12 marca w Centrum Edukacyjnym Przystanek Historia w Warszawie odbyło się kolejne spotkanie Klubu Historycznego im. Gen. Stefana Roweckiego „Grota”. Dr hab. Mirosław Szumiło z Biura Badań Historycznych IPN, wykładowca na UMCS, autor książki „Roman Zambrowski 1909-1977”, wygłosił wykład na temat żydokomuny w elicie władz komunistycznych w pierwszych latach po II wojnie światowej.
Ilu było Żydów w strukturze władzy i kim oni byli? Dr Szumiło w czasie swojego wykładu operował liczbami, żeby pokazać skalę zjawiska.
Jak wyjaśnił historyk, określenie „żydokomuna” pojawiło się już w roku 1920, w związku z licznym udziałem Żydów w strukturach władzy bolszewickiej w Rosji, miała wpływ na to także postawa Żydów w czasie wojny polsko-bolszewickiej, gdy w wielu miasteczkach oddziały Armii Czerwonej były witane właśnie przez młodzież żydowską. Żydzi wstępowali do komitetów rewolucyjnych, rewkomów, milicji Jak zastrzegł historyk, tylko część Żydów popierała bolszewików, ale byli tak głośni i widoczni, że powstało powszechne przekonanie o ich masowym poparciu dla bolszewików.
Jeśli chodzi o okres II RP, 30% wszystkich członków Komunistycznej Partii Polski to byli Żydzi. W organizacji młodzieżowej KPP - Komunistycznym Związku Młodzieży Polski działającym w latach 1922–1938 liczba Żydów sięgała 50%. Liczba Żydów w przedwojennym ruchu komunistycznym przekłada się na ich powojenne zaangażowanie.
Dr Szumiło zauważył, że w kadrze kierowniczej Związku Patriotów Polskich, zorganizowanym w 1943 przez komunistów polskich w ZSRR, było 47 osób, w tym 35 przedwojennych komunistów i w tym 22 pochodzenia żydowskiego. Jeśli chodzi o aparat polityczny Wojska Polskiego, według raportu sowieckiego w I Armii WP na 44 oficerów zarządu politycznego było 34 Żydów.
Znana jest postawa Żydów podczas wkraczania Armii Czerwonej we wrześniu 1939 r. i w czasie okupacji sowieckiej: stawiali bramy powitalne, niejednokrotnie zdarzały się napaści bojówek na żołnierzy Wojska Polskiego, denuncjacje, zaangażowanie w struktury nowej władzy sowieckiej.
Dr Szumiło przywołał raport sowieckiego doradcy przy Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego z maja 1945 r., według którego Żydzi stanowili ponad 18% pracowników tego ministerstwa i zajmowali w nim 50% stanowisk kierowniczych. Trzeba pamiętać, że ludność żydowska stanowiła wówczas 0,4% ludności w Polsce.
Historyk podawał kolejne statystyki: w PPR w latach 1944-1948 w najwyższych strukturach ok 34% stanowili działacze pochodzenia żydowskiego, w partyjnej kadrze kierowniczej stanowili 49%, w kierownictwie aparatu bezpieczeństwa - 48%. Na stanowiskach ministerialnych było ok. 20% osób o żydowskim pochodzeniu, a w Wojsku Polskim - 15%. Jeśli chodzi o kierownictwo partii: Biuro Polityczne, Sekretariat KC itd., to na 21 osób, które się przewinęły w ciągu 4 lat, było ich 7, a więc 1/3 tego składu. W Biurze Politycznym, obok Bieruta i Gomułki, najważniejsze trzy osoby to byli: Jakub Berman, Hilary Minc i Roman Zambrowski.
W 1951 r. na 18 wydziałów KC PZPR Żydzi kierowali 11 wydziałami.
Historyk zwrócił uwagę na to, że Żydzi zajmowali się przede wszystkim frontem ideologicznym, pracowali w Wydziałach Propagandy, Prasy, Kultury, Oświaty, Wydziale Zagranicznym, w Wydziale Organizacyjnym i w szkołach partyjnych. Nie byli eksponowani jako I sekretarze wojewódzcy, ale za to jako II sekretarze mieli decydujący wpływ na decyzje.
Np. w MSZ w 1953 r. na 11 departamentów 8 dyrektorów było narodowości żydowskiej. Julia Minc (działaczka KPP, ZPP w ZSRR, PPR i PZPR, żona Hilarego Minca) była pierwszą wieloletnią (1944-1954) szefową Polskiej Agencji Prasowej.
Prokuratorem Generalnym był polski komunista Stefan Kalinowski, ale kluczową postacią był jego zastępca pochodzenia żydowskiego Henryk Podlaski. Jeśli chodzi o Prokuraturę Wojskową i sądownictwo, najważniejsze nazwiska to Henryk Holder, Oskar Karliner (Szyja Karliner) i Helena Wolińska (Fajga Danielak).
Z niektórych danych wynika, że w 1953 r. było 776 Żydów zatrudnionych w aparacie bezpieczeństwa, co stanowiło 2,3% ogółu, ale trzeba pamiętać, że wówczas w Polsce było 70 tys. Żydów. Natomiast jeśli chodzi o stanowiska kierownicze w latach 1944-1954, na 450 osób na stanowiskach od naczelnika wydziału wzwyż 167 osób miało pochodzenie żydowskie czyli 37%.
Dr Szumiło zwrócił uwagę na statystykę dotyczącą dyrektorów departamentów i samodzielnych wydziałów - jednostek operacyjnych. Na 40 dyrektorów było 17 Żydów, 14 Polaków, 5 Sowietów, 2 Ukraińców i 2 Białorusinów. Wśród nich byli: Julia Brystygier (dyrektorka Departamentu V MBP), Anatol Fejgin (dyrektor X Departamentu MBP), Józef Różański (dyrektor Departamentu Śledczego MBP), Józef Czaplicki (dyrektor Departamentu III MBP), Wacław Komar (dyrektor Departamentu VII MBP).
Jaka była przyczyna tak dużej liczby Żydów na stanowiskach kierowniczych? Jak zauważył dr Mirosław Szumiło władza po wojnie opierała się na komunistach przedwojennych, na sprawdzonych kadrach, a oni stanowili wówczas duży procent, ok. 30%. Według zacytowanego w czasie wykładu historyka żydowskiego przyczyną był brak kandydatów wśród polskiej inteligencji, która została zdziesiątkowana podczas wojny lub była wrogo nastawiona do władz komunistycznych. Dochodzi kwestia wykształcenia, według historyka Żydzi byli lepiej wykształceni od polskich komunistów, którzy wywodzili się ze środowisk robotniczych. Ważna była także lojalność, i poparcie dla władzy. Być może była to także świadoma polityka władz sowieckich, gdyż w innych krajach bloku komunistycznego liczba Żydów w aparacie władzy była znacząca, np. na Węgrzech czy w Rumunii.
Jakie były motywy służby Żydów w aparacie bezpieczeństwa? Z wywiadów przeprowadzonych z emigrantami marca 1968 r. wynika, że były to głównie 4 powody: po pierwsze poparcie dla nowego ustroju, po drugie dyscyplina partyjna, po trzecie chęć zemsty na antykomunistach i antysemitach, czyli motyw odwetu, po czwarte czysta żądza władzy.
Podsumowując, dr Szumiło stwierdził, że udział ilościowy Żydów na stanowiskach kierowniczych był znaczący - rzędu od 1/3 do 1/2, w różnych instytucjach; istotny był udział jakościowy czyli wpływy pewnych osób takich jak Jakub Berman czy Hilary Minc; ponadto mniejszość żydowska w Polsce miała przez kilka lat rodzaj autonomii, cieszyła się pewnymi przywilejami, w przeciwieństwie do innych mniejszości narodowych; komuniści pochodzenia żydowskiego byli preferowani w awansach na stanowiska kierownicze. Dr Mirosław Szumiło przypomniał, że to się zmieniło w w 1954 r. po ucieczce Józefa Światło, gdyż nastąpiło rozwiązanie MBP i odwołano dużą grupę żydowskich komunistów pełniących funkcje kierownicze. Dalsze osłabienie tej grupy nastąpiło w 1956 r. Historyk zapowiedział, że w czasopiśmie „Pamięć i Sprawiedliwość” będzie zamieszczona znacznie rozszerzona wersja tego wykładu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/439364-zydokomuna-fakt-czy-mit