21 lat – tyle czasu zasiada na stołku prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Podczas wyborów do władz związku w listopadzie 2019 zapewne zgłosi swoją kandydaturę na kolejną kadencję, która w przypadku wyboru byłaby już szóstą dla prezesa.
Pierwsze strajki nauczycieli miały miejsce w III RP w 1992 i 1993 roku. Dzisiejszy prezes brał w nich udział jeszcze jako szef gminnego oddziału ZNP. Kiedy w 1998 roku stanął na czele licznego – 300 tysięcznego związku można powiedzieć, że miał już przećwiczone akcje, jakie należy podejmować, by głos ZNP był słyszalny, a osoba przewodniczącego widoczna w przestrzeni publicznej. Jest nią oczywiście groźba strajku, walka o podwyżki, ostre - a z biegiem lat coraz ostrzejsze medialne wypowiedzi.
Można postawić pytanie, czy fakt iż postulaty nauczycieli nie zmieniają się właściwie od niemal 30 lat, a na czele najliczniejszego związku zawodowego w oświacie stoi od ponad dwóch dekad ten sam człowiek, nie oznacza przypadkiem, że jego zawodowy dorobek na stanowisku prezesa związku jest żaden?
I dalej: dlaczego przez 21 lat szefowania ZNP Sławomir Broniarz nie był w stanie przeforsować i zaproponować rozwiązań, które zażegnywałyby groźbę strajku choćby jako członek Komisji Trójstronnej? Czy obłędne parcie do strajku, czy też sformułowana przez Broniarza skandaliczna groźba, że nauczyciele w proteście mogliby wstrzymać promocję uczniów do kolejnych klas nie świadczą o tym, że związkowi nauczycieli szefuje osoba, która zupełnie się do tego nie nadaje?
Wygląda bowiem na to, że brnąc w absurd i skandal pan Broniarz gra tylko i wyłącznie na siebie. Na stronie ZNP można znaleźć dokument, z którego lektury wynika, że ZNP uruchomiło już procedurę wyborczą, która zakończy się krajowym zjazdem delegatów w listopadzie.
Obecne wyskoki szefa ZNP są więc już elementem kolejnej kampanii wyborczej w walce o fotel prezesa i szóstą kadencję na tym stanowisku. Zwróciła dziś na to uwagę minister Beata Kempa podczas rozmowy w Polsat News, która w ostrych słowach podsumowała ostatnią działalność Broniarza.
Myślę że to jest po prostu karierowicz (…) To jest osoba, która pewnie w pierwszej kolejności ma na myśli to, że w Związku (Nauczycielstwa Polskiego) - z tego, co słyszałam, i chyba się nie mylę - są wybory, więc jemu tego typu promocja jest potrzebna
— powiedziała Beata Kempa.
Mam nadzieję, że jak (Broniarz) zakończy wreszcie swoja procedurę wyborczą, to przestanie zachowywać się w tak nieodpowiedzialny sposób
— dodała.
Niestety, procedura wyborcza w ZNP zakończy się dopiero w listopadzie. Czy aż do tego czasu Broniarz będzie straszył polskich uczniów i destabilizował system oświaty?
wu-ka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/439051-strajk-w-szkolach-walka-o-podwyzki-czy-kampania-broniarza