Są obszary medialne takie jak „Gazeta Wyborcza” czy TVN i jeżeli padnie tam hasło „róbmy rewolucję”, to nie ma odwrotu. Schetyna w końcu widzi w Biedroniu zagrożenie, stąd pozwala lewej flance Platformy Obywatelskiej na pewne działania, choć i trzeba przyznać, że nie da się wszystkiego utrzymać pod kontrolą, bo wśród samych polityków Platformy jest duża rozbieżność zdań na ten temat.
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk, radny Prawa i Sprawiedliwości w sejmiku województwa lubelskiego.
wPolityce.pl: W warszawskim ratuszu odbyła się gorąca debata nt. wprowadzenia Deklaracji LGBT. Przewodniczący Grzegorz Schetyna robił co mógł, aby temat przycichł, ale najwidoczniej mu się to nie udało. Rafał Trzaskowski przekonuje, że nie można uciekać od trudnych tematów. Lider PO nie panuje nad prezydentem Warszawy?
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ NEWS. Cenzura w Warszawie! Przedstawicielom rodziców nie pozwolono zabrać głosu ws. Deklaracji LGBT+. „Jesteśmy oburzeni”
Prof. Mieczysław Ryba: Pamiętajmy, że zarówno Grzegorz Schetyna, Rafał Trzaskowski, ale i Robert Biedroń, są po części zakładnikami tego, co nazywamy „układami rewolucyjnymi” w przestrzeni biznesowo-medialnej. Nie jest również dla mnie zaskoczeniem, że Frans Timmermans ogłosił wsparcie dla Wiosny i SLD przed wyborami do Parlamentu Europejskiego właśnie pod hasłami rewolucyjnymi. Kręgi lewackiej międzynarodówki po Irlandii skupiły się na Polsce. Totalna opozycja jest tak uzależniona od zagranicy, że nawet jeżeli pewne jej ruchy nie spotykają się z aprobatą jej elektoratu, to i tak muszą współgrać z unijnymi elitami. Są również obszary medialne takie jak „Gazeta Wyborcza” czy TVN i jeżeli padnie tam hasło „róbmy rewolucję”, to nie ma odwrotu. Schetyna w końcu widzi w Biedroniu zagrożenie, stąd pozwala lewej flance Platformy Obywatelskiej na pewne działania, choć i trzeba przyznać, że nie da się wszystkiego utrzymać pod kontrolą, bo wśród samych polityków Platformy jest duża rozbieżność zdań na ten temat.
Temat LGBT wydaje się wygodny dla Prawa i Sprawiedliwości, ale czy nie może się również stać zagrożeniem? Z obrońców rodzin do homofobów droga może być bardzo krótka.
Myślę, że trzeba wyjść poza partykularne cele. Nie można stawiać na pierwszym miejscu jedynie pragmatyzmu politycznego, kierując się tym, czy dane działanie pozwoli nam wygrać, czy nie. Jeśli Polskę ogarnie rewolucja seksualna, to w krótkim czasie, biorąc pod uwagę aspekt kulturowy, to tej starej Polski już nie będzie. Jeżeli mamy do czynienia z rewolucją marksistowską, to wszelkie kompromisy nie tylko mogą owocować porażkami wyborczymi, ale mogą doprowadzić całe życie społeczne na skraj przepaści.
Podczas debaty na forum Rady Warszawy do głosu nie został dopuszczony przedstawiciel Fundacji Mamy i Taty. Skąd ten strach przed dyskusją?
Pamiętajmy o tym, że rewolucja seksualna jest równoległa z tzw. dekonstruktywizmem, gdzie podważa się racjonalność człowieka i możliwość poznania prawdy, gdzie podważa się wszelkie możliwe odniesienia kulturowe czy wspólnotowe. Jeżeli więc dojdzie do debaty na argumenty, a pamiętajmy, że rozum ludzki jest ukierunkowany na poznanie prawdy, i ktoś jest względnie przygotowany, to w starciu z rewolucjonistą wygrywa na starcie. Stąd mamy propagandowy hałas i cenzurę w postaci oskarżeń o mowę nienawiści.
Przyznał Pan, że nie dziwi Pana zaangażowanie Fransa Timmermansa w polską kampanię wyborczą. Czego Pana zdaniem można się spodziewać po wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej?
Im mocniej Timmermans zaangażuje się w kampanię SLD i Wiosny, tym bardziej zmniejsza się jego dotychczasowa wiarygodność. Takie zaangażowanie jest korzystne dla prawicy, bo kompromituje europejski nurt, który mówi, że prawica łamie demokrację, praworządność, i że jest antyeuropejska. Jeżeli jeden z najważniejszych urzędników w UE angażuje się w życie partyjne w jednym z państw członkowskich Unii w czasie kampanii, to mamy do czynienia z jakimś układem ideologiczno-partyjnym, a nie problemami natury ogólnej.
Jak Pan interpretuje słowa Pawła Rabieja, który w jednym z wywiadów przyznał, że „wprowadźmy związki partnerskie, równość małżeńską, a na koniec adopcję dzieci”.
Wiceprezydent Warszawy pozwolił sobie na szczerość, bo jestem przekonany, że w tych środowiskach się tak po prostu myśli. Możemy się przyjrzeć jak to się działo w Europie Zachodniej, gdzie jest już możliwość adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Do tego społeczeństwo przygotowuje się krok po kroku. Najpierw się przyzwyczaja do homoseksualizmu, później organizuje marsze, a na koniec domaga się równości małżeńskiej i adopcji. On pozwolił sobie na szczerość i ta szczerość dużo kosztuje obóz lewicowo liberalny.
Czy ten mechanizm może przynieść efekty nawet w Polsce, w kraju, w którym społeczeństwo wydaje się wyznawać tradycyjne wartości?
Pytanie jest takie, dlaczego na Zachodzie prawica przegrała, dlaczego Kościół przegrał? Moim zdaniem przegrał, bo nie wytoczył walki. Jeśli mówimy o stanowisku Kościoła, środowisk chrześcijańskich, nawet przed wojną w kontekście bolszewizmu, to Kościół uczulał na wszystkie zagrożenia jakie z tego wynikają. Dzisiaj strategia milczenia, dialogu i zgody na to, co się dzieję, czyni społeczność bezbronną i to jest główna przyczyna tych sukcesów.
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/440288-nasz-wywiad-ryba-opozycja-jest-uzalezniona-od-zagranicy