Ogłosiliśmy strajk z 35-dniowym wyprzedzeniem, by dać rządowi czas na rozwiązanie problemów, o których mówią nauczyciele
— pisze w oświadczeniu przesłanym w niedzielę PAP prezes ZNP Sławomir Broniarz. Jak twierdzi, wszystkie inne możliwości zostały wyczerpane.
Od 5 marca trwa referendum strajkowe zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w ramach prowadzonego sporu zbiorowego. Potrwa do 25 marca. Odbywa się we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia co do żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1 tys. zł. Jeśli taka będzie wola większości wyrażona w referendum, strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia.
Oznacza to, że jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny; a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasistów. 6 maja mają się zaś rozpocząć matury.
Jak napisał w oświadczeniu prezes ZNP Sławomir Broniarz, związek ogłosił strajk „z 35-dniowym wyprzedzeniem, by dać rządowi czas na spełnienie postulatów i rozwiązanie problemów, o których mówią nauczyciele i pracownicy niebędący nauczycielami”.
Nikogo nie zaskakujemy. Uprzedzamy o tym, kiedy rozpocznie się strajk. Mówimy, na czym on polega (na niewykonywaniu pracy) oraz o jego możliwych konsekwencjach. Informujemy także o tym, jak ważna jest rola nauczycieli w systemie edukacji, że to nasza praca ma wpływ na wyniki uczniów czy na uzyskanie promocji do następnej klasy. Podkreślamy, że rząd nie powinien lekceważyć nauczycieli. Stąd decyzja o strajku
— tłumaczy Broniarz, i pyta: „czy mamy inny wybór, kiedy wszystkie możliwości już wyczerpaliśmy?”.
Jednak od czasu ogłoszenia terminu strajku, czyli od trzynastu dni, nie usłyszeliśmy od rządu żadnych nowych propozycji poza obraźliwymi wypowiedziami pod adresem nauczycieli i próbą pokazania, że protestujących pedagogów można zastąpić osobami spoza szkoły
— czytamy.
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/438337-broniarz-probuje-sie-tlumaczyc