Mechanizm utraty pieniędzy był prosty. Powierzaliśmy Idea Bankowi swoje oszczędności na zwykłych lokatach gwarantowanych przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. A sprzedano nam toksyczne obligacje. Do osób, którym kończyły się lokaty dzwonił bankier, pracownik Idea Banku albo Lions Bank, innej z instytucji pana Czarneckiego i mówił, że ma nową super lokatę gwarantowaną przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny
— mówi portalowi wPolityce.pl Rafał Momot ze Stowarzyszenia Poszkodowanych GetBack.
wPolityce.pl: Jak pan ocenia zachowanie Leszka Czarneckiego w stosunku do reportera „Magazynu Śledczego” Anity Gargas?
Rafał Momot: Zachowanie Leszka Czarneckiego było bardzo agresywne. To nie tylko moje zdanie, ale i innych poszkodowanych w aferze GetBack przez banki Leszka Czarneckiego. Być może pokazał swoją prawdziwą twarz? Nie chciałbym jednak rozwijać tego stwierdzenia i być ciąganym po sądach. Straciłem już część oszczędności przez pracowników Idea Banku, w którym pan Leszek Czarnecki jest wiodącym akcjonariuszem. Ale być może zdenerwowanie było spowodowane naszymi pytaniami do pana Czarneckiego, tuż przed jego przesłuchaniem w Prokuraturze we wtorek. Pytaliśmy dlaczego nie chce zwrócić ukradzionych nam przez pracowników jego banku oszczędności, i to w sytuacji gdy już powszechnie wiadomo, że wielu pracowników Idea Bank łamało prawo a pięciu członków zarządu zostało zatrzymanych.
Jak doszło do straty pieniędzy?
Zanim przedstawię moją historię, chciałbym podkreślić, że jest identyczna z historiami setek a jeśli nie tysięcy poszkodowanych przez Idea Bank. Dane Urzędu Rzecznika Finansowego dowodzą, że na 450 doniesień w sprawie nieprawidłowości przy sprzedaży papierów wartościowych w GetBack, 90 proc. z nich dotyczy banków związanych z panem Leszkiem Czarneckim. 90 proc. poszkodowanych przez GetBack kupiło obligacje w związanych z nim bankach. Mówimy o aferze GetBack, ale to nie jest afera GetBack. To afera banków związanych z z panem Leszkiem Czarneckim.
Mechanizm utraty pieniędzy był prosty. Powierzaliśmy Idea Bankowi swoje oszczędności na zwykłych lokatach gwarantowanych przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. A sprzedano nam toksyczne obligacje. Do osób, którym kończyły się lokaty dzwonił bankier, pracownik Idea Banku albo Lions Bank, innej z instytucji pana Czarneckiego i mówił, że ma nową super lokatę gwarantowaną przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny.
A później okazywało się, że osoby, które chciały mieć tradycyjną lokatę stawały się posiadaczami czegoś, czego nie kupiły i nie chciały kupić, czyli obligacji GetBack. Nie były to tradycyjne lokaty, ale toksyczne instrumenty finansowe.
Bankierzy zachęcając do zakupu bardzo często używali określenia „Get Bank”. Grali słowami. Gdyby od początku była mowa o sprzedaży obligacji, wiele osób by od razu zakończyło rozmowę. Jednak pod pozorem otwarcia lokaty, bankierzy Leszka Czarneckiego sprzedawali obligacje GetBack. Większość osób poszkodowanych to starsi ludzie.
Również dałem się oszukać, mimo, iż jestem młodym człowiekiem. Mój błąd polegał na tym, że zaufałem bankowi i dlatego tak wnikliwie nie analizowałem wszystkiego. Nie miałem czasu na to, bo dużo pracuję. Założyłem, że lokując oszczędności w banku, nie będę musiał tracić czasu na analizy czy sprawdzanie wielu rzeczy. Tego co muszą robić osoby inwestujące na giełdzie czy w różnych funduszach.
Trudno się dziwić. Bank jest postrzegany jako instytucja zaufania publicznego.
Jeżeli inwestowałbym pieniądze na bazarze czy u niebankowego pośrednika finansowego, zastanowiłbym się czy skorzystać z takiej oferty. Ale miałem do czynienia z bankiem i pracownikiem banku. Byłem przekonany, że jest wiarygodny. Okazało się, że zdecydowana większość bankierów, którzy sprzedawali obligacje GetBack to oszuści. Jak już mówiłem, mój przypadek nie jest odosobniony. Poznałem historię kilkuset poszkodowanych osób. Wszędzie pojawiał się ten sam scenariusz. Ta sama narracja, identyczne słowa wypowiadane przez pracowników, które miały skłonić do zakupu obligacji. To może być dowodem na to, że oszukiwanie klientów było centralnie sterowane. To praktycznie niemożliwe, aby pracownicy banku w Szczecinie, we Wrocławiu czy w Warszawie niezależnie od siebie oszukiwali klientów i to opowiadając takie same historie. Nie jest możliwe, aby spotkali się gdzieś na piwie i umówili się, że teraz wszyscy z nich oszukują w ten sam sposób.
Na czym pan opiera swoje przekonanie?
Wielu pracowników twierdzi, że szkolono ich, w jaki sposób mają odwrócić uwagę klienta jeżeli będzie zbyt ostrożny. Uczono ich, jak manipulować klientem. Banki szkoliły pracowników de facto do oszukiwania klientów. Najbardziej dziwi mnie, że Idea Bank po tym, jak aresztowano prawie cały zarząd tej instytucji, zgłosił się w postępowaniu jako poszkodowany. Jeżeli nie oni decydowali o tym co dzieje się w banku to kto? Jestem zszokowany. Zdziwiły mnie informacje, która na temat pana Leszka Czarneckiego pojawiły się w jednym z artykułów.
Ma pan na myśli tekst zatytułowany „Jak Czarnecki ograł służby”, który ukazał się w „Pulsie Biznesu”?
Tak. Ewidentnie widać, że ktoś próbuje wybielić pana Czarneckiego. Twierdzi się, że służby go prześladowały i podesłały mu kierowcę. Czy tego typu człowiek bierze sobie pracownika z ulicy? Potem już wie, że ten kierowca jest agentem, ale go nie zwalnia. Dlaczego? Żenujące, że „Puls Biznesu”, wydawałoby się wysokiej jakości i wiarygodności medium ekonomiczne angażuje się w tego typu sprawy. To jest gra na odwrócenie uwagi od prawdziwych ofiar i sprawców w tej aferze.
Chyba nieprzypadkowo prokuratura bada wątek sprzedaży obligacji GetBack?
Prokuratura zasilona wieloma informacjami m.in. od nas, czyli od osób poszkodowanych w aferze GetBack skierowała swoje zainteresowanie na nieuczciwych pracowników, którzy sprzedawali obligacje. Oferowali te instrumenty finansowe mimo że zdawali sobie sprawę w jak trudniej sytuacji są często klienci ich banków. Przecież osoby, którym sprzedano obligacje GetBack nie byli były milionerami, którzy poszli do banku i ktoś ich ich okradł z z części majątku. W dużej liczbie przypadków to osoby, które powierzyły całe swoje oszczędności.
Nie byli to inwestorzy przyzwyczajeni do ryzykownego lokowania swoich pieniędzy.
Oczywiście, że nie. W zdecydowanej większości były to starsze osoby, które nigdy nie kupowały instrumentów finansowych, czyli np. funduszy inwestycyjnych czy polisolokat. Zawsze trzymali pieniądze na lokatach bankowych.
Pan też nie inwestował w fundusze inwestycyjne czy polisolokaty?
Nie. Nigdy nie inwestowałem w żadne toksyczne instrumenty finansowe. Nie lokowałem pieniędzy w funduszach inwestycyjnych. Trzymałem pieniądze na tradycyjnych lokatach bankowych. Ludzie szli do Idea Banku, żeby wpłacić pieniądze na lokatę, a stawali się właścicielami obligacji GetBack, o których istnieniu nie mieli pojęcia. W większości były to starsze osoby, które powierzały Idea Bankowi oszczędności życia i zostały bezczelnie okradzione przez pracowników banku. Ludzie oszczędzali na drogie operacje, leczenie bliskich, na mieszkanie dla wnuka, ale w wyniku kłamstw pracowników banku zostali z niczym. Rozmawiam z wieloma poszkodowanymi. Słyszę wiele dramatycznych historii. Czasem są tak dramatyczne, że aż trudno ich słuchać. Wyłania się z nich ogrom nieszczęścia i przykład bezwzględnych oszustw bankierów. Bankierzy znali historie swoich klientów. Przez dłuższy czas starali się zdobyć ich zaufanie. Jedna z poszkodowanych powiedziała bankierowi, że wyjeżdża za granicę. On to wykorzystał, dzwonił do niej, kiedy była za granicą i proponował, że ma super pewną lokatę. Powiedział, że musi tylko wyrazić zgodę telefonicznie. Nie miała czasu na długie rozmowy, na dopytywanie się o szczegóły i wyraziła zgodę na to co proponował bankier. Praktycznie przy każdym przypadku składania oferty bankierzy naciskali na szybką odpowiedź na ich ofertę. Twierdzili, że jest to oferta dedykowana dla indywidualnego klienta. Przekonywali, że Idea Bank chce zrewanżować się za wieloletnią współpracę.
Każdy mógł w to uwierzyć.
Oczywiście. Przecież to mówił bankier, pracownik instytucji zaufania publicznego. Gdyby to mówił jakiś pośrednik na bazarze moglibyśmy się nad tym zastanawiać. Zaufaliśmy bankierom. Cały system bankowy opiera się na zaufaniu. Jeżeli zabraknie zaufania, rynek bankowy może upaść.
To bardzo groźny problem.
I niedobry sygnał dla milionów Polaków, którzy teraz mogą mieć przekonanie, że ich pieniądze nie mogą być bezpieczne w banku. Może się okazać, że nikt nie chce trzymać pieniędzy w bankach, bo ludzie nie będą im ufać. Obecne władze starają się wyjaśnić sprawę. Cały czas dopingujemy prokuraturę i resort pana ministra Ziobro, który bardzo dobrze działa na rzecz wyjaśnienia sprawy sprzedaży obligacji GetBack, żeby działał jeszcze bardziej zdecydowanie. Niestety w działaniach na rzecz odzyskania przez nas środków przeszkodzą jest instytucja, która powinna pomagać, czyli Komisja Nadzoru Finansowego.
Niestety tak. Jest to bardzo zastanawiające, przecież Komisja Nadzoru Finansowego miała sygnały, że źle dzieje się w instytucjach zaangażowanych w sprzedaż obligacji GetBack.
Nie było żadnej reakcji?
Nie, nic nie robiono. Nie rozumiem dlaczego KNF nie podjęła od razu działań. Jeżeli coś źle się zrobiło, powinna być chęć naprawienia tego. Nowy przewodniczący KNF przynajmniej się z nami spotkał, ale nadal brak istotnych działań, które pokażą, że nadzór wyciąga do poszkodowanych pomocną dłoń.
Na czym ma polegać ta pomoc?
Nie chcemy, żeby odzyskali za nas pieniądze, bo widzimy, że oni za nas tego nie będą chcieli zrobić. Ale chcemy, żeby wsparli nas swoją wiedzą zdobytą podczas kontroli w Idea Banku. KNF wpisując 13 listopada Idea Bank na listę ostrzeżeń zdobył ogromny materiał dowodowy, który poświadcza nieprawidłowości i niewłaściwe praktyki, o których już wcześniej mówiliśmy. Bez tego materiału nasza walka o odzyskanie środków może zakończyć się niepowodzeniem, dlatego prosimy aby KNF nie chronił de facto przestępców. Ponadto po tym, jak 13 listopada upubliczniono niewłaściwe praktyki w Idea Bank, ujawniono taśmy, które pan Leszek Czarnecki posiadał chyba od pół roku. Pewnie to był zbieg okoliczności.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
OGLĄDAJ MATERIAŁY TELEWIZJI WPOLSCE.PL:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/437223-nasz-wywiad-co-tak-zdenerwowalo-leszka-czarneckiego