Smogowa celebrytka Grażyna Wolszczak wygrała w sądzie z Skarbem Państwa proces o prawo do czystego powietrza. Aktorka wygrała, bo sąd uznał, że państwo robi za mało. Teraz Wolszczak swoją frustrację wylała w „Wysokich Obcasach”, gdzie żaliła się m.in. na to, że rząd nie walczy ze smogiem tak, jak ona by to widziała.
Przez zanieczyszczone powietrze nie mogę otworzyć okna, wyjść na spacer, uprawiać sportu na powietrzu
— żaliła się celebrytka, z której opowiadań wynika, że żyje w miejscu zamkniętym na cztery spusty, do którego nie dociera światło i świeże powietrze…
Oświadczyła, że oczekuje, iż rząd podejmie skuteczne działania, bo adwokaci reprezentujący Skarb Państwa podważali istnienie poważnego problemu.
To nieprawda i liczę na to, że ta wygrana zmobilizuje władze do działania. (…) Po mojej wygranej ludzie zaczęli o tym mówić, kolejne osoby zaczęły się zgłaszać do pozwu zbiorowego. To jest dla mnie największy sukces tej akcji. Bo powietrze to jest problem, który zabija nas tu i teraz
— stwierdziła Wolszczak.
Co ciekawe, aktorka - odnosząc się do oskarżeń, że tak broni środowiska, a sama jeździ dieslem - że zmienia samochód na hybrydowy, ale gdyby była mężczyzną, to wszystko byłoby w porządku.
Prawda jest taka, że ministra środowiska nikt nie pyta, czym jeździ. Premiera i jego doradców od powietrza też nie. Prezesów spółek, którzy angażują się w akcje antysmogowe, też nie. (…) Moje auto w całej tej historii jest próbą odwrócenia uwagi od prawdziwego problemu
— oświadczyła celebrytka.
Wolszczak dodała, że „wkurza ją, gdy słucha ministra środowiska, który chwali się, że szczyt klimatyczny w Katowicach był sukcesem, i prezydenta, który na tym samym szczycie opowiada, że mamy węgla na 200 lat”.
Wkurza mnie minister, który na konferencję podjeżdża autem elektrycznym, a jednocześnie rząd uśmierca energię z wiatraków i opowiada, że będzie wspierać węgiel, choć doskonale wie, że energia z węgla jest brudną energią. Wkurza mnie ta propaganda
— dramatyzowała aktorka, stwierdzając, że rząd wraca do retoryki rodem z PRL, na co ona się nie zgadza.
Nie podoba jej się również to, że „ludzie się przyzwyczajają”, co potwierdzają chociażby protesty pod sądami.
Na początku były tam tłumy. Potem została garstka. Przecież ludzie nie zmienili poglądów, nie dlatego jest ich mniej. Po prostu się przyzwyczaili, zajęli swoimi sprawami. Ja też się na tym łapię, że nie chce mi się marznąć na kolejnej manifestacji, ale się mobilizuję
— mówiła Wolszczak, dodając, że tak samo czuje w przypadku walki o prawa kobiet.
Żaliła się również, że niełatwo jest dziś być aktywistką, bo ludzie mają ją albo za ”świra”, albo podejrzewają, że czerpie z tego korzyści, a nie wszystkich stać na to, by się tym nie przejmować.
Wolą się nie wychylać. Nigdy nie wiadomo, kto będzie u władzy, więc sympatia polityczna może się skończyć tym, że np. w przypadku artystów, teatru, obetną ci dotację, albo cię nie zatrudnią. (…) Politycy wykorzystują swoją pozycję i manipulują, już nie tylko historią, ale też kulturą. Dziś trzeba mieć odwagę dużo większą niż pięć, siedem lat temu, żeby podpisać się pod swoimi poglądami
— stwierdziła aktorka.
Biedny i smutny jest ten świat, w którym żyje spore grono celebrytów, w tym pani Wolszczak…
wkt/”Wysokie Obcasy”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/438355-zale-smogowej-celebrytki-wolszczak-wkurza-mnie-propaganda