Ta książka może być ciekawa. Autor dotarł do pamiętników aktorki – nie bójmy się tego słowa – kultowej. Choć nie była pięknością, chyba nigdy nie zagrała w żadnym filmie głównej roli, to była przez telewidzów kochana, wręcz uwielbiana.
Nigdy nie miałem przyjemności z nią porozmawiać, choć były okazje. Miała drewniany domek nad Zalewem Zegrzyńskim, nieopodal działki moich rodziców, czasem widywałem energiczną panią krążącą po okolicznych dróżkach. Gdybym był bardziej śmiały, mógłbym do niej może podejść, zagadać. Może poznałbym Irenę Kwiatkowską.
Nie było chyba w moim pokoleniu osoby, która jej nie kojarzyła. „Wojnę domową” oglądałem w powtórkach, których w czasach PRL telewizja widzom nie żałowała. Kwiatkowskiej w roli rezolutnej matki Pawła Jankowskiego nie dawało się zapomnieć. Tym bardziej jako „kobiety pracującej” w „Czterdziestolatku”, serialu epoki gierkowskiej.
Muszę wspomnieć o roli w jeszcze jednym filmie, bardzo mi bliskim. Irena Kwiatkowska użyczyła swojego głosu matce Pinia, bohatera kreskówki „Proszę słonia”, chłopca, który opiekował się porcelanową figurką tytułowego zwierzaka o imieniu – podówczas niezbyt częstym – Dominik. Wywiad z autorem książki o Kwiatkowskiej na jednym z portali internetowych czytałem z zainteresowaniem i przyjemnością. Aż do momentu, kiedy dziennikarz wspomniał o „niebezpiecznym skręcie”, którego doświadczyła aktorka u schyłku życia.
Skąd się wziął ów „skręt”? Autor książki tylko sugeruje: „Nie wiem, jak to jest mieć 80 lat. Mogę sobie tylko wyobrażać, że wtedy inaczej myśli się o życiu, śmierci, zmienia się hierarchia wartości”. A więc ów „niebezpieczny skręt” to efekt starości, może sklerozy?
Co się zmieniło w życiu Kwiatkowskiej na starość? Na czym polegało „niebezpieczeństwo”? Została komunistką? Antysemitką i rasistką? Zaangażowała się w Kampanię przeciw Homofobii? Wstąpiła do ONR?
Nie, ona po prostu się nawróciła, głęboko zawierzyła Bogu. Gorzej – zaczęła słuchać Radia Maryja. Dziennikarz komentuje:
„Dla mnie racjonalne jest, że jak się nauczysz na klasówkę, to dostaniesz piątkę. Tymczasem ona uważała, że jak się dobrze pomodli, to piątka przychodzi od Boga”.
Przez litość nie wymieniam tu nazwiska autora tych niemądrych zdań. Na poziomie intelektualnym to tylko brak wiedzy, czym jest wiara, czym modlitwa. Na poziomie kultury osobistej to już pogarda dla drugiego człowieka.
Tekst opublikowany w tygodniku „Sieci” nr 10/2019
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/438293-niebezpieczny-skret-co-sie-zmienilo-w-zyciu-kwiatkowskiej