Zaledwie na początku lutego Piotr Semka mówił ciekawie w „Salonie Dziennikarskim” by nie lekceważyć „Wiosny” Roberta Biedronia. I wskazywał, że był na inauguracyjnej konwencji na warszawskim Torwarze i choć jego osobiście hasła Biedronia raziły, to widział tam sporo młodych ludzi autentycznie poruszonych, widzących w tym pewien powiew świeżości, coś naprawdę innego, wymykającego się klasycznym podziałom, którymi mogą być zmęczeni.
Zgoda.
Warto zapytać, co z tej politycznej szansy po dwóch miesiącach zostało? Im więcej ludzie „Wiosny” i sam lider mówią, im bardziej odsłaniają karty kadrowe, tym wyraźniej pęka ten balon „świeżości”. I wcale nie dlatego, że po powstaniu Koalicji Europejskiej i zarządzonym przez Grzegorza Schetynę zwrocie w lewo musiał Biedroń wejść w ostrą polityczną rywalizację, co musiało go poranić i trochę wykrwawić. To wydaje mi się tylko elementem wzmacniającym wybór nowego partyjnego lidera, który najwyraźniej kopiuje teraz Ruch Palikota z późnego, schyłkowego okresu. Albo ujmując inaczej, choć wychodzi na to samo, przyjąć na sztandary nagłówki urbanowego „NIE” z wczesnego okresu tego ohydztwa.
Z całego wielkiego przemówienia pana Biedronia, który na Torwarze rysował wizję nowej jakości w każdym właściwie obszarze, od kultury przez naukę po zdrowie, zostały dziś jedynie dwa wątki: wściekły atak na chrześcijaństwo i Kościół katolicki (kościołów protestanckich, prawosławnych, gmin żydowskich, świadków Jehowy i innych oczywiście nie rusza) oraz (pro) homoseksualizm, tak „gęsty”, że przypominający nocny klub dla tej orientacji.
Przykład najświeższy: Tęczowy „Janosik”? Gawkowski z Wiosny: „Z Kościoła zabieramy, na podwyżki dla nauczycieli”
Przykład z wczoraj: Śmiszek chce wsadzać „homofobów” do więzień
Jak ktoś chce więcej, niech spojrzy na wPolityce.pl, które to wszystko (i słusznie, bo musimy wiedzieć) odnotowuje.
Co więcej, z każdym dniem te dwa nurty wyrażane są coraz bardziej agresywnie, a nowymi twarzami stają się „zakapiory” od dawna znane z rewolucyjnego (w stylu sowieckim) ducha.
Obiecywana na Torwarze lekkość, uśmiech, łączenie a nie dzielenie, poszły chyba do Słupska. Reszta kraju dostaje potrawę palikotowo-urbanową.
Czy to świadomy zwrot? Trochę tak, ktoś tam uznał, że lepiej być partią jednego tematu i kilku procent, niż nie być w ogóle. Ale też wyraźnie puszczają byłemu prezydentowi Słupska nerwy. Wszedł do dużej gry i chyba zdziwił się, że tu reguły nieco inne. Nie umiał znaleźć w sobie wymaganej na tym poziomie dyscypliny, odporności, wytrwałości. Wybrał drogę na skróty.
Nie żebym płakał, ale warto zauważyć, że projekt pod tytułem „Wiosna dla młodych” jest już nieaktualny, teraz Biedroń realizuje wiosnę dla esbeków z IV Departamentu i fanów Urbana. A to już zupełnie inne zjawisko.
WARTO OBEJRZEĆ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/439842-biedron-mial-byc-dla-mlodych-jest-dla-esbeckich-emerytow