Nie chwaląc się to ja byłem trendsetterem w formułowanie haseł jak w nagłówku. „A nie mówiłem!” - chciałoby się zawołać po latach… Ale za wcześnie na triumfalizm…
Coś, co jest tylko małą, nieistotną częścią większej zbiorowości określamy mianem marginesu. Określenie „margines społeczny” ma znaczenie pejoratywne i oznacza ludzi wykolejonych, naruszających przepisy prawa i normy współżycia społecznego…
„Ludzie marginesu” zdarzali się zawsze i wszędzie; ot, taka subkultura, na którą – dla dobra ogółu – trzeba mieć szczególne baczenie. I przede wszystkim nie pozwolić jej na przekroczenie rozmiarów zagrażających istnieniu całej populacji! Gdy jednak ten margines rozrasta się i zaczyna dominować (staje się wręcz normą) – zaczyna się przyspieszony upadek danej cywilizacji.
Historia ludzkości pełna jest walk Dobra ze Złem. Ludzie od wieków starali się upowszechniać/egzekwować uniwersalne normy chroniące większość społeczeństwa przed patologią (kodeks Hammurabiego, prawo rzymskie, Dekalog itp.). Dwie ostatnie światowe hekatomby wojenne zdeptały wszystkie nakazy i zakazy Dziesięciorga Przykazań. Chwilowe otrzeźwienie ludzkości nie trwało długo; kilkadziesiąt lat bez wojen wystarczyło, by zresetować większość wypracowanych i sprawdzonych odwiecznych norm postępowania.
Dziś pozbawione busoli prawa, zdrowego rozsądku i moralności społeczeństwa Zachodu na wyścigi odcinają korzenie swej cywilizacji i rugują … normalność… Wprowadzana (ustawowo!) destrukcja tradycyjnego modelu rodziny i promowanie marginalnych dotąd zachowań (LGBT w szkołach!) przyspieszają proces demograficznej zapaści. Otwarcie granic celem „wymieszania ras” będzie tak de facto ich wymianą. Tym łatwiejszą, że gospodarze nie chcą się rozmnażać i nie umieją już się bronić. Czeka ich zatem los ofiar…
Kierujące się instynktem owady perfekcyjnie regulują populację swego mrowiska/roju. Królowe składają odpowiednią ilość jaj i przy pomocy wydzielanych feromonów ściśle regulują proporcje ilościowe, np. między robotnicami i żołnierzami. Każde zaburzenie (choćby nadmiar trutni) zagraża tej kruchej stabilności…
PS. Jak już wspomniałem – od dawna przestrzegałem i piętnowałem nadciągającą „tęczową” demoralizację dzieci i młodzieży. I to zanim jeszcze gender rozgościło się na dobre w naszym kraju! Dowód: prawie dekadę temu napisałem wierszyk „Bitwa o szkołę” (w 2013r. ukazał się w tomiku „Pro publico bono”). Jego pointa pokrywa się z ostatnią wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego adresowanego do ideologów LGBT wciskających się bezczelnie do szkół… Czyżby Prezes mnie czytywał/cytował?
BITWA O SZKOŁĘ
To nie jest jakaś bujda, plotka bez pokrycia;
Wszyscy chcą nasze dzieci uczyć dzisiaj życia!
Na szkoły trwa wciąż najazd cnych „autorytetów:
Feministki, gejostwo, lewacy (niestety)
Dziś drzwiami i oknami prą do edukacji,
By w imię modernizmu, oraz demokracji
Wyjaśniać, że co kiedyś zwano tu „dewiacją”
Jest tylko najzwyklejszą w świecie „orientacją”!
Że seks jest dla każdego (a zwłaszcza młodzieży),
Więc trzeba jak najwięcej przyjemności przeżyć…
Niechaj młodzi porzucą swe obawy płonne;
Jest pigułka, i kondom, i środki poronne!
Zaś rodzice (mohery!) tego nie kumają,
Że aborcja to zabieg! Wiary wciąż nie dają
Myśli tak postępowej, iż postęp wyprzedza:
„Kochać się jak króliki!”… Zbrojne w taką „wiedzę”
Ochoczo rusza dziecię w „wolność” wytęsknioną,
Lecz zwykle z płaczem wraca na Rodziny łono;
Bo życie to nie bajka – stanie w gardle ością
I wtedy tylko Ona wesprze je z miłością…
„Psuje”, co w szkołach węszą – jak lisy w kurniku -
Nie mają w „nauczaniu” najlepszych wyników.
(Gdy skutków deprawacji w statystykach szukać –
Tym więcej dziewcząt w ciąży, im więcej „nauki”…)
Nie wiem, co mam tu radzić; dzisiaj polityka
Przed rozsądkiem i prawdą szkoły nam zamyka…
Rozum miesza się z hucpą, seks myli miłością,
Nikt nie uczy dziś młodych ODPOWIEDZIALNOŚCI!
A przyszłość naszej Polski na tym się zasadza,
By znać swe OBOWIĄZKI, MORALNOŚĆ nagradzać.
Sam proces wychowania na tym też polega,
By reguł NORMALNOŚCI uczono przestrzegać,
Człowieczeństwo, wrażliwość, uczciwość obudzić…
(Nie może nasza „wolność” krzywdzić innych ludzi!)
Małolaty nie mogą mieć dzieci. To chore…
By umiały pokochać naprawdę (i w porę),
Ojciec z matką przekonać młodych niech się stara…
Aktywiści z burdelu – od szkoły wam WARA!!!
(tomik „Pro publico bono”, 2013r.)
z cyklu – znalezione w sieci – utwór „Quo vadis, Polonia”, w którym też dawno, dawno temu sygnalizowałem (m.in.) powyższy problem…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/440374-wara-od-naszych-dzieci