„Gazeta Wyborcza” powraca z kolejną odsłoną swojego serialu o taśmach z udziałem Jarosława Kaczyńskiego. Akcja cały czas toczy się wokół koperty, 50 tys. złotych oraz księdza, który księdzem już nie jest. Wojciech Czuchnowski – a jakże – stwierdził, że „Gazeta Wyborcza” poznała nieoficjalnie nowe szczegóły zeznań austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ileż można! „GW” teraz gra „kopertą Kaczyńskiego”. Tyle że sam Birgfellner przyznaje: Nie pamiętam dokładnie, komu ją przekazałem
Jak możemy przeczytać na łamach „GW”, Birgfellner przez ponad rok miał pracować przy projekcie 190-metrowych bliźniaczych wież, za co miał nie dostać wynagrodzenia, które wyliczył na 1,3 mln euro.
Gazeta wspomina też o słynnej już kopercie z 50 tys. złotych. Przypomnijmy, że 15 lutego „Gazeta Wyborcza” napisała, że Gerald Birgfellner zeznał w prokuraturze, iż Jarosław Kaczyński nakłonił go do wręczenia 50 tys. zł księdzu z rady fundacji, która jest właścicielem spółki Srebrna; chodziło o budowę drapacza chmur w Warszawie.
Tym razem „Wyborcza”, przytaczając zeznania Birgfellnera, twierdzi, że za podpis księdza Sawicza pod uchwałą rady trzeba zapłacić 100 tys. złotych.
Mnie się wydawało, że my zapłacimy wtedy, kiedy będziemy mieć kredyt, ale on [Kaczyński] powiedział „nie, ksiądz przyjdzie i potrzebuje pieniędzy”, ja powiedziałem, że nie mogę tak szybko zdobyć 100 tys. zł, mogę tak na szybko, z moich prywatnych pieniędzy zdobyć 50 tys. zł
– miał zeznać Birgfellner.
Biznesmen twierdził, że po rozmowie dostał telefon z Nowogrodzkiej, że ma wypłacić pieniądze i przywieść je do siedziby PiS. Dodał, że dokładnie tak zrobił. Jak pisze „GW”, pieniądze zostały wypłacone w banknotach 100 zł, co sam Austriak określił jako „niezłą paczkę”. Dodał, że na Nowogrodzką dotarł między 15 a 17.
Widział tam Sawicza. Dostał informację, że ksiądz podpisał uchwałę
– możemy przeczytać w „Wyborczej”.
Nie chcę się tutaj pomylić, przekazałem kopertę, pan Kaczyński z kopertą wszedł do swojego pokoju, gdzie pan Sawicz już siedział. Gdzieś ok. 20 minut pan Sawicz wyszedł, jeszcze wydaje mi się, siedział koło pani Basi, podaliśmy sobie dłonie i ponownie weszliśmy z panem Kaczyńskim do pokoju. Wtedy poinformowano mnie, że podpis został złożony, i wydaje mi się, że wtedy mi tę uchwałę przekazał
– miał zeznać Birgfellner.
To ciekawe, że austriacki biznesmen dopiero teraz sobie przypomniał pewne szczegóły. Ciekawe jest również to, że z jego wypowiedzi nie wynika, żeby miał pewność co do tego, jak sprawa wyglądała…
wkt/”GW”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/438935-nagle-sobie-przypomnial-gw-o-zeznaniach-birgfellnera