Te propozycje nazywamy „Piątką Jarosława Kaczyńskiego”, albo „Piątką PiS”. To nie znaczy, że wszystkie wymyślił, ale pod kierunkiem szefa obozu politycznego wypracowywaliśmy te propozycje. (..) Pan prezes odegrał kluczową rolę

— powiedział w programie „Fakty po Faktach” premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do nowych propozycji PiS.

Widzę, że zbliża się spowolnienie gospodarcze, ale obserwuję też ciekawe zjawisko. Po raz pierwszy od 30-lat jesteśmy trochę mniej zależni od koniunktury w Niemczech, wielkich gospodarek zachodnioeuropejskich. To świadczyłoby o dojrzałości polskiej gospodarki. (…) Przez uszczelnienie podatku mamy nie tylko źródła na „Piątkę”, ale też są to nowe źródła wzrostu gospodarczego

— zaznaczył premier.

Na pytanie, czy wyobraża sobie budżet bez deficytu, premier odpowiedział:

Wyobrażam sobie i w z zeszłym roku otarliśmy się o taką sytuację. 0,5 pkt proc. deficytu to rekord III RP (…). Nasi poprzednicy, PO, mieli deficyt na poziomie 8 proc. i wtedy wielu ekspertów i mainstreamowe media jakoś nie interesowały się tak bardzo i nie punktowali naszych poprzedników.

Mateusz Morawiecki wypowiedział się też na temat podwyżek dla nauczycieli.

Wynagrodzenia nauczycieli są niewystarczające. My chcemy rok po roku zwiększać wynagrodzenia nauczycieli. Chciałbym, żeby już w przyszłym roku wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego wynosiło 6000 zł brutto. Oczywiście ze wszystkimi dodatkami

— mówił.

Często samorządy oszczędzają na nauczycielach. Przy tej okazji apeluję do samorządów – one dostają od nas subwencję budżetową i na przykładu nie wypłacają dodatku motywacyjnego, funkcyjnego, albo za trudne warunki pracy

— zaznaczył.

Bardzo bym sobie życzył, aby ten protest nie miał miejsca. (…) Życzyłbym sobie, żeby się dogadać. Postaramy się, żeby tak było

— zaznaczył. Na pytanie, czy jest gotowy spotkać się z nauczycielami, premier odpowiedział:

Takie spotkanie jest też jak najbardziej możliwe.

as/TVN24