Paweł Rabiej nigdy nie krył swoich politgejowskich celów. Jego obecność w polityce nie jest przypadkowa i w sposób oczywisty ma służyć realizacji zadań, do jakich zobowiązani są gejowscy aktywiści: oswojenie konserwatywnego społeczeństwa z ideologią LGBT, nadanie przywilejów homoseksualistom i zmiana prawa na takie, które umożliwi im zawieranie małżeństw i adopcję dzieci.
Wystarczy prześledzić działalność Pawła Rabieja, by zrozumieć, że jego słowa o „etapowaniu” praw środowisk LGBT w Polsce nie są przypadkowe. Warszawska Karta LGBT+ także stanowi odpowiedź na określone zapotrzebowanie środowisk homoseksualnych. Jeszcze przed wyborami samorządowymi (w czerwcu) na antenie Polsatu czule przedstawiał swojego partnera, mówiąc że „bardzo chcieliby ze sobą wziąć ślub”.
Chcemy go wziąć w Polsce, w Warszawie i żeby udzielił go Rafał Trzaskowski. Byłoby to piękne, ale może być prawdziwe
— mówił Rabiej.
Wczorajszy wywiad wiceprezydenta Warszawy, w którym powiedział, że „nie jest zwolennikiem zmieniania społeczeństwa na siłę, więc jest za etapowaniem”, wstrząsnął opinią publiczną. Ale czy słusznie? Paweł Rabiej nie powiedział przecież kompletnie nic nowego. To nasza czujność się stępiła.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rabiej ujawnia swój prawdziwy cel! „Wprowadźmy związki partnerskie, równość małżeńską, a na koniec adopcję dzieci”
Powiedzmy to wprost, we wszystkich społeczeństwach zachodnich proces demoralizacji przebiegał dokładnie w ten sam sposób. Amerykańscy działacze już w latach 80. rozpisali precyzyjną strategię, która zmieniła myślenie milionów ludzi. Dziś co do joty realizowana jest u nas. Pisałam już o tym, kilka lat temu, ale chyba warto przypomnieć strategię, która wdrażana jest dzisiaj w Polsce.
W krótkim czasie zręczna i bystra kampania medialna może przemienić wspólnotę gejowską w matkę chrzestną cywilizacji zachodniej
— pisał Marshall Kirk w 1987 r. na łamach gejowskiego pisma „Guide Magazine”. Swoje abecadło homopropagandy rozwinął w wydanej dwa lata później książce „Po balu. Jak w latach 90. Ameryka pokona swój strach i nienawiść wobec gejów”. Strategia obliczona na zawładnięcie mas, przetoczyła się ze Stanów, poprzez zachodnią Europę aż do Polski.
Kirk doskonale wiedział, że nie sposób zmienić ludzkiej mentalności z dnia na dzień. Namawiał do spokojnego i cierpliwego oswajania opinii publicznej z homoseksualizmem” tak, by społeczeństwa na problem zobojętniały.
Chodzi o to, aby ułatwić im spoglądanie na homoseksualizm z obojętnością, a nie z żywym zaangażowaniem. Byłoby najlepiej, gdyby zwykli ludzie zauważali różnicę w preferencjach seksualnych w ten sam sposób, w jaki zauważają fakt, że można mieć różne ulubione smaki lodów albo dyscypliny sportu
— pouczał Kirk, przestrzegając jednocześnie aktywistów LGBT przed stosowaniem zbyt nachalnej propagandy.
Darujcie sobie przekonywanie mas, że homoseksualizm to coś dobrego. Ale jeśli tylko potraficie sprawić, by pomyślały, że to coś innego i wzruszyły ramionami, to właściwie już wygraliście bitwę o prawa.
Jak to zrobić? Trzeba uruchomić umiejętnie przeprowadzoną kampanię społeczną i medialną, która zostanie przeprowadzona według następujących zaleceń:
ZADANIE 1: Uruchomić homoseksualną tubę
Bez zbędnych emocji, ale wytrwale. Mówić przy każdej okazji, ale nie szokować, np. nie pokazywać czynności seksualnych i traktować je jak abstrakcję. Celem jest przełamanie granic oburzenia, zniechęcenia czy jakichkolwiek innych poruszeń.
Żeby stłumić przewrażliwienie na punkcie homoseksualizmu, konieczne jest, aby wiele ludzi poruszało ten temat w sposób neutralny lub życzliwy. Nieustanne mówienie o nim tworzy wrażenie, że opinia publiczna jest przynajmniej podzielona i że istotny jej segment akceptuje lub wręcz praktykuje homoseksualizm
— pouczał Kirk.
Aby skutecznie przebić się z przekazem, trzeba dotrzeć do najbardziej konserwatywnych struktur za pomocą mediów i „pożytecznych idiotów”. Jak to zrobić? Bardzo prosto: „wykorzystać film i telewizję, atakować Kościoły”.
Przepisy szczegółowe mówią o tym, by wplatać wszędzie wątki homoseksualne, zwłaszcza w filmach, reklamach, literaturze, programach telewizyjnych, pismach kolorowych. Przy rozmiękczaniu przekazu medialnego, należy budować front walki z Kościołem – ośmieszać, pomawiać, kompromitować, lekceważyć, mówić o zacofaniu i zaściankowości. Gdy już uda się osłabić jego autorytet, oddawać głos pseudo-katolikom, którzy będą mówić o tolerancji, zgodności też tu nieustanną walkę z Kościołem katolickim. Lobby homoseksualne podkopuje jego autorytet, wyciąga na wierzch bolesne, ale jednostkowe skandale i rozdmuchuje je do monstrualnych rozmiarów, przedstawia Kościół jako średniowieczny zaścianek, który nie nadąża za nowoczesną psychologią.
ZADANIE 2: Ukazać homoseksualistów jako niewinne ofiary
Kirk zalecał, by nie pokazywać homoseksualistów jako agresywnych działaczy, walczących o swoje prawa. Znacznie skuteczniejsze jest manifestowanie niedoli, jakiej rzekomo doświadczają w heteroseksualnym społeczeństwie. Społeczne masy mają uwierzyć, że homoseksualizm jest wrodzony, a osoby LGBT nie ponoszą żadnej moralnej odpowiedzialności za swoje seksualne wybory.
Następnym krokiem jest przedstawianie homoseksualistów jako „ofiary losu i społeczeństwa”. Właśnie tym argumentem posługuje się Rafał Trzaskowski, podpisując warszawską deklarację LGBT+. Ile ma to wspólnego z rzeczywistością? Niewiele. Gdyby pojawił się choć jeden przypadek przemocy wobec homoseksualistów, wszystkie liberalno-lewicowe media huczałyby o tym przez miesiące.
ZADANIE 3: Wzbudzić wyrzuty hetero-sumień i namówić do walki w dobrej sprawie
Finalnym aktem kroku poprzedniego ma być skonfrontowanie dwóch wartości: Prawa człowieka przeciw wolności sumienia. Należy wmówić masom, że ich zasady, które wyznają, prawo do wolności sumienia w rażący sposób narusza prawa człowieka, którego domagają się homoseksualiści. Dzięki staraniom ONZ, wszelkie prawa homoseksualistów zostały podpięte do praw człowieka, więc sfinalizowanie tego kroku staje się wyjątkowo proste. Teraz wystarczy wzbudzić pragnienie walki z dyskryminacją i nowe zaplecze poparcia społecznego gotowe.
ZADANIE 4: Pokazać homoseksualistów jako atrakcyjnych ludzi sukcesu
Młodzi, piękni, wykształceni, gwiazdy, celebryci i co tam się komu zamarzy. Ważne, by pod żadnym pozorem nie kojarzyć homoseksualizmu z patologią, brzydotą, chorobą czy uzależnieniem. Prezentowani w mediach homoseksualiści mają być atrakcyjni, a nawet wybitni. Model ten ma też zostać przeniesiony do edukacji. W wydanym przez Kampanię Przeciw Homofobii podręczniku dla nauczycieli „Lekcja Równości” mamy szczegółowy instruktaż. Jeden z jego punktów brzmi:
Afirmuj obecność osób LGBT w społeczeństwie i ich wkład w naukę oraz kulturę. Orientacja seksualna nie powinna być pokazywana jako najważniejsza cecha osoby, ale ważne jest, żeby wszyscy uczniowie i uczennice poznali pozytywne postacie, z którymi mogą się identyfikować.
Wielkie nazwiska przypomniane w podręczniku KPH to m.in. Sokrates, Szekspir, Aleksander Wielki, Michał Anioł, Walt Whitman, Safona. Aktywistki uprawiające pseudonaukę na gender studies dokładają wszelkich starań, by ją poszerzyć o nowe nabytki. Bohaterowie „Kamieni na szaniec” już zostali ogłoszeni parą gejów. Tylko czekać na następnych.
Kampania Przeciw Homofobii skrupulatnie wypełnia zalecenia amerykańskich liderów LGBT. Jako organizacja pożytku publicznego, za rządów PO-PSL, zgłosiła Telewizji Polskiej projekt kampanii społecznej, a ta bez mrugnięcia okiem wyemitowała spot, łamiąc kilkanaście zapisów prawa:
ZADANIE 5: „Zmieszać z błotem” przeciwników
Dalszy etap homopropagandy to już gra o wyższą stawkę. Gdy już spowszednieją gejowskie reklamy, gdy masy oswoją się coming outami i wszechobecnością homoseksualstów, nadejdzie czas rozprawić się z pozostającymi nadal przeciwnikami.
Mówiąc bez ogródek – trzeba ich zmieszać z błotem. Mamy przy tym dwojakie cele. Po pierwsze chcemy zastąpić pewną siebie homofobię ogółu wstydem i poczuciem winy. Po drugie chcemy sprawić, by wrogowie gejów wyglądali tak paskudnie, że przeciętny Amerykanin będzie chciał się od nich trzymać z daleka
— pouczał Kirk. Zalecał, by pokazywać przeciwników środowisk LGBT w sposób budzący odrazę.
Opinii publicznej trzeba pokazywać zdjęcia bluzgających homofobów, którzy mają poza tym cechy i poglądy budzące niechęć zwyczajnej Ameryki. Mogą to być zdjęcia (…) bandycko wyglądających chuliganów i kryminalistów opowiadających z ubawem o „pedałach”, których chętnie by pozabijali. I wreszcie obrazki z nazistowskich obozów zagłady, gdzie torturowano i gazowano homoseksualistów.
ZADANIE 6: Zgromadzić fundusze
Aby osiągnąć zamierzone cele, trzeba mieć wypchaną skarbonkę. Kirk wychodził z założenia, że w każdym społeczeństwie żyje 10-15 mln zwolenników środowisk homoseksualnych. Jeśli każdy z nich wrzuci do skarbonki po dwa dolary na kampanię, będzie czym rządzić. Dziś, gdy za interesami środowisk LGBT wstawiają się międzynarodowe organizacje, firmy i instytucje, finansowanie ich interesów jest o wiele prostsze. Aby nie szukać za daleko, spójrzmy na samą Kampanię przeciw Homofobii, która – jako organizacja pożytku publicznego – za rządów PO-PSL emitowała w Telewizji Polskiej lesbijski spot. W tym samym czasie doskonale radziła sobie finansowo.
Z raportów finansowych organizacji wynika, że na tej społecznej działalności można nieźle zarobić. W 2013 KPH osiągnęła przychody w wysokości prawie 1 mln 314 tys. zł. Niespełna 180 tysięcy pochodziło z darowizn i odpisów podatkowych. Pozostała kwota, zapisana jako „inne źródła”, w większości pochodzi z grantów na realizację projektów. Jak wyglądają zarobki? Z raportu finansowego dowiadujemy się, że łączna kwota wynagrodzeń brutto w 2013 r. wyniosła ponad 453 tys. zł., co oznacza, że miesięcznie na same wynagrodzenia organizacja przeznaczyła prawie 38 tysięcy złotych. Najniżej wyceniona miesięczna płaca wyniosła wówczas 2600 a najwyżej 6100 zł.
Cóż, postęp kosztuje! Rzeczywistość dynamicznie się zmienia. Wprawdzie rząd Prawa i Sprawiedliwości zablokował homopropagandę w przestrzeni publicznej na poziomie centralnym, ale wdziera się ona przez samorządy. Nacisk będzie coraz większy. Konieczna jest więc jednoznaczna postawa rządzących wobec naporu roszczeń środowisk LGBT. W przeciwnym razie, podzielimy losy zgniłego moralnie Zachodu.
Polecamy wSklepiku.pl książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły, czyli wojna cywilizacji”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/438243-6-zadan-aktywistow-lgbt-ktore-wdrazane-sa-dzis-w-polsce