Ludwik Dorn, były wicepremier i marszałek Sejmu przedstawił na łamach „Gazety Wyborczej” swoją analizę polskiej sceny politycznej. Jak stwierdził, Prawo i Sprawiedliwość przesunęło się w stronę „skrajnej prawicy radiomaryjnej”, a PO walczy o tego samego wyborcę, co Biedroń, Nowoczesna i SLD. W jego ocenie, do zagospodarowania zostaje „prawicowy, miejski, niepisowski elektorat”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Miażdżąca przewaga Prawa i Sprawiedliwości! SONDAŻ: PiS zdecydowanym liderem w okręgu małopolsko-świętokrzyskim w wyborach do PE
Zdaniem Dorna ruch Trzaskowskiego i podpisanie deklaracji LGBT oraz program Wiosny Biedronia stworzył pole nowego konfliktu politycznego.
To będzie pole starcia wyborów w 2019 roku. Rysuje się nam perspektywa ostrego starcia politycznego i kulturowego połączonego z konfliktem o społeczną dystrybucję wpływu na władzę oraz rozdział szacunku społecznego. To nie będzie konflikt o dystrybucję i redystrybucję dóbr materialnych
– ocenił Dorn.
Były wicepremier stwierdził, że w przypadku Prawa i Sprawiedliwości szczególnie wyróżnioną grupą są słuchacze Radia Maryja – to „oni są godni tego, by w procesie dystrybucji szacunku społecznego otrzymać jego nieproporcjonalnie większą porcję”.
Z kolei pisząc o sytuacji „anty-PiS-u, ocenia, że jest ona zawikłana m.in. przez kartę LGBT.
Jeśli chłodnym okiem przyjrzeć się karcie i pilnie poskrobać, to oczywiste jest jedno – organizacje LGBT uzyskają uprzywilejowany wpływ na prowadzoną przez władze miejskie politykę oświatową, kulturalną, sportową, rynku pracy i zamówień publicznych, z czym wiązać ma się strumień miejskich środków finansowych oraz tych środków, które dzięki protekcji miasta pozyskają od przedsiębiorców ubiegających się o miejskie zamówienia. Prezydent Trzaskowski może uważać, że chodzi o tolerancję i żeby żadne dziecko nie popełniało samobójstwa, ale gdy przyjdzie do sprawozdania z wykonania budżetu, to wyjść musi na jedno: więcej władzy i więcej pieniędzy dla organizacji LGBT
– napisał na łamach „Wyborczej” Dorn, dodając, że stolica zostanie uwikłana w stały konflikt, w którym wszyscy będą powoływać się na wartości. W tle jednak będzie toczyła się gra o pieniądze.
Zwrócił również uwagę na to, że w ciągu ostatnich lat debata publiczna w Polsce wyraźnie przesunęła się w stronę liberalizmu obyczajowego i radykalnego antyklerykalizmu.
Organizują ją po obu stronach stanowiska skrajne, które zakładają frontalne starcie w wojnie kulturowej. W kategoriach politycznych głosy opowiadające się przeciw takim starciom są słabiej słyszalne.
Zdaniem Dorna, zadziwiająca jest tendencja Platformy Obywatelskiej, która ten określił mianem „samobójczej”.
Zadziwia samobójcza tendencja w PO – nie tylko wyraźnie porzuca ona swoich prawicowych wyborców, ale usiłuje się wzmocnić w antyklerykalnym i lewicowym segmencie, gdzie ma wiarygodną konkurencję ze strony Wiosny Roberta Biedronia. Dr Jarosław Flis trafnie zauważył, że największe straty PO ponosiła dotąd wśród konserwatywnych miejskich wyborców. Najprawdopodobniej straty te poważnie wzrosną
– analizował Dorn.
Ocenił, że walka polityczna z tęczową koalicją może przynieść sukces Prawu i Sprawiedliwości.
Określając KE jako „tęczową koalicję”, PiS prowadzi walkę polityczną, która może przynieść mu sukces. Wszystko zależy od tego, czy porzucony przez PO prawicowy, miejski, niepisowski wyborca przerzuci w ramach tej koalicji głosy na PSL i czy PSL zdecyduje się wejść w wewnątrzkoalicyjną słyszalną publicznie polemikę z pozostałymi jej członkami. Wspomniany już Jarosław Flis celnie zauważył, że obecnie PSL jest w stanie sformułować ofertę „zarówno dla emerytowanego majora Ludowego Wojska Polskiego, jak i dla krakowskiego konserwatysty”. Zobaczymy, czy PSL taką ofertę stworzy, a jeśli ją stworzy, to czy miejski wyborca ją zauważy
– napisał na łamach „Gazety Wyborczej” Ludwik Dorn.
wkt/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/440237-dorn-samobojcza-tendencja-po-jest-zadziwiajaca