.
Gdy zajrzeć dalej w głąb dziejów, to nauka w szkołach przynosiła kiedyś jeszcze większe obciążenia – znajomość łaciny i greki czy biegłość w mitologii oraz wiedza o arcydziełach dawnych mistrzów malarstwa i literatury. Wszystko to – jak za zdmuchnięciem ekranu LCD – obróciło się w proch i niebyt. Będziemy coraz głupsi. Czasem bierze przerażenie, gdy się widzi filmy pokazujące dramatyczny stan niewiedzy młodych ludzi, którzy na pytanie w ankiecie ulicznej, np. „Kto napisał »Boską komedię« Dantego?” odpowiadają: „Nie wiem” lub otwierają szeroko usta ze zdziwienia, słysząc prośbę o podanie autora „Dziadów” Mickiewicza.
Kiedyś śmialiśmy się z Amerykanów, którzy kończąc szkoły, nie znali najistotniejszych faktów z historii i mieli zerową wiedzę z geografii. Dzisiaj choroba zidiocenia kolejnych pokoleń rozwija się w zastraszającym tempie.
Pewna młoda dziennikarka radiowa, z którą miałem styczność jakiś czas temu, nie znała słowa „Wersal”. Nie wiedziała, co to jest, z czym można taką nazwę skojarzyć, a tym bardziej, jakie może mieć przenośne znaczenie. Ukończyła studia polonistyczne z tytułem magistra. Było to przerażające. Oznaczało jakiś straszny problem związany z ciągłym obniżaniem poziomu nauczania i wymogów stawianych ludziom kończącym szkoły. Oby nie było jeszcze gorzej.
Felieton opublikowany w tygodniku „Sieci” nr 12/2019
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/440428-rownanie-w-dol-choroba-zidiocenia-pokolen-rozwija-sie