Sprawy kobiet są sprawami Polski. Rzeczywista równość i bezpieczeństwo kobiet są świadectwem naszego miejsca w cywilizowanej Europie, do której przecież należymy - mówiła w sobotę w Poznaniu b. premier Ewa Kopacz podczas V Wielkopolskiego Kongresu Kobiet.
Liderka wielkopolskiej listy wyborczej Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego Ewa Kopacz podkreśliła podczas Kongresu, że „sprawy kobiet są sprawami Polski”. Jak tłumaczyła, „rzeczywista równość i bezpieczeństwo kobiet są świadectwem naszego miejsca w cywilizowanej Europie - tej Europie, do której przecież należymy”.
„Miarą jednak dystansu, jaki dzieli nas od normalności od Europy, chciałoby się powiedzieć, jest to, że w Polsce mówiąc o kobietach, ich prawach, ich miejscu w społeczeństwie, musimy zaczynać od rzeczy oczywistych; od postulatów fundamentalnych, które to właśnie w Europie i w świecie zachodnim są już załatwione i w ogóle poza garstką fanatyków nie są nawet kontrowersyjne”
— mówiła.
Była premier wskazała, że w Polsce „trzeba było dopiero kobiety premiera, aby przeforsować konwencję antyprzemocową”.
„Pamiętam ile spadło na mnie za to gromów, bo niestety w Polsce, w dalszym ciągu, europejską normalność wielu traktuje jako ekstrawagancję, jako niekiedy eksperyment ideologiczny. Podczas gdy fanatycy dyktują główny nurt debaty publicznej”
— dodała.
Kopacz podkreśliła, że obecność kobiet w życiu publicznym, w polityce nie jest „z łaski mężczyzn, ani aby zadośćuczynić prawu”, ale jest konsekwencją kompetencji zawodowych, ideowych politycznych i organizacyjnych kobiet.
„My, polskie kobiety, mówimy bardzo wyraźnie: równość w kompetencjach, równość w odpowiedzialności i równe traktowanie. Obszarem, w którym kobiety doświadczyły zagrożenia przez obecną władzę jest wolność wyboru. W imię prawa do tej wolności odbyły się liczne demonstracje (), na których to przesłaniem wobec rządzących było jedno: nie myślcie i nie decydujcie za nas. Nie odbierajcie nam prawa do naszej odpowiedzialności”
— mówiła.
Jak dodała, „to przesłanie jest dla nas kobiet zupełnie oczywiste. Ale chciałabym, żeby było oczywiste dla wszystkich”.
„W miejsce zajmowania się cudzymi sumieniami, państwo powinno zająć się przeciwdziałaniem przemocy w rodzinie. Na razie rząd zajmuje się walką z zapisami konwencji antyprzemocowej i walką z niebieską linią. Przemoc zawsze - bez względu na okoliczności - jest aktem odzierania z godności. Przemocą jest też zły język. Język nienawiści jest nie tylko zaproszeniem do przemocy - sam jest już przemocą”
— zaznaczyła.
Była premier zaznaczyła, że „szczególnie ostatnie trzy lata były trudne dla polskich kobiet. I obawiam się, że walka się jeszcze nie skończyła”.
„Już wiemy, że to nie tylko problem politycznych dyskusji, czy retoryki przedstawicieli obecnego rządu - ale realne zakusy na prawa kobiet, na prawa człowieka w Polsce”
— wskazała.
Kopacz przypomniała w trakcie Kongresu, jaką walkę musiały stoczyć kobiety przez lata walcząc o równouprawnienie i swoje prawa. Przypomniała m.in. czasy rewolucji francuskiej, a także Marię Skłodowską-Curie, która aby studiować musiała wyjechać z Polski.
„Polityka była tą sferą, której najdłużej strzegli zazdrośni mężczyźni. Jeżeli nawet łaskawie dawali prawa wyborcze kobietom, to wstęp do efektywnego rządzenia był wzbroniony. Przełamanie tego zabrało sporo czasu. () W Polsce Hanna Suchocka została premierem w 1993 roku. () Wielkopolanka jest dowodem na to, że warto też zwalczać kolejny już współczesnymi mit. Głosi on, że kobiety należy dopuścić do sfery publicznej, bo wymaga tego demokracja i zasada równości. Dlatego twardo mówię: kobiety w przestrzeni publicznej nie są dlatego, że są kobietami i trzeba zaspokoić parytet, ale dlatego, że są równe jak mężczyźni - kompetentne i odpowiedzialne”
— mówiła.
Była premier zaznaczyła, że pełna równość kobiet i mężczyzn w życiu publicznym nastąpi wtedy, kiedy - jak wskazała - nie będą potrzebna żadne instrumenty prawne, aby wspierać, czy nawet „wymuszać” udział kobiet w życiu publicznym.
„To zależy tylko i wyłącznie od nas, od nas kobiet. Bowiem równość wedle wiedzy i kompetencji to jest przyszłość i Europy i Polski. Jesteśmy więc zobowiązane bardziej niż kiedykolwiek utrzymać nasze prawa, i musimy być wsparciem dla tych, które czasem samotnie, w mniejszych miejscowościach, toczą walkę o równy głos, o bezpieczeństwo w swoim domu, w swojej lokalnej aptece, w swoim miejscu pracy, czy w gabinecie lekarza, który nie chce udzielić należnej im pomocy zasłaniając się klauzulą sumienia”
— zaznaczyła Kopacz.
Dodała, że walka kobiet „nie może opierać się tylko na spotkaniach, deklaracjach, czy publikacjach”.
Teraz, przed zbliżającymi się wyborami jest moment na zwarcie szeregów. Teraz jest moment na kobiecą solidarność, która zawalczy o demokratyczne władze w Polsce, ale też o nasze miejsce w Europie. Będziemy, gwarantuję wam, zdeterminowane, zjednoczone i gotowe do działania. 100 lat temu stosunkowo nieliczna elita walczyła o prawa kobiet. Teraz jest to ruch masowy - to jest nasza siła, która nie będzie nikogo wykluczać, będzie budować a nie niszczyć”
— podkreśliła.
Trwający w sobotę w Poznaniu V Wielkopolski Kongres Kobiet odbywa się pod hasłem „Decyzje kobiet”. W trakcie paneli dyskusyjnych, spotkań i warsztatów uczestnicy poruszają m.in. kwestie dotyczące równości kobiet w życiu publicznym, roli kobiet w polityce i biznesie. Kongresowi towarzyszy także konferencja poświęcona ewolucji postaw kobiecych w przestrzeni publicznej w XX i XXI wieku.
PAP/mall
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/440386-kopacz-na-kongresie-kobiet-jestem-odwazna