Na ciekawą kwestię zwrócił uwagę w studiu wPolsce.pl wiceminister Paweł Szefernaker. Poseł Prawa i Sprawiedliwości komentując ostatnie - dość wyrównane - sondaże wskazywał, że wynik Koalicji Europejskiej trzeba rozpatrywać w kontekście rezultatu z poprzednich eurowyborów.

Dziś w Parlamencie Europejskim Platforma ma 19 mandatów, plus PSL i SLD - wszystko to daje 27 mandatów. W ostatnich wyborach do europarlamentu te partie miały razem dużo więcej niż mają dziś w sondażach. Mają dziś dużo mniej - po takim zjednoczeniu…

— przekonywał polityk PiS.

Całość rozmowy do zobaczenia poniżej:

Jeszcze ciekawiej sprawa wygląda, biorąc pod uwagę wyniki procentowe poszczególnych ugrupowań, które dziś stanowią trzon Koalicji Europejskiej. Ich łączne poparcie wynosiło wówczas 52,27%, z kolei ugrupowania wchodzące w skład Zjednoczonej Prawicy - dokładnie 38,92%. I to jest skala poparcia, od której powinniśmy rozpocząć (choć nie zakończyć) dyskusję.

Nie oznacza to oczywiście, że obóz PiS jest w jakimś ogromnym uderzeniu, w ofensywie, która zmiata ze sceny politycznej rywali. Co to, to nie - w Koalicji Europejskiej jest pewien potencjał (głównie bazujący na zjednoczeniu, o co dopominali się zwolennicy opozycji od jesieni 2015), ale jednak warto zwracać uwagę na kontekst szerszy niż proste zestawienie PiS z Platformą.

I dlatego wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego trzeba będzie przeanalizować nieco inaczej niż wydaje się to na pierwszy rzut oka - oczywiście i ten pierwszy wynik, czyli zderzenie dwóch największych bloków będzie szalenie istotny (zwłaszcza w wymiarze psychologicznym), ale, powtórzę się; trzeba spojrzeć szerzej. Trochę jak w przypadku wyborów samorządowych, których wyniki trzeba było zestawić z tymi z roku 2015, a nie z prostą kalkulacją ile województw dla PiS, ile dla innych ugrupowań.

Specyfika wyborów samorządowych, ale i tych europejskich jest inna niż jesiennego głosowania (wagowo najcięższego w maratonie wyborczym, w którym jesteśmy). Wnioski, jakie należy z tego wyciągnąć są o wiele bardziej skomplikowane niż prosta odpowiedź na pytanie, czy politycy PiS zdobędą więcej mandatów do PE niż ich rywale z ramienia Koalicji Europejskiej. Co nie oznacza, że i ta ostatnia kwestia będzie bez znaczenia.

ZOBACZ TAKŻE MAGAZYN BEZ SPINY: