Ostatnie wydarzenia, szczególnie w Warszawie i aktywność prezydenta Trzaskowskiego, próba wprowadzenia do szkół treści związanych z afirmacją LGBT pokazują, w którym kierunku pójdzie oś sporu w następnych miesiącach. Tak. To są wybory o bardzo wysoką stawkę
— powiedziała na antenie telewizji wPolsce.pl wicepremier Beata Szydło, kandydatka do Parlamentu europejskiego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rzecznik Praw Dziecka uspokaja: Deklaracja LGBT, podpisana przez prezydenta Trzaskowskiego, nie jest aktem prawnym
Podkreśliła, że stawką wyborów w maju i tych jesiennych jest to, czy będziemy wolnymi ludźmi, czy będziemy mogli decydować o wychowaniu swoich dzieci, czy będziemy mieli wpływ na to, w jaki sposób szkoła będzie propagowała różne treści wprowadzane do podstawy nauczania, czy też będziemy poddawani presji - z jednej strony poprawności politycznej, a z drugiej strony bardzo fałszywie rozumianych nowoczesnych metod kształcenia.
To jest wybór pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością, czyli partią, która jest partią wolności, partią pokazującą, że rodzina jest najważniejsza, która pokazuje, że rodzinę trzeba wspierać, że z rozwoju gospodarczego mają prawo czerpać i korzystać wszyscy Polacy, że chcemy, żeby Polska była państwem, które jest bezpieczne, które się rozwija i daje poczucie godności jego obywatelom, czy też wybieramy pomiędzy egzotyczną koalicją, nazywającą się europejską, która ma jeden cel - zniszczyć to, co głosi PiS. Uderzanie w PiS i koncentrowanie się na walce z PiS obnażyło, że ta grupa nie ma żadnych innych propozycji. To jest być, albo nie być dla tych, którzy chcą być obywatelami wolnymi, godnie żyjącymi, którzy wiedzą, że w Polsce mogą czuć się bezpiecznie
— wyjaśniła wicepremier Szydło.
Pytana o to, co jest najbardziej bulwersujące w podpisanej przez Rafała Trzaskowskiego karcie LGBT, wicepremier Szydło zwróciła uwagę na to, że sami przedstawiciele warszawskiego samorządu zaczęli odwracać kota ogonem i tłumaczyć, że nie do końca chodzi o to, o czym mówią wszyscy.
Oni twierdzą, że nie do końca wiadomo jeszcze, o co chodzi, bo to nie jest doprecyzowane. Stawiam więc proste pytanie: Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, jeżeli przepisy są niedoprecyzowane, to dlaczego jest to wprowadzane? Zalecenia WHO są jasne, są doprecyzowane. Prawo i Sprawiedliwość mówi jasno: jesteśmy za tolerancją. Podkreślamy, że tolerancja jest jedną z podstaw rozwoju demokratycznego społeczeństwa. Ale w tym przypadku - wprowadzenia tych przepisów przez Warszawę - nie mamy do czynienia z tolerancją
— zwróciła uwagę wicepremier Szydło.
Mamy do czynienia z afirmacją zachowań, które powinny być odrzucone dla dobra dzieci
— podkreśliła polityk.
Wicepremier zauważyła również, że jest problem z rozumieniem haseł „wolność” i „europejskość”, które cały czas są wykrzykiwane. W jej ocenie Rafał Trzaskowski i jego ekipa zrobili niedźwiedzią przysługę kolegom z Koalicji Europejskiej.
Ja w przypadki za bardzo nie wierzę. Głosy popierające tego typu projekty pojawiały się już wśród polityków PO i teraz KE już wcześniej. To ludzie i ugrupowania, którzy afirmowali takie projekty wcześniej. Podkreślam, ze to wybór między tym, czy będziemy mogli wychowywać swoje dzieci, czy będzie poszanowanie różnego rodzaju chęci przedstawiania swoich poglądów, czy też będzie odwrotnie
— powiedziała wicepremier Szydło.
Beata Szydło przyznała, że wolałaby, żeby to wszystko się nie działo, żeby polskie dzieci nie były zagrożone, żeby zagrożona nie była również szkoła.
To jest także odpowiedzialność samorządowców. Polityka oświatowa nie jest realizowana tylko przez rząd. Dzielimy się tym wspólnie z samorządami i dobrze by było, żeby każdy, kto odpowiada za oświatę, za realizację procesu edukacyjnego, miał świadomość, że musi wykazać się ogromną empatią i mieć dobro dzieci na względzie
— podkreśliła Beata Szydło, zwracając uwagę, że jest to również kwestia tego, co będzie się działo po wyborach.
Jeżeli do władzy przyjdzie ekipa, która proponuje dziś takie projekty, jak w Warszawie, jeśli ci politycy znajdą się u steru władzy w Polsce, to należy spodziewać się, że propozycje wprowadzania seksualizacji do podręczników szkolnych i propagowanie tego we wszystkich placówkach oświatowych stanie się normą
— zaalarmowała Beata Szydło, dodając, że po prostu będzie jeszcze gorzej.
Wicepremier Szydło odniosła się również do swojej kandydatury do Parlamentu Europejskiego. Podkreśliła, że jest przekonana o tym, że „trzeba wygrać maj, żeby wygrać jesień”.
Wybory majowe do PE są bardzo ważne, bo są pierwszym krokiem. To ważne wybory i trudne, bo wielu ludzi nie ma poczucia, że Bruksela jest tak samo ważna, jak wybory w Polsce. One są ważne z dwóch powodów. Dla nas, dla PiS jest to pierwszy etap, który potwierdzi, bądź nie, dobry wybór Polaków sprzed czterech lat. To będzie niezwykle ważne, bo ekipa rządząca będzie musiała potwierdzić, że to, co robiliśmy przez cztery lata, spełnia oczekiwania Polaków, czy ten model zmian jest akceptowany
— wyjaśniła wicepremier Szydło.
Wybory majowe są również ważne z tego powodu, że rozstrzyganie spraw Polski będzie tak samo ważne, jak w Polsce. Często nie dostrzegamy tego, że to, co stanowi się w Brukseli, odbija się na naszym codziennym życiu. To są naprawdę ważne wybory. Warto, żeby każdy z nas zdał sobie z tego sprawę
— podkreśliła wicepremier Beata Szydło.
wkt
-
Koniecznie kup najnowszy numer „Sieci”! Temat tygodnia - ZŁAPANI NA KŁAMSTWIE. Ujawniamy manipulację dokonaną przez naukowców z Centrum Badań nad Zagładą Żydów działającego pod szyldem Polskiej Akademii Nauk.
E - wydanie naszego pisma dostępne na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/437803-szydlo-dla-wpolscepl-stawka-tych-wyborow-jest-wysoka