Dr Gabriele Kuby jest jedną z niewielu badaczek na Zachodzie, które otwarcie mówią, że ideologia gender to niczym nie poparta ściema, której ostatecznym celem jest seksualizacja dzieci i zniszczenie rodziny. To zagrożenie coraz większymi krokami wschodzi do Polski, co widzimy ostatnio chociażby po atakach na Zofię Klepacką czy działania w Warszawie. Dr Gabriele Kuby ostrzega przed tym w książce „Dyktatura Gender” (wyd. Biały Kruk). Obszerny fragment publikujemy poniżej:
Polska bardzo wiele ucierpiała w przeszłości, a niszczące ją reżimy zwalczała siłą wiary – i wygrywała. Obecnie obserwujemy, że w katolickiej Polsce jej fundamenty zaczynają się kruszyć. Jednak proces ten nie jest jeszcze tak bardzo zaawansowany, jak w krajach niemieckojęzycznych. Chciałabym pokazać, w jakim kierunku zmierza dalszy rozwój sytuacji. Mam wielką nadzieję, że wszyscy ludzie dobrej woli, czując odpowiedzialność za następne pokolenie, nie dopuszczą do sytuacji, jaka obecnie ma miejsce na Zachodzie.
Seksualizacja dzieci w szkołach, a nawet już w przedszkolach, która trwa od końca lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, jest częścią globalnej rewolucji seksualnej. Rozpoczęła się w krajach zachodnich rozruchami studenckimi roku 68. Były to wówczas nurty protestu o charakterze młodzieżowym. Dzisiaj rewolucja ta prowadzona jest przez elity władzy naszego świata. Jej kierunek przebiega od góry do dołu i narzucany jest narodom oraz kulturom za pośrednictwem strategii manipulacyjnych.
Rewolucja ta toczy się dzisiaj pod kryptonimem gender mainstreaming. Przyjrzyjmy się, co kryje się w postulatach polityki genderowej.
Pakiet genderowy
– „Zrównanie” mężczyzny z kobietą (nie należy mylić: to nie równouprawnienie, lecz uczynienie ich takimi samymi).
– Likwidacja tożsamości płciowej mężczyzny i kobiety.
– Likwidacja „przymusowej heteroseksualności”, tzn. całkowite prawne i społeczne równouprawnienie, a wręcz uprzywilejowanie wszelkich związków pozaheteroseksualnych.
– Aborcja jako „prawo człowieka”, formułowana jako prawo reprodukcyjne.
– Seksualizacja dzieci i młodzieży w formie zajęć obowiązkowych.
Najważniejszą grupą docelową tej rewolucji jest młode pokolenie, gdyż kto ma dzieci, ten ma przyszłość.
W Niemczech obowiązkowa edukacja seksualna została wprowadzona na początku lat siedemdziesiątych. Początkowo pojawił się mocny opór, również ze strony Kościołów; niestety walka ta została przegrana. Co prawda Konstytucja Niemiec stanowi, że „Troska o dzieci i ich wychowanie są naturalnymi prawami rodziców i ich pierwszorzędnym obowiązkiem” (Konstytucja Niemiec, Art 6), lecz bawarski Sąd Administracyjny zdecydował w 1986 roku, iż gwarantowane przez konstytucję prawo rodziców do wychowywania dzieci jest ograniczone powszechnym obowiązkiem szkolnym. W związku z tym wszystkie pozwy rodziców o zwolnienie dzieci z obligatoryjnych zajęć z wychowania seksualnego, jak również o prawo do edukacji domowej (homeschooling) zostały odrzucone. W wielu przypadkach, gdy rodzice ze względu na swoją wiarę i przekonania próbowali trzymać dzieci z dala od tych zajęć, karani byli grzywną, a nawet pozbawiano ich prawa do opieki nad dziećmi.
Państwo i wszystkie organizacje współdziałające z nim w tej dziedzinie, które podejmowały pracę z młodzieżą, szczególnie Pro Familia, niemieckie ramię International Planned Parenthood Federation (IPPF), postawiły sobie za zadanie seksualizowanie młodzieży, a również i dzieci. Antropologiczna przesłanka, na której się opierają, brzmi: dzieci są istotami seksualnymi od narodzenia. Nie zostało to nigdy uzasadnione ani dowiedzione. Padają twierdzenia, że dzieci mają potrzebę zaspokojenia seksualnego i prawo do niego. Powinny być w tym wspierane przez rodziców i wychowawców. To, co rozpoczęło się jako uświadamianie seksualne młodzieży w wieku dojrzewania, przekształciło się w totalitarny atak na tożsamość płciową w postaci seksualizacji dzieci już od kołyski. Podróż od „uświadamiania seksualnego” poprzez „wychowanie seksualne” do „kształcenia seksualnego” za pomocą „emancypacyjnej”, a nawet „neoemancypacyjnej pedagogiki seksualnej”, zmierza w gruncie rzeczy w kierunku całkowitej demoralizacji. Treści te zajmują coraz więcej miejsca w szkole, są obowiązkowe dla wszystkich grup wiekowych i wtłaczane są również do programów innych przedmiotów – dzieje się tak poprzez pedagogów seksualnych spoza szkoły. Stosowane są coraz bardziej agresywne techniki wywierania nieodwracalnego wpływu na dzieci i młodzież. Skutkują one blokowaniem głosu sumienia, odzieraniem z poczucia wstydu, aktywizowaniem pożądania seksualnego i likwidacją wszelkich norm moralnych. Dzieci okradane są w ten sposób ze swojego dzieciństwa.
Konkretnie oznacza to seksualizację dzieci i młodzieży poprzez:
– Wspieranie masturbacji od wczesnego dzieciństwa;
– Uczenie akceptacji dla homoseksualizmu, poczynając od książeczek z obrazkami dla dzieci;
– Likwidację pojęcia rodziny, która pojawia się tylko w formach rozpadu: jako patchwork, czyli z elementów różnych rozsypanych związków sklejane są nowe rodziny; takie połatańce nazwane zostały rodzinami patchworkowymi;
– „Zabawy w doktora” w przedszkolach;
– Przygotowanie na „pierwszy raz” w dowolnym wieku;
– Kształcenie dzieci na ekspertów od antykoncepcji, uczenie naciągania prezerwatywy na plastikowego penisa, pigułka antykoncepcyjna przedstawiana jako produkt kosmetyczny;
– Wprowadzanie w techniki seksualne: petting (seks bez penetracji), sfery erogenne, seks oralny i analny;
– Przyzwyczajanie do pornografii;
– Przedstawianie aborcji jako zabiegu nie stanowiącego żadnego problemu, zapewnianie o dyskrecji wobec rodziców.
Wszystko to jest przekazywane słowem i obrazem, atrakcyjnie, kolorowo, w języku i opracowaniu graficznym odpowiadającym dzieciom i młodzieży. Nie wszystko jest praktykowane w każdej szkole i przedszkolu z takim samym radykalizmem, ale jest to powszechny kierunek pedagogiki seksualnej.
Pod szyldem „odpowiedzialnego” obchodzenia się z własną seksualnością ma obowiązywać jeszcze tylko jedna norma: możesz robić to, na co zgadza się twój partner seksualny. To jest właśnie kwadratura koła, gdyż ta granica może być uznawana tylko przez tych, którzy sami nauczyli się opanowywania siebie. Miliony przedstawicieli młodzieży i dorosłych, którzy dopuszczają się nadużyć seksualnych, nie są jak widać do tego zdolni. Potwornym następstwem takiej sytuacji są nadużycia seksualne pośród samej młodzieży i dzieci, których liczba rośnie na masową skalę.
Seksualne nadużycia wobec dzieci i młodzieży i ich „prewencja”
Seksualne nadużycia wobec dzieci i młodzieży rozprzestrzeniły się na masową skalę. Nie jest to zadziwiające w kulturze, w której ciągle pobudzany jest popęd seksualny, a pornografia stała się miliardowym biznesem. Od lat dziewięćdziesiątych co roku w Niemczech wychodzi na światło dzienne od 12 tys. do 15 tys. przypadków nadużyć seksualnych. Nieoficjalne szacunki mówią o liczbach 10- do 15-krotnie większych.
Alarmujące jest, że w tym czasie problemem stały się seksualne nadużycia nie tylko między dorosłymi i dorosłych na dzieciach, lecz również pomiędzy samymi dziećmi i młodzieżą. Kogo to dziwi, w sytuacji gdy dzieci ciągle zajmowane są seksem przez media i szkołę? Anita Heiliger, badająca nadużycia seksualne w Niemieckim Instytucie Młodzieżowym (Deutsches Jugendinstitut), wskazuje, że coraz więcej dzieci i młodzieży dokonuje nadużyć seksualnych wobec siebie. „Znaczy to, że młodociani w wieku od 14 do 16 roku życia stanowią najwyższą grupę ryzyka w popełnianiu nadużyć seksualnych na dzieciach! (…) W tej grupie wiekowej na przestrzeni 15 lat liczba osób dopuszczających się przestępstw seksualnych wzrosła o więcej niż o połowę.”
Wszyscy się zgadzają: należy chronić przed tym dzieci i młodzież. Ale jak? Zdrowy rozsądek powiedziałby: należy położyć kres seksualizacji dzieci i młodzieży przez media i przez szkołę. Dzieci mają prawo do ochrony, żeby mogły być naprawdę dziećmi. Należy na nowo ustanowić przestrzeń ochronną dla dzieci. Jednakże profesjonalni animatorzy seksualni dzieci, którzy występują w roli „ekspertów naukowych”, stosują inne strategie. Ich dewiza mówi: pobudzajcie dzieci do aktywności seksualnych, urządzajcie im w przedszkolach kąciki do przytulania, „zabaw w doktora” i do masturbacji, opowiadajcie im wcześnie o „różnorodności” praktyk seksualnych. Wówczas wykształci się w nich poczucie własnej wartości i zaufanie do samego siebie, które będą je chronić przed nadużyciami seksualnymi. Mówiąc krótko: seksualizacja dzieci i młodzieży jest zalecana jako prewencja nadużyć! W tej sytuacji nie będzie nas dziwić ewaluacja programów prewencyjnych: „Do dnia dzisiejszego nie zostało dowiedzione, że tego typu programy zapobiegawcze obniżają częstotliwość występowania nadużyć seksualnych”.
Dr Gabriele Kuby Jest to fragment książki pt. „Dyktatura Gender”. Więcej o książce tutaj: bialykruk.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/437693-dzieci-jako-eksperyment-seksualny