Weber potwierdza: 20 marca Fidesz może być wykluczony z EPL. Polityk zachwyca się Koalicją Europejską: To alternatywa dla PiS

20 marca EPL zadecyduje, czy węgierski Fidesz pozostanie członkiem Europejskiej Partii Ludowej. Kandydujący z ramienia EPL na szefa Komisji Europejskiej Manfred Weber oświadczył, że Viktor Orban musi przeprosić partie należące do EPL oraz zakończyć kampanię przeciwko UE i spór o Uniwersytet Środkowoeuropejski, jeśli chce, by jego partia pozostała członkiem Europejskiej Partii Ludowej. Z okazji skorzystała „Gazeta Wyborcza”, na której łamach Weber stwierdził, że ten, kto podsyca antyeuropejskie nastroje, musi ponieść konsekwencje.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Fidesz i PiS razem? Orban zapowiada: Jeśli znajdziemy się poza EPL, pierwszym miejscem, gdzie rozpoczną się rozmowy, będzie Polska

Węgierski portal uspokaja: Fidesz nie musi się obawiać wyrzucenia z EPL. „Jest nie do pomyślenia, by został wykluczony przed wyborami”

Węgierski minister odpowiada na konfrontacyjne słowa Webera: „U źródła tej debaty w łonie EPL leży imigracja”

Weber oświadczył, że w szeregach EPL nie będzie tolerował partii podsycającej antyeuropejskiej nastroje, bo „jako chrześcijańska demokracja, chcą wzmacniać UE”.Dodał, że to właśnie w szeregach EPL byli ojcowie założyciele UE i nie zamierza się tłumaczyć z chęci „rozwijania wspólnej Europy”.

Weber dodał, że osobiście głosował za wszczęciem wobec Węgier procedury z art. 7 za naruszanie praworządności. Zapewnił, że jeśli zostanie przewodniczącym Komisji Europejskiej, to naprawi wszystkie mechanizmy „obrony wartości podstawowych”. Dodał, że wszystkie opcje są na stole i 20 marca może dojść do wykluczenia Fideszu z EPL.

Co ciekawe, Weber wyraził zadowolenie z powstania Koalicji Europejskiej i przyłączenia się do niej PSL-u.

To czytelna alternatywa dla polityki PiS. Obywatele stoją przed wyborem: albo Polska wróci do pierwszego szeregu unijnej polityki, by w gronie najważniejszych graczy kształtować Europę, albo pozostanie w drugim, trzecim szereg, coraz bardziej izolowana. To byłoby fatalnie, bo bez Polski Europy nie będziemy

— stwierdził Weber.

Dodał, że „dumne narody muszą wiedzieć, że to dzięki Europie są silniejsze, że potrzebują wspólnoty”, a Polska w dzisiejszym świecie będzie suwerenna tylko wtedy, gdy będzie mocno zakotwiczona w UE.

Jeśli Polska nie wróci do pierwszego szeregu, może się zdarzyć, że inne kraje zajmą jej miejsce i pójdą do przodu. To Polska powinna iść na europejskiej szpicy, a nie stać z boku i narzekać na Brukselę

— oświadczył Weber.

wkt/”Gazeta Wyborcza”