„Gazeta Wyborcza” co i rusz biega od Wiosny do Koalicji Europejskiej i wysłuchuje, co mają do powiedzenia przedstawiciele tych dwóch egzotycznych ugrupowań. A jeśli przy tym można uderzyć w rząd i Jarosława Kaczyńskiego, przed niczym się nie waha. I tak w weekendowym dodatku czytelnicy uraczeni zostali wywodem… partnera Roberta Biedronia - Krzysztofa Śmiszka.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: To jest jego odpowiedź na problemy Polaków? Biedroń zapowiada „piątkę” dla LGBT i atakuje prezesa PiS: „Wara od naszych dzieci”
Zaczęło się od wylewania żali. Śmiszek stwierdził, że bardzo bolało go to, co PiS robi w Polsce od 2015 roku. Dodał, że jeździ z Wiosną po Polsce i widzi, co się dzieje, że ludzie „są zmęczeni czterema latami bezproduktywnej nawalanki”.
Żalił się również, że jego praca nie jest doceniana, bo spotyka się z krytyką, że jako wiceszef Wiosny dostał „jedynkę” na wrocławskiej liście Wiosny do Parlamentu Europejskiego.
Gdy mężczyzna i kobieta ze sobą żyją i oboje robią politykę, to zwykle są traktowani poważnie, uważani za polityków i ekspertów. Ale gdy nagle mamy dwóch facetów, który razem wchodzą w politykę, od razu są różne zarzuty, domysły, komentarze… Zawsze, gdy mowa o dwóch facetach, budzi to o wiele większą i bardziej niezdrową ekscytację
— narzekał Smiszek.
Dodał, że jeśli jego obecność w polityce przyczyni się do oswajania gejów, to bierze to na siebie. W jego ocenie będzie to szybki kurs dla całego społeczeństwa.
Nie mogło zabraknąć też pytania o kwestię adopcji dzieci przez osoby homoseksualne. Zdaniem Śmiszka, „ci, którzy słuchają Kaczyńskiego” myślą, że geje i lesbijki będą na siłę wyrywać dzieci rodzicom i je adoptować.
Pochwalił za to Rafała Trzaskowskiego za podpisanie karty LGBT.
Prezydent jest otwartym Europejczykiem, który pracował w europarlamencie, a tam takie przepisy nie są niczym szokującym. Ale pamiętajmy, że choć to ważny dokument, to jednak lokalny
— stwierdził partner Biedronia.
Dodał też, że śmieszy go to, że niektórzy publicyści i politycy obudzili się niedawno i doszli do wniosku, że „homofobia w Polsce zaczęła się wraz z wypowiedzią Kaczyńskiego o zagrożeniu dla rodziny i dzieci”.
Gdzie byli w 2004 roku, kiedy szedłem z Izabelą Jarugą-Nowacką w Marszu Równości w Krakowie, a z Wawelu leciały na nas kamienie i butelki, kiedy byliśmy otoczeni przez tłum kiboli? (…) Dziś jesteśmy w innym miejscu. Ta pisowska kampania to odgrzewany homofobiczny kotlet
— mówił Śmiszek, stwierdzając, że granie taką kartą było korzystne w 2005 i 2006 roku, ale dziś nie ma na to szans.
Stwierdził, że dziennikarze mają obowiązek reagować na takie działania, a przykładem dobrej strategii są słowa… Joanny Scheuring-Wielgus, bo to „genialna odpowiedź”.
Kaczyński grzmi: „Wara od naszych dzieci”, a ona pyta: „A gdzie był Kaczyński, gdy setki dzieci były molestowane w zakrystiach czy na plebaniach”. (…) To nie przypadek, że Robert został wybrany na prezydenta średniej wielkości miasta. I że mamy już taką dużą zgodę na instytucjonalizację związków partnerskich
— zachwycał się Śmiszek.
Kpił również, że „Kaczyński uprawia cyniczną grę, bo w jego otoczeniu są osoby homoseksualne”.
O czym doskonale wie i co dowodzi, że prywatnie nie może być zoologicznym homofobem. Tylko nie liczy się z uczuciami innych. Jest tak bardzo zdeterminowany i żądny, że poświecą bezpieczeństwo i zdrowie psychiczne swoich znajomych, przyjaciół. (…) Wierzę, że te rządy PiS i ta kampania Kaczyńskiego to ostatnie tchnienie homofobii w Polsce na taką skalę. (…) Naprawdę myślę, że Kaczyński zupełnie nieświadomie bierze udział w rewolucji. Zamierzając coś odwrotnego, uruchomił ogromną falę solidarności i wsparcia
— oświadczył partner Biedronia.
Przekonywał, że w Polsce nawet sołtysi należą do społeczności LGBT i żaden gej czy lesbija nie schowają się do szafy, bo to „marzy się Kaczyńskiemu”. Stwierdził, że to prymitywny i żałosny straszak.
Dopytywany o to, czy zamierza z Biedroniem wziąć ślub, Śmiszek odpowiedział, że ich decyzja o tym, że nie pobiorą się za granicą jest polityczna.
Bo ja i mój partner nie jesteśmy obywatelami gorszej kategorii. Więc jeśli weźmiemy ślub, to weźmiemy go w Polsce. Związku partnerskie oraz równość małżeńska zostaną w Polsce wprowadzone nie później niż za pięć lat
— zapewniał Śmiszek.
Stwierdził również, że „boi się o młodych ludzi, dla których ta hejterska kampania to pierwsze zderzenie z ohydną manipulacją”.
Boję się, że na własnej skórze odczują, do czego może doprowadzić nakręcanie społeczeństwa. Boję się, że mogą się powtórzyć takie historie jak samobójstwo 14-letniego Dominika. (…) Wprowadzimy takie przepisy, że każdy homofob, który żeruje na najniższych instynktach i zagraża bezpieczeństwu osób LGBT, zostanie ukarany, z więzieniem włącznie. (…) I Kaczyński, tak jak Kowalski, pójdzie do wiezienia. Tak, jak teraz idzie się do więzienia za rasistowską mowę nienawiści
— oświadczył Krzysztof Śmiszek.
Nie ma co, czuć Wiosnę…
wkt/”GW”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/439332-partner-biedronia-kaczynski-pojdzie-do-wiezienia