Powiedziałem, że przepraszam tych, którzy w sposób siermiężny - jednostronny i uproszczony - wzięli te słowa do siebie. Wezwanie przedsądowe od opozycjonistów nie dotarło do mnie. Znam je tylko ze strony internetowej jednej z telewizji
— powiedział w programie „Fakt opinie” prof. Andrzej Zybertowicz, odnosząc się do przedsądowego wezwania wysłanego do niego przez 37 byłych opozycjonistów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Histerii ciąg dalszy. Byli opozycjoniści straszą prof. Zybertowicza pozwem sądowym. Chcą przeprosin za słowa o Okrągłym Stole
Prezydencki doradca, komentując tę debatę, przytoczył wygłoszoną lata temu opinię Andrzeja Gwiazdy, że w roku 1989 komuniści podzielili się władzą ze swoimi własnymi agentami. Słowa te wywołały histerię i nagonkę na doradcę prezydenta.
Prof. Zybertowicz wyjaśnił, że napisał obszerną wykładnię swoich słów i przeprosił wszystkich, „którzy poczuli się urażeni siermiężną, prostacką i nadmiernie uproszczoną interpretacją tych słów”.
Problem polega na czymś innym. Sprawę eskaluje grupa 37 opozycjonistów. To nie było tak, że ktoś zwrócił się do mnie o rozmowę. A ja uściśliłem w swoim tekście to, co miałem na myśli. Nie jest tak, że ktoś powiedział, że grupa osób poczuła się urażonych, niech pan powie, że nie miał na myśli tych osób. Dodajmy, że ja nie wymieniłem nikogo z nazwiska
— powiedział doradca prezydenta.
(…) Każdy złożony proces społeczny ma swój wymiar sceniczny i zakulisowy. Gdy proces ten jest koordynowany przez szefa tajnych służb, którym był generał Kiszczak, to wykorzystywane są zasoby agenturalne. Absolutnie nie wrzucam wszystkich do jednego worka. To logicznie niepoprawne myślenie
— wyjaśnił prof. Zybertowicz.
Moje słowa padły podczas podsumowywania debaty oksfordzkiej młodzieży. Byłem jednym z dwóch jurorów. Miałem do dyspozycji dwie i pół minuty. Moja wypowiedź była potem deformowana, nadinterpretowana, jednostronnie interpretowana, napisałem szczegółowe objaśnienie o co mi chodziło. Nigdy nie twierdziłem, że wszyscy uczestnicy obrad okrągłego stołu byli agentami
— podkreślił doradca prezydenta Andrzeja Dudy.
Pytany o to, po co jego żona wystosowała list do Rzecznika Praw Obywatelskich, wyjaśnił, że zrobiła to, ponieważ zobaczyła, że w niedostarczonym do niego wezwaniu przedsądowym nie ma woli dialogu, tylko jest chęć zastraszenia i finansowego zniszczenia.
Jak dostanę to wezwanie, to się do niego formalnie odniosę. Gdybym potraktował je poważnie i zrobił to, czego oni się domagają, ile by to kosztowało? Myślę, że 100 tys. to mała suma. Czy tu widzimy jakikolwiek ślad woli dialogu czy logikę wojny? Jestem gotowy do uczciwego dialogu nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Natomiast nikt z tych 37 osób z wyjątkiem jednej osoby nie zwrócił się do mnie z propozycją rozmowy. Jutro będę w jednej z telewizji z inicjatywy pani Janiny Jankowskiej rozmawiał na ten temat. Pani Janina Jankowska jest jedną 37 osób z tej grupy
— powiedział prof. Andrzej Zybertowicz.
wkt/Fakt opinie
-
Kultowy PREZENT dla prenumeratorów!
Super oferta dla czytelników tygodnika „Sieci”! Zamów i opłać roczną prenumeratę pakietu: tygodnik „Sieci” i miesięcznik „wSieci Historii”, a koszulkę z kultowym już powiedzeniem #JaCięNieMogę otrzymasz GRATIS!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/436943-prof-zybertowicz-wyjasnilem-swoje-slowa-o-okraglym-stole