To było pana ostatnie expose, bo wracamy i tego właśnie oczekują Polacy i Europa
— powiedział pod adresem ministra Jacka Czaputowicza, podczas debaty w Sejmie, polityk Platformy Obywatelskiej Andrzej Halicki.
Pewność siebie polityków opozycji wyraźnie rośnie. Osiągnęła już poziom, w którym niemal codziennie któryś deklaruje: idziemy po was, i jesteśmy blisko. Sondaże, sugerujące albo remis, albo lekkie prowadzenie Koalicji Europejskiej, z pewnością nie dodają im pokory. Sądzą, że skoro dostali premię za zjednoczenie - a dostali - to już są w ogródku.
Dla PiS ta coraz jaśniej widoczna pycha jest zapewne dobrą wiadomością. Owszem, prowadzenie w sondażach albo dogonienie rywala potrafi dodać skrzydeł; jednocześnie
jednak pycha sprawia, że bardzo łatwo tak o błąd, jak i o zlekceważenie przeciwnika. Sondażowy stan lewitacji - do którego zbliża się Koalicja Europejska - na pewno jej nie pomoże, może za to otrzeźwić nieco PiS, które po przedstawieniu atrakcyjnej Piątki Kaczyńskiego, nie poszło za ciosem, nie zdołało zdominować debaty.
Według lewicowych mediów, dobre notowania Koalicji Europejskiej doprowadzą do przełamania, czyli nakręcą taką sekwencję zdarzeń, która da jej miażdżące zwycięstwo. Ma to być swego rodzaju powtórka z roku 2007-go. Tego scenariusza nie można oczywiście wykluczyć, ale jest on jednak mało prawdopodobny; przede wszystkim dlatego, że PiS jest dziś inne, bardziej doświadczone, bardziej odporne na presję, lepiej poukładane. Dlatego na miejsce liderów opozycji stawiałbym inne pytanie: czy aby nie jest to momentum, które przychodzi za wcześnie? Zobaczymy, sondaży w najbliższym czasie nie zabraknie.
O jednym trzeba pamiętać: to do końca będzie wyrównany bój, i przed nami jeszcze wiele zakrętów, zmian na prowadzeniu, wahań społecznych nastrojów. Opozycja ma w tym boju potężne atuty, przede wszystkim silne wsparcie większości ośrodków opiniotwórczych, zagranicy, naturalną chęć zmiany.
Jednego już jednak nie ma: nie może wiarygodnie złożyć Polakom imponującej oferty socjalnej, bo to już zrobiło PiS. Dalej już się chyba pójść nie da. Jak to ujął wicepremier Jarosław Gowin:
Naszym zdaniem jeśli ktoś spróbuje przebić te zapowiedzi, które zostały sformułowane, to tego się nie da zrealizować”.
Można dodać: tego się nie da przede wszystkim wiarygodnie opowiedzieć, co nie znaczy, że KE nie będzie próbowała.
To także lekcja z 2007 roku: wówczas „liberał” Donald Tusk obiecał przecież wszystko, łącznie z cudem gospodarczym. Wówczas zadziałało. Teraz ta ścieżka wydaje się przed Schetyną zamknięta, i to może być ten czynnik, który zdecyduje o wyniku - jak to się słusznie mówi - najważniejszych wyborów od 30 lat.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/438081-opozycja-juz-wita-sie-z-gaska-ale-to-nie-jest-rok-2007-y