Kandydat Koalicji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego twierdzi, że nie zniszczył leśniczówki w Puszczy Białowieskiej, którą dzierżawił od Lasów Państwowych. Przekonuje, że zabrał tylko swoje rzeczy.
CZYTAJ WIĘCEJ:Cimoszewicz zostawił ruinę w dzierżawionej leśniczówce. Internauci komentują: „To silniejsze od niego”. KOMENTARZE
Demontaż przedstawiany jako demolka należał do oczekiwań nadleśnictwa! Za cenę kłamstwa chce się zrobić ze mnie człowieka nieuczciwego
— tłumaczy w „Super Expressie” były premier z ramienia SLD.
Zabrałem tylko swoje rzeczy
— twierdzi polityk.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Gwiazdowie jednoznacznie o powrocie Cimoszewicza do polityki: „Żywa komuna przeniesiona w dzisiejsze czasy”
Włodzimierz Cimoszewicz przekonuje, że zainwestował w leśniczówkę 300 tysięcy złotych. Umowa wynajmu miała obowiązywać do 2025 r., jednak nadleśnictwo rozwiązało ją przed upływem terminu końcowego. Z tytułu zwrotu rekompensat nadleśnictwo zwróciło Cimoszewiczowi 50 tysięcy złotych.
Lasy Państwowe przyznają, że Cimoszewicz mógł zabrać to w co zainwestował, np. meble i boazerię. „Super Express” pisze też, że w leśniczówce wyrwano gniazdka, framug z drzwi i okien.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Zrujnowana leśniczówka okiem satyryka. Rosiewicz komentuje: Komorowski od żyrandoli, a Cimoszewicz od boazerii
ems/”Super Express”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/440371-cimoszewicz-tlumaczy-sie-z-lesniczowki