W „Gazecie Wyborczej” pojawiają się wywiady z politykami, którzy grożą prokuratorom odpowiedzialnością za skuteczne ściganie przestępstw gospodarczych. Żadnych gróźb się jednak nie boimy. Chcę mocno podkreślić, że prokuratorzy nie przestraszą się przestępców w białych kołnierzykach, będą ścigali każdego nieuczciwego przedsiębiorcę, kryminalistę czy oszusta i doprowadzą do jego skutecznego oskarżenia przed sądem. I nieważne, jak długo to potrwa. Ważne, że sprawiedliwości w końcu stanie się zadość.
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Bogdan Święczkowski, Prokurator Krajowy, I Zastępca Prokuratora Generalnego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Trzy lata reformy wymiaru sprawiedliwości. Minister Ziobro: „Nastąpiła zmiana jakości prokuratury”
wPolityce.pl: Gazeta Wyborca zarzuca wam przetrzymywanie spraw w prokuraturze i wyjątkową przewlekłość postępowań. Podpierają się w tej krytyce ustaleniami stowarzyszenia Lex Super Omnia. Czy rzeczywiście mamy do czynienia z „katastrofą” - jak przekonuje „Gazeta Wyborcza”?
Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski: „Gazeta Wyborcza” i pani redaktor Ewa Ivanova robią wszystko, by pokazywać prokuraturę wyłącznie w złym świetle. Posługują się różnymi danymi statystycznymi, które sobie dowolnie dobierają, tak aby uzasadnić z góry wymyślone tezy. A przecież redakcja ta otrzymała biuletyn, który zawiera kompleksowe, wiarygodne statystyki prokuratury za lata 2016-2018 wraz z ich omówieniem.
Ale spraw długotrwałych jest rzeczywiście więcej.
Tak, ale powodem nie jest gorsza praca. Przeciwnie, nowa prokuratura zajęła się dziesiątkami tysięcy spraw, które zostały przedwcześnie umorzone lub odmówiono ich wszczęcia. Od 2017 prokuratorzy prowadzili i prowadzą ok. 100 tysięcy przedwcześnie zakończonych postępowań i prawie 42 tys. spraw, które były wcześniej zawieszone. Klasycznym tego przykładem były umarzane śledztwa dotyczące afery reprywatyzacyjnej w Warszawie, które wznowiliśmy.
Znam przypadki umorzeń takich spraw już po kilku dniach…
To prawda. Podam przykład, w 2015 roku CBA przekazało do prokuratury 10 tomów niejawnych materiałów dotyczących reprywatyzacji warszawskiej. Co zrobiła Prokuratura Okręgowa w Warszawie w czerwcu 2015 roku? Odmówiła wszczęcia śledztwa, nie wykonując żadnych czynności śledczych.
Nie podjęto żadnych czynności?
Żadnych! Dopiero na skutek naszych działań to śledztwo zostało wszczęte w 2016 r. Dziś prowadzi je zespół prokuratorów w Prokuraturze Regionalnej we Wrocławiu. To już kilkadziesiąt śledztw w kontekście warszawskiej reprywatyzacji, gdzie wiele osób usłyszało zarzuty.
Sądy wydawały już decyzje o tymczasowych aresztach w tych sprawach, więc trudno mówić o „dmuchanych” postępowaniach.
Do sądu trafiły już pierwsze akty oskarżenia. Zabezpieczono 140 milionów złotych majątku sprawców.
A afera hazardowa?
Taka sama sytuacja była w przypadku Jacka K. Ta sprawa też była umorzona, a my podjęliśmy ją ponownie. To właśnie przykład sprawy długotrwałej, którą wytyka nam pani redaktor wspomnianej gazety.
Skomplikowana sprawa z zakresu przestępczości zorganizowanej trwa ok. 3 lat.
Dokładnie tak, szczególnie w wielkich aferach gospodarczych. Mamy między innymi śledztwa w sprawie umowy między Polską a Rosją dotyczącą umowy gazowej z 2010 roku. W grudniu 2010 roku odmówiono wszczęcia śledztwa. Podjęto je ponownie we wrześniu 2017 roku i już są w tej sprawie zarzuty. Podobnie jak sprawa niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez byłego wiceministra zdrowia i dyrektora warszawskiego oddziału NFZ w związku z umową na świadczenie usług medycznych. Tę sprawę umorzono przecież 22 grudnia 2014 roku, a my podjęliśmy ją 15 marca 2017 roku. Zarzuty usłyszał w niej Sławomir Neumann.
Taką przykładem jest też sprawa dotycząca Skoku Wołomin w kontekście działań byłego szefostwa KNF. - Andrzeja Jakubiaka i Wojciecha Kwaśniaka.
W sprawie tej odmówiono wszczęcia śledztwa w 2015 roku, a wszczęto je dopiero po reformie prokuratury w czerwcu 2016 roku i przedstawiono zarzuty. Do tego dochodzą sprawy kryminalne, dotyczące także spraw dotychczas nierozwiązanych. To są śledztwa dotyczące zabójstwa w Krakowie studentki religioznawstwa Katarzyny Z., Iwony Cygan, Małgosi K. z Miłoszyc. Mieliśmy do czynienia także z głośną sprawą lichwy gdańskiej. W latach 2013-2015 doszło tam do wielu umorzeń, a na nowo wszczęto e sprawy 2015 r. i włączono do śledztwa ponad 100 wyłudzeń mieszkaniowych.W tym postępowaniu jest już 26 podejrzanych, którym postawiono łącznie 274 zarzuty. Można tak wyliczać długo - to są tysiące starych spraw teraz na nowo wszczynanych.
Statystykami zawsze można manipulować.
Dlatego nowoczesna prokuratura nie koncentruje się na statystykach. To za czasów poprzedniej władzy i tak zwanej niezależnej prokuratury skupiano się głównie na tym, by jak najszybciej umorzyć lub odmówić podjęcia śledztwa. Żeby statystki ładnie wyglądały. Ale nawet jeśli już o liczbach mowa, to warto pokazać to, co „Gazeta Wyborcza” pominęła - w 2015 roku do sądów skierowano 180 tys. aktów oskarżenia, a w ubiegłym roku było ich już prawie 240 tys. Nastąpił także gwałtowny wzrost kwot zabezpieczeń majątkowych – w 2015 r. zabezpieczono 300 milionów złotych, a w ubiegłym już ponad miliard.
Z analiz i zeznań przed komisją śledczą wynika, że sprawy dotyczące VAT były traktowane przez prokuraturę po macoszemu.
W 2015 roku prowadzono 352 sprawy o przestępstwa dotyczące między innymi uszczupleń podatkowych na ponad milion złotych. W 2018 roku prowadzono już 1043 takich spraw. To trzykrotny wzrost. A liczba takich spraw zakończona aktami oskarżenia? W 2015 mieliśmy 138 takich przypadków, teraz 307. W 2015 roku oskarżono w takich sprawach 329 osób, a w 2018 już 1064. To świadczy o efektywności pracy prokuratorów.
Skąd więc taki atak?
No właśnie, ciekawe dlaczego akurat w tym jednym medium pojawiają się takie informacje? Ewidentnie nieprawdziwe i szkalujące. Jednocześnie w „Gazecie Wyborczej” pojawiają się wywiady z politykami, którzy grożą prokuratorom odpowiedzialnością za skuteczne ściganie przestępstw gospodarczych. Żadnych gróźb się jednak nie boimy. Chcę mocno podkreślić, że prokuratorzy nie przestraszą się przestępców w białych kołnierzykach, będą ścigali każdego nieuczciwego przedsiębiorcę, kryminalistę czy oszusta i doprowadzą do jego skutecznego oskarżenia przed sądem. I nieważne, jak długo to potrwa. Ważne, że sprawiedliwości w końcu stanie się zadość.
Osobą, która w „Gazecie Wyborczej” jest kreowana na męczennika i eksperta, jest prokurator Krzysztof Parchimowicz ze stowarzyszenia Lex Super Omnia. To dziwne, bo sprawy, które otrzymał do prowadzenia w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie, nie są prowadzone w sposób satysfakcjonujący.
To jest żenująca sytuacja, w której były dyrektor biura ds. przestępczości zorganizowanej, który nadzorował w tym czasie najpoważniejsze postępowania dotyczące wyłudzeń VAT, nie potrafi sobie poradzić dziś z prowadzeniem spraw gospodarczych. Obecny departament do spraw przestępczości gospodarczej w sprawach prowadzonych przez prokuratora Parchimowicza wykrył wiele nieprawidłowości. Te zaniedbania mogą się skończyć postępowaniami dyscyplinarnymi. Nie tak wyobrażałem sobie pracę doświadczonego prokuratora, który ponoć według części mediów tworzył polskie biuro do spraw przestępczości zorganizowanej. Daj Boże, by takich prokuratorów nie było zbyt wielu.
W artykule Ewy Ivanovej możemy przeczytać, że przewlekłość postępowań wynika ze strachu prokuratorów przed przełożonymi.
To absurd. Choć ta anonimowa wypowiedź może dotyczyć tych prokuratorów, którzy chcą umarzać albo zawieszać postępowania bez podstaw prawnych. Ci rzeczywiście mogą się bać. Bo nam zależy na jasnym rozstrzygnięciu - jeśli są dowody na popełnienie przez kogoś przestępstwa, to ma taka osoba ma ponieść odpowiedzialność karną. Jeśli dowodów nie ma, to postępowanie powinno być umorzone. Ale każda sprawa musi być rzetelnie i wnikliwie zbadana, a nie umorzona pod byle pretekstem. Popatrzmy na sprawę Amber Gold, gdzie minęły dwa lata od momentu powiadomienia do wszczęcia śledztwa. W sprawie GetBacku nowej prokuraturze wystarczyło kilka dni. Tak samo wyglądała sytuacja, jeśli chodzi o byłego szefa KNF. Wystarczyło nam kilka dni, by wspólnie z CBA przeprowadzić czynności. W czasach Donalda Tuska i tak zwanej niezależnej prokuratury mijały miesiące i lata, by podjąć czynności. Jeśli prokuratorzy mają zebrany materiał dowodowy, to mają obowiązek szybko i sprawnie podejmować decyzje procesowe. I takich prokuratorów chcemy w prokuraturze. Tych, którzy działają szybko, sprawnie i kompetentnie, a nie tych, którzy zwlekają. Jeszcze kilka lat temu najbardziej ceniony był ten prokurator, który nic nie robił. Teraz zbudowaliśmy system awansów i właściwego nadzoru. Ci prokuratorzy, którzy pełnią służbę z poświęceniem, są doceniania. Ci, którzy źle pracują, ponoszą konsekwencje służbowe. To prosta i skuteczna filozofia działania.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/438567-tylko-u-nas-swieczkowski-nie-boimy-sie-grozbgw-szkaluje