Rafał Trzaskowski podpisał deklarację LGBT i wpędził tym samym siebie i całą Koalicję Europejską w niemałe kłopoty. Z jednej strony Robert Biedroń tylko czeka na moment, aż opozycja pod presją zacznie się wycofywać z poparcia dla środowisk LGBT, a z drugiej strony Prawo i Sprawiedliwość, które przytomnie zareagowało na rodzące się w społeczeństwie oburzenie. O tym, że koalicja od ludowców po SLD nie ma i nie może mieć żadnych wspólnych fundamentów, wiedzieliśmy wszyscy, ale kto się spodziewał, że tak szybko potknie się o własne nogi?
Po konwencji PiS w Jasionce, na której prezes Jarosław Kaczyński zdecydowanie opowiedział się po stronie polskich rodzin i dzieci, politycy opozycji i część publicystów zarzuciła Prawu i Sprawiedliwości straszenie Polaków środowiskami LGBT. Podobnie PiS miał „straszyć uchodźcami”. I byłaby to prawda, gdyby nie to, że problem tak wtedy, jak i dzisiaj realnie istnieje. Kiedy PiS „straszył” uchodźcami do bram Europy pukały setki tysięcy osób z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, a Cezary Tomczyk zapewniał, że Polska przygotowana jest na przyjęcie każdej liczby osób. To był ogromny, europejski problem, o którym trzeba było rozmawiać. Deklaracja LGBT z kolei mogła rzeczywiście zaniepokoić rodziców. Przypomnę, że pierwsze informacje, które do nas dotarły po podpisaniu dokumentu koncentrowały się na tym, że ma powstać hostel dla osób LGBT. Nikt nie mówił o wprowadzeniu edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej do szkół. Dowiedzieliśmy się tego dopiero wtedy, kiedy sięgnęliśmy po deklarację.
CZYTAJ TAKŻE: Czym jest stołeczna deklaracja LGBT+ i kto za nią stoi? Trzaskowski ogłasza tęczowe eldorado i kaganiec dla normalności
Próba zatrzymania elektoratu, który coraz liczniej zaczął odpływać z Platformy Obywatelskiej do Wiosny Biedronia okazała się nietrafiona. Były prezydent Słupska dopytywany na antenie TOK FM czemu nie stanął w obronie Trzaskowskiego, słusznie zauważył, że on o te postulaty walczy od lat, zaś w przypadku Platformy Obywatelskiej nie jest to takie oczywiste.
Od wielu lat walczę o to na ulicach, a ci z drugiej strony zakazywali np. w Lublinie marszu równości. Pani powinna o tym pamiętać
—strofował Biedroń Karolinę Lewicką na antenie TOK FM.
Nie dziwię się Biedroniowi. Czemu miałby bronić Platformy? Przecież on tylko na to czeka, aby w tej kwestii móc wytknąć hipokryzję opozycji. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Grzegorz Schetyna, który mozolnie budował Koalicję Europejską i dlatego warszawski ratusz nie może wycofać się z podpisanej deklaracji. Biedroń stałby się wtedy w praktyce jedynym reprezentantem środowisk LGBT.
Z tej perspektywy koalicja stała się zakładnikiem tych środowisk i licytacji na „tolerancję” i „europejskość” z Wiosną. Brak wspólnych mianowników czy choćby strzępów programu, powoduje, że niemal na każdym froncie Koalicja Europejska jest osłonięta. Bardzo łatwo ją wypunktować, a już w kwestiach światopoglądowych jest to dziecinnie proste. Co więcej, każdy „fałszywy ruch” Platformy Obywatelskiej ws. LGBT idzie również na konto pozostałych członków Koalicji Europejskiej.
CZYTAJ TAKŻE: Sprawa LGBT+, czyli obóz III RP w politycznych kleszczach. Boisko do politycznej gry znów wyznaczyło PiS
Tymczasem na Nowogrodzkiej w porę zauważono budzące się w społeczeństwie emocje. Prezes Kaczyński stanowczym wystąpieniem w Jasionce jednocześnie uderzył w miękkie podbrzusze Koalicji Europejskiej i zagarnął sprzed nosa temat Konfederacji Propolskiej. Jarosław Kaczyński ponownie rozdaje karty.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/437629-jaroslaw-kaczynski-znow-rozdaje-karty
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.