Kolejny piękny moment przyjaźni polsko-węgierskiej. Premier Viktor Orban osobiście wręczył dziś w Warszawie marszałkowi seniorowi Kornelowi Morawieckiemu Krzyż Średni Orderu Zasługi Węgier z Gwiazdą. W uzasadnieniu Aktu Nadania Orderu podkreślono
solidarną postawę z Węgrami a także działalność na rzecz wzmacniania polsko-węgierskich relacji politycznych
twórcy i lidera „Solidarności Walczącej”.
Przemawiając w Ambasadzie Węgier w Warszawie premier Orban wygłosił kilka osobistych zdań, które zanotował obecny tam nasz reporter:
W europejskiej polityce istnieją różne salony w których można zebrać się tak, jak my się tutaj zebraliśmy. Ale nie ma w Europie drugiego takiego salonu, gdzie można tak konkretnie dotknąć przyjaźni, tak wtedy, kiedy zbierają się razem Polacy i Węgrzy. Daje nam to nadzieję, że Duch Święty też działa w polityce.
Druga moja uwaga ma charakter wojskowy. Przybyłem tutaj bezpośrednio z pokazu wojskowego i przypomniały mi się moje lata wojskowe. Dobrze pamiętam, że w roku 1987, wysłano nas do okręgu, gdzie wydano nam ostrą amunicję. Czekaliśmy półtora dnia, nie wiedząc o co chodzi. Wróciliśmy do garnizonu i wtedy nam powiedziano, że w Polsce odbył się wojskowy pucz. Dobry Bóg oszczędził nam tego byśmy musieli wtedy wejść do Polski jak musieliśmy do Czechosłowacji.
I trzeci element: rzadko się zdarza, że człowiek stoi naprzeciw historycznej księgi, co teraz jest moim udziałem. Kiedy w 1985 roku uczyliśmy się, oczywiście pół-legalnie, o różnych opozycyjnych kręgach w Europie Środkowo-Wschodniej. Była oczywiście wśród nich „Solidarność”, była i „Solidarność Walcząca”. Tam pierwszy raz usłyszałem nazwisko „Kornel Morawiecki”. Pytałem się wtedy mojego profesora, który z nurtów opozycyjnych w Polsce jest nam najbliższy? Odpowiedział: „Morawiecki, to jest nasz człowiek”.
Wygłaszając laudację premier Orban stwierdził m.in.:
Docierały do nas, młodzieży węgierskiej słowa Kornela Morawieckiego, odezwy „Solidarności Walczącej”. Słowa o tym, że „walka jest konieczna byśmy wygrali, byśmy mogli ochronić najsłabszych, którzy [w komunizmie] cierpią przez głód, ubóstwo, cierpienia. Byśmy nie żyli w niewoli. Byśmy mogli być wierni tradycjom naszych ojców i dziadów. Za Naszą i Waszą wolność. Byśmy pokazali światu, że można przeciwstawić się złu i przemocy”.
Było to w 1982 roku i nikomu nie śnił się wtedy upadek komunizmu, ale „Solidarność Walcząca” stawiała już wtedy takie cele, jak rozpad Związku Radzieckiego, stworzenie zjednoczonych Niemiec, przywrócenie niepodległości krajom Europy Środkowo-Wschodniej. Wtedy za takie zdania płaciło się wysoką cenę. Nawet na Zachodzie niewiele osób tak myślało. Sądzono, że Związek Radziecki wiele jeszcze lat będzie trwał.
Dzięki panu i pana kolegom słyszeliśmy, że komunizmu nie można naprawić, nie da się go zreformować, że nie da się uczynić go systemem z ludzką twarzą, że trzeba z nim po prostu skończyć. My, młodzież węgierska, zwracaliśmy się wtedy ku państwu.
Gdy założyliśmy później swoją organizację, też musieliśmy zdecydować, jak radykalni mamy być? I podjęliśmy decyzję, że będziemy tak radykalni jak pan i pana organizacja. Bo ci, którzy chcą mury zburzyć, muszą wpierw do nich dojść. Tak jak to państwo uczyniliście.
Dzięki panu kultura odważnego działania i czystej mowy istnieje w Polsce i na Węgrzech. Dobrze wiemy, żew tej części Europy narody zawsze muszą być czujne. Wielki syn tej ziemi powiedział: „Być zwyciężonym i nie ulec, to zwycięstwo. Zwyciężyć i spocząć na laurach, to klęska”.
Tak walczyli powstańcy Wiosny Ludów, Armia Krajowa, „Solidarność walcząca”. W tym duchu i my walczymy.
Poruszające wystąpienie Kornela Morawieckiego na tym spotkaniu przytoczymy wkrótce.
not. gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/437383-orban-w-tej-czesci-europy-narody-zawsze-musza-czujne