Maja Ostaszewska, aktorka coraz częściej znana z tego, że protestuje z każdego możliwego powodu, na łamach „Gazety Wyborczej” podzieliła się swoimi jakże ważnymi przemyśleniami na temat tego, jak bardzo - jej zdaniem - zmieniła się Polska po jej miesiącu pobytu za granicą. Czego w tym wywiadzie nie ma! Jest ekologia, konstytucja, zwierzęta futerkowe, smog i oczywiście LGBT. Ale po kolei.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: To jest jego odpowiedź na problemy Polaków? Biedroń zapowiada „piątkę” dla LGBT i atakuje prezesa PiS: „Wara od naszych dzieci”
Ostaszewska stwierdziła, że zachwycający dla niej był strajk młodzieży dla klimatu, bo pokazuje to, że młodzi ludzie są rozsądniejsi i bardziej empatyczni niż politycy.
Przeraża mnie ich krótkowzroczność. Nawet bardzo rzeczowe, spoza być może dla nich abstrakcyjnej etyki, argumenty naukowców czy specjalistów organizacji ekologicznych nie mogą się przebić
— oświadczyła Ostaszewska, dodając, że Polska pod względem ekologii jest w Europie na szarym końcu, a wszystko to przez węgiel, plastik, likwidację wiatraków, a nawet przez… zwierzęta hodowlane, bo jedzą i wydalają, a tym samym produkują dwutlenek węgla i metanu.
Dlatego też, zdaniem aktorki ludzie, którzy z natury są wszystkożerni, powinni przestać jeść mięso, bo ona nie je. A jeśli już zwierzęta muszą być hodowane, to powinny mieć dostęp do łąk.
A skoro było już o zachwytach, to nie mogło zabraknąć spraw, które Ostaszewską „zatrwożyły”. Wśród nich zdaje się królować kwestia LGBT.
Otóż ta haniebna nagonka na mniejszości seksualne i zakłamywanie tego, czym jest edukacja seksualna, co to jest karta LGBT i WHO. To mi się kojarzy jak najgorzej, wprost z ideologią nazistowską
— stwierdziła Ostaszewska.
Aktorka znana z popierania zabijania nienarodzonych dzieci i użalania się nad losem dzików powiedziała, że jako matka bardzo cieszy się z podpisanej przez Trzaskowskiego karty LGBT. Ale na tym nie koniec.
Jestem absolutnie za wprowadzeniem edukacji seksualnej do szkół. Jeśli przeczytamy założenia edukacji seksualnej to zobaczymy, że wyjaśniają w sposób dostosowany do wieku dziecka kwestie biologiczne, a jednocześnie uczą czegoś więcej. Szacunku dla cielesności. I pomagają dziecku rozpoznać, że doświadcza złego dotyku. Słowem, jest odwrotnie, niż mówią politycy PiS. Edukacja seksualna chroni przed pedofilią
— tłumaczyła aktorka, dodając, że wiele dzieci jest molestowanych i doświadcza przemowy we własnych domach, dlatego edukacja seksualna powinna być obowiązkowa, bo jeśli rodzice zobaczą, że na zajęciach nie dzieje się nic złego, to zrozumieją, że „lęki, które próbuje się im zaszczepić, to wierutne bzdury”.
Po czym wylała na rząd Prawa i Sprawiedliwości swoje frustracje, pokazujące jak wielka hipokryzja skrywa się za jej „aktywizmem”.
Interesuje mnie, jak to jest możliwe, że po tym wszystkim, co PiS robi, ktoś może się nie orientować, że to nie jest w porządku. Rozumiem niezadowolenie z tego, co było, frustrację. Jestem w stanie zrozumieć, że nie każdy pojmuje kwestie konstytucyjne, tematy ustrojowe, trójpodział. Ale nie rozumieć łamania praw człowieka?
— dramatyzowała Ostaszewska.
Stwierdziła, że skoro Jarosław Kaczyński mówi „wara od naszych dzieci”, to ona odpowie mu: „wara od moich dzieci”.
One są wrażliwymi, mądrymi, otwartymi ludźmi. Nie zgadzam się na zaszczepianie im lęków, uprzedzeń. Wara od dzieci w ogóle! Niestety wielu tego nie rozumie, bo PiS po prostu kupuje sobie społeczeństwo
— oświadczyła Ostaszewska, zarzucając rządowi hipokryzję, bo dał 500 plus, ale nie dla samotnych matek, nie dał pieniędzy dla dzieci niepełnosprawnych - o których możliwość zabijania w łonach matek sama Ostaszewska walczy. Zdaniem aktorki niesprawiedliwe jest to, że z programów korzystają też bogaci ludzie.
Mam nadzieję, że przez skalę agresywnego ataku, najpierw na kobiety, teraz na osoby LGBT, że coś pęknie, coś się zacznie, coś dobrego. PiS uderza w ludzi, których znamy. Zaczynamy się interesować, kiedy ktoś atakuje sprawy nam bliskie. Wartości dla nas podstawowe. Ja na przykład nigdy tak często nie zaglądałam do konstytucji
— powiedziała aktorka, stwierdzając, że misja Jarosława Kaczyńskiego jest misją negatywną, bo „do jej realizacji potrzeba nieuczciwości, braku serca dla innych i hipokryzji”.
Ostaszewska przyznała, że liczy na to, że w sprawie LGBT Jarosław Kaczyński się przeliczy, a do urn ruszą ludzie, którzy do tej pory nie brali udziału w wyborach.
Bo nie można być antysystemowym, uważać, że wszyscy politycy są tacy sami, ale co innego, jeśli ktoś gnębi homoseksualnego członka naszej rodziny, przyjaciela, przyjaciela naszych dzieci, sąsiada. Dziś już chyba prawie każdy wie, że ma kogoś takiego w bliższym lub dalszym otoczeniu. Wiec musimy iść na wybory
— stwierdziła Ostaszewska.
wkt/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/439411-ostaszewska-oglasza-ciesze-sie-z-karty-lgbt