NASZ WYWIAD. Kownacki o sondażu "GW": KE potrzeba dzisiaj "noszenia". Trzeba jednak liczyć się z tym, że mamy poważnego przeciwnika

Trzeba liczyć się z tym, że mamy bardzo poważnego przeciwnika, z którym stoczymy walkę o to, jaka będzie Polska, bo de facto o to, toczy się walka. Jeżeli wrócimy do tego, co było, to trudno będzie po raz kolejny zmobilizować Polaków, aby odsunąć od władzy obecną opozycję

—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Bartosz Kownacki, poseł PiS, były wiceminister obrony narodowej.

wPolityce.pl: „Gazeta Wyborcza” opublikowała sondaż, w którym Koalicja Europejska wygrywa z obozem Zjednoczonej Prawicy, a jesteśmy przecież zaledwie kilkanaście dni po zaprezentowaniu „Piątki Kaczyńskiego”. Czy PiS ma czym się martwić?

Bartosz Kownacki: Na wszystkie sondaże trzeba patrzeć z odpowiednim dystansem. One pokazują, że są dzisiaj w Polsce dwa silne bloki: jeden prawicowy, a drugi liberalno-laicki. Są rzeczywiście blisko siebie, ale w zależności od tego, kto zleca dany sondaż to te wyniki są lepsze lub grosze.

Czyli jak Prawo i Sprawiedliwość zleca wyniki, to są lepsze?

Wydaje mi się, że jednak jest to bliższe drugiej stronie. Koalicji Europejskiej potrzeba dzisiaj „noszenia”. Jest zapotrzebowanie na kilka sondaży, które dadzą im nadzieję, że mogą powalczyć o zwycięstwo w majowych wyborach. Nie sądzę po tym badaniu, aby Koalicja Europejska mogła wygrać. Trzeba jednak liczyć się z tym, że mamy bardzo poważnego przeciwnika, z którym stoczymy walkę o to, jaka będzie Polska, bo o to de facto, toczy się walka. Jeżeli wrócimy do tego, co było, to trudno będzie po raz kolejny zmobilizować Polaków, aby odsunąć od władzy obecną opozycję.

CZYTAJ WIĘCEJ: SONDAŻ na zlecenie „Wyborczej”: Koalicja Europejska na prowadzeniu z 35 proc. poparcia. PiS drugi z niewielką stratą

Prezes Kaczyński w Jasionce powiedział, że będzie jeszcze gorzej. Opozycja jak wygra jesienne wybory miałaby cofnąć wszystkie programy jakie wprowadziliście. Ile w tym kampanijnej retoryki, a na ile Polacy mają rzeczywiście czym się martwić?

Po pierwsze patrzę na to w aspekcie społeczno-gospodarczym. Przez osiem lat rządów PO-PSL mieliśmy w Polsce kryzys, choć w Europie trwał on dwa lata. Pamiętamy jak działały, a właściwie nie działały, instytucje państwa. Dochodzi również do tego kwestia dystrybucji pieniędzy publicznych. Czy mają one iść do ludzi średniozamożnych i uboższych czy najbogatszych? Drugim aspektem są kwestie światopoglądowe. Gra toczy się o to, w jakim kierunku będzie podążać Polska. Czy będzie to kierunek liberalno-laicki, antykościelny, antyrodzinny czy kierunek propatriotyczny, prospołeczny i wspierający rodzinę? I to jest tak naprawdę jedyna kwestia, która łączy wszystkie ugrupowania należące do Koalicji Europejskiej. Mam wrażenie, że większość z nich w kwestii światopoglądowej, poza PSL, potrafiłaby się pogodzić i to będzie największe zagrożenie.

Czekałaby nas rewolucja obyczajowa?

Tak. Wiedząc, że nie potrafią rządzić, nie potrafią osiągnąć efektów gospodarczych, będą próbowali zafundować Polsce rewolucję moralną.

Pan powiedział, że po ew. wygranej opozycji w jesiennych wyborach, prawicy będzie ciężko wrócić do władzy. Brzmi jak gra o życie.

Nasi przeciwnicy zrobią wszystko, aby uniemożliwić nam powrót do władzy. Widać, że Unia Europejska w obecnym kształcie sprzyja dzisiejszej opozycji i można robić wszystko, aby w mniej lub bardziej wyrafinowany sposób uniemożliwić partiom niepodległościowym powrót do władzy. Z drugiej strony jeżeli przegrają te wybory, to jestem przekonany, że z tej koalicji nic nie pozostanie, bo ich nic nie łączy poza propozycją rewolucji moralno-kulturowej.

Na początku marca doszło do katastrofy polskiego myśliwca MiG-29. Opozycja zarzuciła zarówno byłemu szefowi MON jak i obecnemu, że są winni rozmontowaniu systemu bezpieczeństwa lotów i badań wypadków w Siłach Powietrznych. Z kolei minister Mariusz Błaszczak zapowiedział kupno nowych F-35.

CZYTAJ WIĘCEJ: Katastrofa polskiego myśliwca! Na Mazowszu rozbił się MiG-29. Pilot katapultował się. Został przetransportowany do szpitala

Kwestia jest rzeczywiście zarazem niepokojąca i interesująca. Są odpowiednie instytucje, które tę sprawę wyjaśniają. Byłbym bardzo powściągliwi w żądaniu jak najszybszego wyjaśnienia tych wypadków, bo to musi to zostać zrobione bardzo dokładnie. Nie może być żadnych wątpliwości czy hipotez, ale same konkretne wnioski. Mig-29 są dobrymi samolotami, ale trzeba zgodzić się z ministrem Błaszczakiem, który mówi o konieczności modernizacji i wymianie obecnej floty. Tylko, że jednocześnie musimy kupić okręty podwodne, czołgi, samoloty…

A takich zakupów nie robi się z dnia na dzień. Pieniądze też nie są małe.

Przez 30 lat w tej sprawie niestety niewiele zrobiono. Jeżeli chodzi akurat o flotę samolotów, to w porównaniu ze stanem czołgów, pojazdów opancerzonych czy z Marynarką Wojenną, to jesteśmy w całkiem przyzwoitej sytuacji. Pamiętajmy, że wymiana samolotów na F-16 czy F-35, to ogromny wydatek, a sam zakup nie jest taki prosty. Mamy zakłady lotnicze w Polsce - WZL-II i WZL-IV, które obsługują myśliwce F-16, MIG-29 i Su-22, dzięki temu mamy odpowiednie zaplecze technologiczne. Całkowite zdanie się na F-35 bez udziału przemysłowego byłoby problemem.

Sytuację w polskiej w armii krytykują również byli generałowie, którzy przekonują, że mówili o konieczności modernizacji floty samolotów.

Generałom, którzy dzisiaj są w cywilu i płaczą, że za PiS ta flota tak fatalnie wygląda, przypomnę, że to oni albo ich koledzy, byli generałami w czasie, kiedy strona amerykańska proponowała nam udział gospodarczy w projekcie samolotu F-35 i wtedy ci generałowie powiedzieli, że to nie ma sensu, bo kupiliśmy F-16. Dzisiaj wszyscy uważamy, że należało kupić F-35. Podobny przypadek był w przypadku samolotu M-346 Master. Włosi kilkanaście lat temu proponowali nam udział w projekcie przemysłowym, ale odmówiliśmy, Dzisiaj kupiliśmy kilkanaście tych samolotów.

Rozmawiał Kamil Kwiatek