Prof. Paweł Śpiewak rozpoczął wywiad z red. Martyną Bundą (tygodnik „Polityka”) od pytania o Leona Messiego, który w rozmowie z dziennikarzami miał rzekomo stwierdzić, że „Polska to faszystowski kraj”. Z jednej strony należy zapytać, czemu ten fragment pozostał w tekście, skoro to oczywisty fake news. Z drugiej strony mam wrażenie, że gdyby argentyński piłkarz rzeczywiście wypowiedział taką opinię, to zostałaby ona potraktowana śmiertelnie poważnie.
CZYTAJ WIĘCEJ: To dziennikarstwo? „Polityka” nie reaguje na fake newsa w rozmowie ze Śpiewakiem: Messi powiedział, że Polska to faszystowski kraj
Skoro rzekoma wypowiedź Messiego zapadła w pamięci profesora i przywołuje on ją w wywiadzie, to musiała ona w jakimś stopniu stać się dla niego istotna. To element większej całości. Pamiętamy sytuację, kiedy dziennikarze podczas festiwalu filmowego w Berlinie, próbowali nakłonić gwiazdę francuskiego kina Catherine Deneuve, choćby na jedno krytyczne słowo pod adresem polskiego rządu. Choćby jedno słowo! Z relacji Cezarego Gmyza, który był na miejscu, wynika że reporterzy tak długo pytali aktorkę o sytuację w Polsce, aż ta w końcu zaapelowała do Polaków, aby „zmienili sobie rząd”. Dopiero wtedy zadowoleni odpuścili.
Rozumiem, że środowiskom niechętnym obecnemu rządowi, każdy krytyczny głos płynący z Zachodu pod adresem władz w Warszawie, jest jak manna z nieba. To próba dyskredytacji rządzącego obozu i grania na kompleksie Polaków wobec Zachodu, który w społeczeństwie wciąż jest żywy. Rozumiem również, kiedy te same środowiska przejmują się tym, co piszą o Polsce zachodnie media. To przecież w pewnym sensie ich media, z których opinią się identyfikują. Media gloryfikujące całkowicie odmienne wartości niż te, które są bliskie Zjednoczonej Prawicy. I nie ma co czekać, aż zaczną one o Polsce pisać lepiej. Stanie się tak dopiero wtedy, kiedy w każdym mieście i wsi zostanie podpisana deklaracja LGBT. I pośrednio mówi o tym sam Śpiewak:
Liberalno-lewicowa większość, dominująca w zachodnich mediach, zwraca mniejszą uwagę na sukcesy gospodarcze Polski bądź ich brak, a większą na to, co ją obchodzi, czyli wartości. Właśnie wypadamy poza główny nurt tych wartości. Homofobia, nacjonalizm, klerykalizm, a teraz jeszcze antysemityzm. Konsekwencja dla obrazu polskości w tym rewolucyjnym dziele, które obecnie jest realizowane przy znacznym społecznym poparciu, są i będą jak najgorsze dla nas wszystkich
—stwierdza profesor.
Dziwi jednak, że profesor wspomina piłkarza, który przecież nie może być żadnym autorytetem w dyskusji o sytuacji w Polsce. Nawet jeżeli jest to gwiazda klubu z Katalonii. Czy nie ma już lepszych autorytetów? Czy dziś każdy może walczyć z „pisowskim reżimem”? Wydawać by się mogło, że nie każdego głos powinien być traktowany poważnie.
Chciałbym się mylić, ale wydaje mi się, że gdyby słowa Messiego rzeczywiście padły, to zostałyby one potraktowane śmiertelnie poważne, a to tylko świadczy o kondycji obozu antyrządowego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/436963-messi-i-faszyzm-w-polsce-a-gdyby-powiedzial-tak-naprawde