W interesie PiS-u było i jest trwałe podzielenie sektora pozarządowego na organizacje „patriotyczne” i „lewackie”
– pisze Katarzyna Sadło „Kataryna” na łamach „Gazety Wyborczej”.
Sadło od lat związana jest z sektorem pozarządowym. W swoim tekście pisze m.in., że: „Władza wzięła społeczeństwo obywatelskie w jasyr. Trzeba je wypuścić na wolność”.
Z perspektywy osoby, która w 2015 r. wiązała z PiS-em pewne nadzieje na naprawę państwa, ze smutkiem obserwuję, co partia rządząca robi w obszarze najbardziej mnie obchodzącym, nie tylko drastycznie obniżając i tak niespecjalnie wcześniej wygórowane standardy dotyczące jawności i przejrzystości działań władzy, ale także nieodpowiedzialnie dzieląc sektor pozarządowy na skalę dotychczas niespotykaną. I o to dzielenie mam największe pretensje
– czytamy.
Pisze m.in. o ewentualnej nowej władzy, która powinna być „mądra i odpowiedzialna”, by zmienić sytuację.
Procedury i przepisy dużo łatwiej będzie zmienić, ale już odbudowanie niszczonego w ramach chorej polityki „dziel i rządź” kapitału społecznego, przejawiającego się także w zaufaniu obywateli do organizacji pozarządowych, będzie zadaniem na kilka kadencji. I to przy założeniu, że po ekipie obecnej trafi się władza mądra i odpowiedzialna, która będzie rozumiała, że realizacja doraźnych politycznych interesów naprawdę nie jest warta każdej ceny
– przekonuje Kataryna.
Przy okazji zaatakowała też byłą szefową „Wiadomości” TVP Marzenę Paczuską.
Kiedy jesienią 2016 roku telewizyjne „Wiadomości” pod kierownictwem niesławnej Marzeny Paczuskiej rozpoczęły trwającą kilka tygodni kampanię zniesławiania i zohydzania wybranych organizacji pozarządowych, przedstawiając je jako towarzysko-finansowy układ hojnie wspierany publicznymi środkami dzięki politycznej bliskości z Platformą Obywatelską, myślałam, że to „tylko” polityczna rozgrywka wynikająca z bieżących potrzeb partii Jarosława Kaczyńskiego. Z perspektywy czasu widzę, że to była przygrywka do przemyślanego, systemowego procesu tworzenia własnych elit, a to – zdaniem partii rządzącej – nie jest możliwe bez wcześniejszego zniszczenia elit zastanych
– pisze Sadło.
Jej zdaniem, obecna władza na własny użytek dzieli organizacje pozarządowe.
W interesie PiS-u było i jest trwałe podzielenie sektora pozarządowego na organizacje „patriotyczne” i „lewackie”, bo wtedy można usprawiedliwiać dowartościowywanie (także finansowe) jednych i dyskryminację (często wręcz niszczenie) drugich
– czytamy.
„Kataryna” obawia się, że ten sposób myślenia przejmie też ewentualna nowa władza, a wsparcie otrzymają po prostu inne organizacje niż za rządów PiS.
Czasami dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji jak symetryczne nazywanie zacnej fundacji Stocznia „fundacją córki Komorowskiego” przez media prorządowe i „fundacją żony Glińskiego” przez media antyrządowe, choć żadna z tych etykiet nie jest prawdziwa. Tak wygląda polityka zawłaszczania i wykluczania
– przekonuje blogerka.
mly/wyborcza.pl
-
Kultowy PREZENT dla prenumeratorów!
Super oferta dla czytelników tygodnika „Sieci”! Zamów i opłać roczną prenumeratę pakietu: tygodnik „Sieci” i miesięcznik „wSieci Historii”, a koszulkę z kultowym już powiedzeniem #JaCięNieMogę otrzymasz GRATIS!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/436941-kataryna-narzeka-na-lamach-wyborczej