Brak pieniędzy, trudna sytuacja kwalifikacji prawnej i inne wymówki pojawiły się dzisiaj w trakcie przesłuchania gen. Krzysztofa Bondaryka przed komisją śledcza ds. VAT. To wszystko przeszkadzało służbom w skutecznej walce z mafiami VAT.
Kwalifikacja prawna wyłudzeń VAT była latami dyskutowana z prokuraturą; gdy likwidowano nielegalny obrót stalą, zakwalifikowano go jako pranie pieniędzy, a nie wyłudzenia.
– oświadczył we wtorek przed komisją śledczą ds. VAT b. szef ABW Krzysztof Bondaryk.
Jak mówił Bondaryk, ABW od 2009 r. miała „dość dobre” rozpoznanie procederu wyłudzeń przy nielegalnym obrocie stalą, w tym złomem i prętami stalowymi. Podkreślił, że w 2012 r. to śledztwo ABW doprowadziło do wyeliminowania procederu wyłudzeń przy imporcie stali z Łotwy. „Aczkolwiek z dużymi trudnościami kwalifikacyjnymi, raczej z paragrafu „pranie pieniędzy” niż „wyłudzenia VAT” - zaznaczył.
Bondaryk zwrócił uwagę, że kwalifikacja wyłudzeń była przedmiotem wieloletniej dyskusji z prokuraturą tym, czy ABW jest właściwą instytucją do zajmowania się tego typu przestępstwami.
Krzysztof Bondaryk mówiąc o reformie ABW, jaką przeprowadził podczas szefowania tej instytucji, podkreślał, że nie wiązało się to z likwidacją departamentu zwalczania przestępczości ekonomicznej, który został połączony z innymi departamentami. rzysztof Bonadaryk ocenił przed sejmową komisja śledczą ds. VAT, że w okresie gdy był szefem ABW brakowało pieniędzy na działalność Agencji i na walkę z przestępczością zorganizowaną.
Zapytany przez szefa komisji Marcina Horałę (PiS), czy w 2009 r. roku trafił do niego raport MSWiA o stanie bezpieczeństwa Polski z 2008 r. stwierdził, że „prawdopodobnie tak”. „W jakieś części ABW dostarczała danych do tego raportu” - dodał.
Wyjaśnił też, że ABW brała udział w przygotowaniu w 2009 r. strategii zwalczania przestępczości zorganizowanej na lata 2010-2012.
**Myślę, że przedstawiciele ABW uczestniczyli w tych pracach. Na pewno to opiniowaliśmy, a minister Adam Rapacki (były wiceszef MSWiA i MSW w latach 2007-2012 - PAP) koordynował to. Ta współpraca była zawsze dobra.
– ocenił.
Na pytanie, czy ma wiedzę nt. zahamowania prac nad strategią dotyczącą zwalczania przestępczości zorganizowanej i zmianie nazwy tego dokumentu „ze strategii na plan”, co - w opinii Horały - spowodowało, że nie było dodatkowych środków na jej wdrożenie, a co za tym idzie zwalczanie przestępczości zorganizowanej”, były szef ABW odpowiedział:
To jest taki problem, kiedy faza strategii, czy faza projektu (strategii-PAP) dotyka wydatków. Zawsze w takim momencie włącza się minister finansów i mówi, że w budżecie nie ma (wystarczających środków -PAP). Tak samo było tu, bo wydatki planowane na modernizację policji, straży granicznej, czy innych służb musiały być duże, i przykro mówić, ale tych pieniędzy nie było.
– przekonywał Bondaryk.
Jak wyjaśnił, nazwę dokumentu ze „strategii” na „plan” zmieniono po to, „by dokument ten w jakikolwiek sposób zafunkcjonował”. Przyznał też, że zna pismo od ministra Michała Boniego (w latach 2008–2009 Boni był sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - PAP), zmieniające nazwę strategii.
**Nie jedna strategia została tak zmieniona, bo brakowało pieniędzy.
– stwierdził.
Na uwagę szefa komisji, że „strasznie musiał ktoś pana i Agencji nie lubić, że tych pieniędzy tak nie było i były one blokowane”, Bondaryk odpowiedział: „generalnie potwierdzam”.
Potwierdza pan, że pana nie lubiano w rządzie.
– dopytywał Horała.
To się nie zmienia.
- odparł Bondaryk.
To pana przytulę po komisji.
– odpowiedział horała.
Bondaryk zapewnił też , że nie było „wpływu”, „rozkazów”, ani „gróźb” ze strony polityków wobec ABW, żeby nie prowadzić określonych działań lub, żeby prowadzić je szybciej. „Zawsze, żeby było lepiej. Otrzymywałem takie zachęty od pana premiera, ale były one o pracy agencji, a nie konkretnej sprawy” - dodał.
Świadek ocenił, że ABW pod jego kierownictwem miało „kilka poważnych sukcesów” w zwalczaniu przestępczości wyłudzania VAT.
WB,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/437688-horala-do-bondaryka-to-ja-pana-przytule-po-komisji