Było kilka przesłanek. Po pierwsze chcemy zbudować najsilniejszą listę, która ma szansę mieć znaczący wpływ na to, co będzie się działo w Europie po wyborach europejskich. Partie, które tworzą koalicję po wyborach będą miały decydujący wpływ na największe frakcje w Parlamencie Europejskim. Poza tym są to wybory, w których takiego zjednoczenia oczekiwało wiele osób, z którymi się spotykaliśmy przez ostatnie trzy lata
— stwierdził w rozmowie z Onetem Władysław Kosiniak-Kamysz, lider Polskiego Stronnictwa Ludowego, komentując przystąpienie PSL do Koalicji Europejskiej. Jak zapewniał, decyzja o dołączeniu do koalicji była w jego partii szeroko dyskutowana, co potwierdza, że PSL jest ostatnią tak demokratyczną formacją w polityce.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dzieci par homoseksualnych są szczęśliwsze?! Przestańmy kłamać! Przerażający raport, którego nie czytał Mieszkowski!
Co ciekawe, zdaniem Kosiniaka-Kamysza przystąpienie do KE wzmocni PSL, bo nazwa ludowców została zachowana w nazwie komitetu, a w programie uwzględniono ich postulaty dot. środków unijnych dla rolników. Dodał, że w przeszłości PSL i PO udowodniły, że potrafią o to zadbać.
Kosiniak-Kamysz próbował również zapewniać, że PO nie przewidzi koalicji, bo jest jedną z partii, która ten blok współtworzy.
Oczywiście łatwiejszą i dużo atrakcyjniejszą formą startu w wyborach jest pójście w nich samodzielnie. Ale trzeba też widzieć politykę trochę szerzej niż w horyzoncie najbliższych wyborów. To nie jest tak, że ta decyzja przyszła mi łatwo. Po 1989 roku do większości wyborów szliśmy samodzielnie. Chyba raz tylko tworzyliśmy Przymierze Społeczne w wyborach samorządowych w 1998 roku. Były plusy i minusy zarówno za jednym, jak i za drugim rozwiązaniem
— tłumaczył szef PSL dodając, że te wybory europejskie będą tak naprawdę pierwszą turą wyborów parlamentarnych.
Co więcej, Kosiniak-Kamysz przekonywał, że nie obawia się o wartości PSL-u, bo ludowcy „potrafią ich bronić”. Nie chciał się odnosić do ewentualnej ustawy o związkach partnerskich, bo… jeszcze jej nie na, ale jeśli jest obszar, w którym można ułatwić komuś życie, to PSL byłby na tak.
Ale zrównanie związków partnerskich z małżeństwem, wpisanym przecież do konstytucji, na pewno nie. Nie będzie też zgody na adopcję dzieci przez pary homoseksualne. My naprawdę nie mamy problemu ze sprawami światopoglądowymi w PSL, bo mamy prostą zasadę: głosujemy zgodnie z własnym sumieniem
— zapewniał lider ludowców.
Kosiniak-Kamysz odniósł się również do karty LGBT. Stwierdził, że on by takiej deklaracji nie podpisał, szczególnie przed wyborami, kiedy sprawa „została wykorzystana przez PiS”.
PiS nie chce rozmawiać o przyszłości Unii Europejskiej, o tym co powinniśmy osiągnąć w Unii, bo popełnili gigantyczne błędy. Nie podwoili dopłat, jak obiecywali, a propozycja przyszłego budżetu unijnego dla wspólnej polityki rolnej zapowiada się fatalnie. O Europie Prawo i Sprawiedliwość nie chce dziś rozmawiać. Za to politycy tej partii wolą rozpętać kolejny konflikt światopoglądowy w myśl zasady: dziel i rządź
— pieklił się polityk.
Czyżby lider ludowców wolał, żeby sprawa została cicho przepchnięta okrężną drogą, a mieszkańcy Warszawy i zapewne innych polskich miast zostali postawieni przed faktem dokonanym?
Polityk powiedział również, jak on sam rozwiązałby sprawę edukacji seksualnej - podstawy programowe powinni napisać polscy seksuolodzy i psychologowie, niekoniecznie w oparciu o standardy WHO, a „zgodnie z potrzebami i najlepszą możliwą wiedzą”.
Naprawdę potrzebna jest edukacja seksualna, potrzebna jest nauka tolerancji i lekcje wychowawcze z prawdziwego zdarzenia, które uczą tolerancji nie tylko w sferze seksualności człowieka, ale również koloru skóry czy religii
— mówił polityk.
Z kolei dopytywany o program i ofertę koalicji dla wyborców, Kosiniak-Kamysz stwierdził, że nie powinno się wchodzić w „wyścig obietnic socjalnych na polu wyznaczonym przez PiS tylko pokazywać swoje rozwiązania na inne sprawy”, bo jest „dużo zaniechań i zaniedbań. Rolą opozycji jest je wskazywać”.
wkt/onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/439296-szef-psl-jest-za-a-nawet-przeciw-nie-jestesmy-teczowi