Te wybory najbliższe – europejskie i parlamentarne – to gra o wszystko. Mam wrażenie, że my tutaj sobie rozmawiamy o tym, jak będziemy urządzać Polskę już po zwycięstwie. A skąd wiemy, że to zwycięstwo nastąpi? Otóż myślę, że jesteśmy w świecie lekko odrealnionym.
– mówił podczas Konwencji Społecznych Komitetów Wyborców „Polacy dla Europy” zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Jarosław Kurski.
Ja jestem ostrożnym optymistą. Z naciskiem na „ostrożnym”. Dlatego że uważam, że eurowybory są do wygrania. Jeśli my ich nie wygramy w proporcji 6:4, to my nie zasługujemy na wolność. Po prostu my musimy to wygrać poważnie, wieloma procentami!
– grzmiał… dziennikarz.
Jeśli chodzi o wybory parlamentarne, to tutaj sprawy się komplikują. Dlatego że uważam, że matematycznie my przegramy w Sejmie, że PiS wygra te wybory, natomiast jeśli my nie wygramy Senatu, to też nie zasługujemy na wolność. (…) Jeśli obóz demokratyczny nie wystawi po jednym kandydacie w każdym jednym okręgu, to my możemy przerżnąć. Senat jest do wygrania w proporcji 70:30. Lekko! Tak jak wybory samorządowe były do wygrania. Dwa sejmiki były do stracenia – podkarpacki i małopolski. Wszystkie inne można było wygrać. To była nasza wina, żeśmy ich nie wygrali. Nasza wina! Dlatego jeżeli Gasiuk-Pihowicz czy Maja Mazurkiewicz mówią, że trzeba współpracować, to skupmy się na tym, żeby było, co dzielić, jak budować tę Polskę, żeby wygrać te wybory. Absolutnie jestem przekonany, że to jest moment, że kiedy my przerżniemy, to my się nie odbudujemy przez lata. Przez lata! Nie przez cztery, nie przez osiem… Przez osiemnaście, dwadzieścia cztery! Po prostu idzie fala i jak się nie wpiszemy, to już z niej nie wyjdziemy
– przestrzegał Kurski.
Okazało się, że zastępca Adama Michnika ma dość sprecyzowaną wizję co do przejęcia władzy przez obóz antyPiS.
Wprawdzie matematycznie oni wygrają Sejm, ale mając blokujący głos Senatu, który wstrzymuje destrukcję państwa, nie będą w stanie realnie rządzić, ale trzeba im pozwolić rządzić. My nie możemy wziąć od razu władzy, dopóki będzie Duda. Długopis Duda, który wszystko podpisuje, a potem będzie wszystko wetował, jeżeli my byśmy tę władzę przejęli tworząc rząd tzw. przegranych. My musimy doczekać do momentu, w którym będziemy mieli naszego prezydenta, nasz Senat i będziemy mogli zbudować większość w Sejmie. I to będzie prawdopodobnie sierpień 2020 roku
– mówił Jarosław Kurski.
I pomyśleć, że w ten sposób wypowiada się… dziennikarz. Co ciekawe, linia, jaką prezentuje Jarosław Kurski nie jest jego autorskim pomysłem. To lider PO Grzegorz Schetyna w wywiadzie dla „Kultury Liberalnej”, powiedział:
Moim marzeniem i celem jest wygranie w wyborach do Parlamentu Europejskiego o choćby punkt procentowy, o jeden mandat. Żeby pokazać opinii publicznej, że zaczyna się dekompozycja PiS-u, żeby Kaczyński nie mógł wyjść i powiedzieć, że wygrał kolejne wybory z rzędu.
Jak widać, „GW” ma wspólną linię z Platformą Obywatelską. Są zdziwieni?
gah
-
W najnowszym numerze „Sieci”: W artykule „Anglicy znaleźli trotyl” Marek Pyza i Marcin Wikło publikują najnowsze informacje dotyczące katastrofy smoleńskiej, do których udało im się dotrzeć. To trzeba przeczytać!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/439771-kurski-przedstawia-plan-na-przejecie-wladzy-przez-totalsow