Portal wPolityce.pl dotarł do nowych informacji dotyczących Wojciecha J., byłego funkcjonariusza CBA, którego niektóre media kreują na „ostatniego sprawiedliwego”. Mężczyzna twierdzi, że kierownictwo CBA rzekomo zatuszowało seksaferę z udziałem polityków Prawa i Sprawiedliwości. Funkcjonariusz mógł domagać się gratyfikacji za to, że będzie milczał w sprawie. to nie koniec. Jaka była jego cena? Z naszych ustaleń, żę liczył na stanowsiko kierownicze w MSW lub pieniądze. Spore pieniądze. Z kolei za tajemniczym „posiadaczem” sekstaśmy i jednocześnie jednym ze źródeł informacji dla Wojciecha J. stać może Daniel S. - były policjant zamieszany w szemrane interesy związane z prostytucją i aferą podkarpacką.
Gdzie jest taśma z nagraniami seksualnych ekscesów polityków? Wojciech J., były funkcjonariusz CBA, który prawdopodobnie przekazuje Radiu Zet „sensacyjne” informacje utrzymuje, że był w ich posiadaniu. Stwierdził jednak, że to kierownictwo CBA zleciło włamanie do jego służbowej szafy. Nagranie miało zostać z niej zabrane, by pozbyć się „dowodu”. To bzdura. W CBA znajduje się protokół komisyjnego otwarcia sejfu, w którym uczestniczyło czterech funkcjonariuszy. Do standardowej procedury zaproszono też samego Wojciecha J. Ten jednak odmówił. Mało tego! Po otwarciu szafy podpisał protokół, z którego wynikało, że nic nie zginęło. Już ten fakt świadczy o wiarygodności tego funkcjonariusza. Do otwarcia sejfu doszło 16 stycznia 2018 roku. Nagrania, które znajdować miało się w numerowanej kopercie, na płycie CD nie znaleziono. To nie koniec. Dziennikarze TVP dotarli do jednego z „informatorów” Wojciecha B. To były, wysoko postawiony oficer Straży Granicznej. Zaprzeczył rewelacjom Wojciecha B.
Kilka miesięcy później, 23 maja 2018 roku Wojciech J. spotyka się w siedzibie CBA z kilkoma funkcjonariuszami Biura. Portal wPolityce.pl dotarł do szczegółów i kulis spotkania. Rozmowa odbywa się w dobrej atmosferze. Agenci chcą wiedzieć, gdzie znajduje się taśma i czy są na niej nagrani politycy. Biuro bada tę sprawę, obawiając się, że posłowie mogą być szantażowani niewygodnymi nagraniami. 16 maja 2018 roku Wojciech J. informuje premiera o swoich rewelacjach. Agenci muszą mieć tego świadomość. Pismo opublikowało niedawno Radio ZET. W trakcie spotkania 23 maja 2018 r., Wojciech J. mówi więc dużo i czuje się bardzo pewnie. Opisuje perypetie z nagraniem, twierdzi, ze zgrał je z komputera swojego źródła operacyjnego. Kim jest ten mężczyzna? Ze słów Wojciecha J. wynika, że pracował on dla Daniela S., byłego funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego, który przeszedł na ciemną stronę i miał rozwinąć seksbiznes na Podkarpaciu. Wojciech J. mówi, że Daniel S. montował kamery w swoich domach schadzek, a te rejestrowały seks polityków z Podkarpacia z prostytutkami. Także tymi z Ukrainy. Sprawa Daniela S. była jednym z elementów „afery podkarpackiej”, którą wykryło CBA i prokuratura.
Opowieść Wojciecha J. jest barwna i dotyczy także polityków z innych ugrupowań, policjantów, urzędników, itd., ale brakuje konkretów i co najważniejsze - nagrania. Wojciech J. sugeruje też, że liczy na stanowisko kierownicze w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Kilka dni później, w trakcie spotkania z funkcjonariuszami w Elblągu, będzie mówił o 10 tys. złotych za swoje „konsultacje”, czyt. milczenie. W rozmowie pada także nazwisko jednego z ważnych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Wojciech J. obiecuje zdobycie nagrania z jego udziałem. Funkcjonariusze z „centrali” boją się, że ten polityk może paść ofiarą szantażu. Są otwarci wobec Wojciecha J., niczego nie obiecują, chcą za wszelką cenę wyjaśnić sprawę. Wskazują na możliwość działań odwetowych Daniela S., który mógłby mścić się na politykach za fakt, że na jakiś czas trafił za kraty.
Kolejne nazwisko polityka PiS znalazło się już w publikacjach medialnych, które związane są ze sprawą Wojciecha J. Chodzi o posła Andrzeja Matusiewicza. Wojciech J. przekonuje, że jeden z jego asystentów miał nawiązać z nim kontakt za pośrednictwem znajomej mu osoby. Poseł miał się rzekomo domagać wydania mu „taśmy”. Wojciech J. nie ma jednak na to żadnych dowodów. Słowa rzucane na wiatr nie przekonują rozmówców byłego agenta. Poseł Matusiewicz wydał w tej sprawie oświadczenie, podobnie jak pracownicy jego biura. Sam polityk początkiem czerwca, w poważnym stanie trafił do szpitala.
To jest potworne kłamstwo, wymierzone w moje dobra osobiste, w mój honor, po to bym odszedł zhańbiony z polityki, nie wiem czy to jest związane z tym, że jestem członkiem Komisji Śledczej ds. VAT, czy może z jakichś innych względów.
– powiedział Andrzej Matusiewicz dziennikarzom TVP Rzeszów.
Nigdy w żadnej Agencji Towarzyskiej nie byłem, jestem żonaty od 45 lat, mam 5 córek, zięciów, ośmioro wnuków i to co się dzieje szkaluje mnie i moją rodzinę i mimo tego, że jestem w takim stanie zdrowia kategorycznie mówię, że to jest nieprawda i będę walczyć o swoje dobra i swój honor.
– podkreślił.
Wojciech J. spotkał się jeszcze raz z funkcjonariuszami CBA. Stało się to 28 maja 2018 w jednym z elbląskich parków. Sprawę szczegółowo opisaliśmy 13 marca. Wojciech J. zaproponował wtedy, za pośrednictwem funkcjonariuszy, „Ernestowi” (Ernestowi Bejdzie, szefowi CBA) „deal”. Centralne Biuro Antykorupcyjne miało mu płacić 10 tys. złotych za „konsultację” lub „spotkanie” z funkcjonariuszami. Jednocześnie stwierdził, że jego „OZI” (osobowe źródło informacji) jest w posiadaniu kompromitujących nagrań. Padła sugestia, że nagranie zostanie przekazane funkcjonariuszom. Nigdy do tego nie dochodzi, a Wojciech J. kończy kontakty z CBA. Sprawa wypływa w marcu tego roku w Radiu Zet. Wcześniej, kilku dziennikarzy odmówiło zajęciem się tematem.
Widać, że medialny serial z seksaferą nie ma w sobie niczego sensacyjnego. Bez dowodów i „mitycznego” nagrania tematu nie ma. Pomówienia wobec polityków rzekomo korzystających z usług prostytutek, bez dowodów i zeznań nie są warte funta kłaków. Rodzi się jednak pytanie: czy komuś nie zależy na politycznej awanturze i zdyskredytowaniu ważnych ludzi w PiS? Wiele na to wskazuje, szczególnie obserwując tych, którzy naprawdę stoją w cieniu rewelacji Wojciecha J.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/438201-ujawniamy-ktos-tuszuje-seksafere-nowe-fakty